Zaczynam oglądać Sword Art Online, znajomy mi polecił.
https://www.youtube.com/watch?v=Wv8u5bY8Now
Na razie pomysł na fabułę kojarzy mi się nieprzyjemnie z tym z "Małych Agentów 3d", ale cóż, wydaje się pod pewnymi względami potencjalnie całkiem dojrzała.
W skrócie: wraz z rozwojem technologii, powstaje przełomowe mmorpg w wirtualnej rzeczywistości. Po betatestach, w dniu premiery dziesięć tysięcy graczy za pomocą specjalnego sprzętu "neuroelektronicznego" ("NerveGear") podłącza się do serwerów, ale po kilku godzinach twórca gry zamienia ją w pułapkę. Gracze nie kontrolują swoich ciał, jedynym sposobem na przerwanie gry było wylogowanie się, które wyłączył. W aparaturze podłączonej do mózgów graczy włączył ukrytą funkcję powodującą że po utracie kontaktu z serwerem, odłączeniu zasilania, siłowej próbie odpięcia od głowy lub śmierci postaci w grze, za pomocą energii zmagazynowanej w wewnętrznej baterii mózg gracza jest spalany przez potężną dawkę promieni mikrofalowych, co powoduje jego natychmiastową śmierć. Uwolnić się może tylko ten, kto "przejdzie" grę. Dla graczy staje się ona prawdziwym życiem, jedynym jakie mają, a ciągłe realne zagrożenie życia i widok nieodwracalnie ginących przyjaciół wpływa na ich osobowość i kontakty z innymi.
//edit: obejrzałem pierwsze 5 odcinków które znalazłem, anime świetne. Na ogół jestem typem dość depresyjnym, a ono przynajmniej początkowo potęguje skłonność do refleksji nad życiem. Tematyka jest bardzo ciekawa, styczność z mmo miałem bardzo krótką, troszkę pograłem na niemieckich serwerach w LotRO, ale mechanizmy społeczne przedstawione w anime choć nie wiem na ile mają odbicie w rzeczywistych grach, są bardzo interesujące.