Co sądzicie o zakładzie Pascala? Chodzi mi w zasadzie o rozpatrzenie przypadku, gdy założymy lub nie istnienie chrześcijańskiego Boga.
Zakłada Pascala opiera się na błędnym założeniu, że oba przypadki są równie prawdopodobne oraz że istnieją tylko dwa przypadki.
Po pierwsze, wcale nie jest tak że prawdopodobieństwo istnienia boga wynosi 50% i prawdopodobieństwo jego nieistnienia również 50%. Różni ludzie mogą określać różne prawdopodobieństwa, i tak ktoś, kto od dzieciństwa był indoktrynowany i kto nie poznał żadnej alternatywy, będzie uważał że szanse na istnienie są większe niż 50%, natomiast chociażby ktoś taki jak ja, po przeanalizowaniu nauki w różnych aspektach (fizyka, biologia, antropologia itd.) zaniży to prawdopodobieństwo praktycznie do 0. Wartość jest tutaj całkowicie arbitralna, dla jednych zakład Pascala może wydać się sensowny, dla innych nie. Prawda (czyli faktycznie prawdopodobieństwo) jest jednak tylko jedna i nie zależy wcale od tego, czy ktoś chce by tak było, czy nie.
No i drugie błędne założenie - Pascal rozpatrzył tylko dwa przypadki. Przypuśćmy, że OK - jest fifty-fifty. "Niewiara" jest tutaj jako całość - żaden bóg nie istnieje i mamy spokój, możemy żyć według własnych, ludzkich zasad. "Boskie" 50% możemy natomiast podzielić na 25% - bóg nie chce, żebyśmy kogokolwiek zabijali, i 25% - bóg chce, żebyśmy zabijali niewiernych. Każde z tych 25% dzielimy znowu na pół: bóg chce, żebyśmy nie jedli mięsa albo bóg chce, żebyśmy je jedli. Za każde nieposłuszeństwo czeka nas kara. Mamy więc 12,5% szans, że bóg chce, abyśmy nie zabijali i nie jedli mięsa, 12,5%, że chce, abyśmy zabijali i nie jedli mięsa, 12,%, że chce, abyśmy nie zabijali i jedli mięso, 12,5%, że chce, abyśmy zabijali i jedli mięso oraz cały czas 50%, że w ogóle nie istnieje. Mamy więc w przypadku wiary zaledwie 12,5% szans, że dostaniemy cokolwiek (zmarnowane życie się nie liczy, to jest jeden z warunków zakładu), a w przypadku niewiary tak czy siak mamy zapewnione swoje własne, "ziemskie", "doczesne" życie. Oczywiście podałem tutaj tylko dwa warunki, a można je mnożyć w nieskończoność, a więc prawdopodobieństwo że trafi się na
akurat tego boga nie wynosi już 50%, 25% ani nawet 12,5%, ale spada drastycznie i nieuchronnie zmierza do 0.
Tak czy siak z obu powodów zakład Pascala nie ma racji bytu. Na Wikipedii jest to całkiem dobrze wyjaśnione.
Czy osoby, które nie uważają się za katolików/chrześcijan nie wierzą w Boga kreowanego przez chrześcijan czy w żadną istotę boską?
W Żadną Głupią Istotę.