OTO KATOLIZM

[Żadna Głupia Spółgłoska]

W kronikach żydowskich widnieje jako heretyk i mag, u rzymian jako rebeliant.

Oglądałem bardzo ciekawy film na ten temat:
http://www.youtube.com/watch?v=LvVgTl5MOYM
Co warto tutaj zaznaczyć, nie jest to "ateistyczna propaganda", bo w filmie wypowiadają się chrześcijańscy bibliści, a główna konkluzja to: "no fajnie, ale Jezus i tak zmartwychwstał". Najważniejsze punkty:
- Jezus był partyzantem,
- próbował zreformować religię żydowską,
- po jego śmierci uczniowie podzielili się na dwa stronnictwa: jedno koszerne pod przywództwem Jakuba, drugie pod przewodnictwem Pawła, który chciał rozpowszechnić religię na całe Imperium Rzymskie,
- Paweł nie znał Jezusa, wiele informacji zawartych w Biblii wymyślił, często żeby dopasować nową religię do starych (25 grudnia, Trzej Królowie, niepokalane poczęcie itd.),
- cztery ewangelie zostały napisane pod dyktando Pawła,
- pozostałe ewangelie napisane przez stronnictwo Jakuba zostały odrzucone przez stronnictwo Pawła,
- Paweł chciał się wkupić w łaski Rzymian i nie mieć z nimi problemów, więc w ewangeliach nie ma praktycznie nic o Rzymianach, mimo że Palestyna była wtedy pod ich okupacją,
- stronnictwo Jakuba, jako że chciało być wąskim gronem w dużej mierze zbliżonym do pierwotnej religii, szybko zanikło.

I BTW, może ktoś wie, czemu nie świętujemy tej daty jako nowego roku? Tzn czemu kalendarz jest tak przesunięty że przesilenie nie wypada 30 grudnia lub 1 stycznia? Jak to było od początku stworzenia kalendarza?

Też mnie to interesuje. Czy jest to związane z niedokładnością kalendarza juliańskiego i usunięciem paru dni w kalendarzu gregoriańskim?

PS: Jakby na tM zrobić sondę, to chyba jakieś 80% jest ateistami...

Nie, okazałoby się że 80% spośród wypowiadających się na ten temat osób jest ateistami, natomiast katolicka reszta nie wypowiada się bo nic na te tematy nie wie. Zapewne w "Pytaniach i problemach" jest więcej katolików niż w Offtopie.

Dziadek, Fora internetowe, różne źródła informacji w internecie

Poszukaj informacji na ten temat bo chciałbym się upewnić.

PS: Wydaje mi się że tytuł tematu jest nieodpowiedni - jedni będą pisać o Jezusie, inni o "rodzinnych świętach". Czy to ma sens?

[Kudlik]

Ja sam nie wiem co kurwa o tym wszystkim myśleć

[Żadna Głupia Spółgłoska]

A co myślisz?

[Kudlik]

Nie wiem, żadna teoria ewolucji do mnie nie przemawia, ani jakieś coś z niczego które wyjebało i powstał świat, ani ktos kto był zawsze i wszędzie i zawsze będzie.

[Diegomir]

zawsze i wszędzie

"Bo tego się nie da ogarnąć rozumem", jak mówi zawsze Thoro patrząc do kibla

[Kudlik]

I to jest właśnie popierdolone, ale z drugiej strony co to za życie bez tajemnic, których przynajmniej na razie nie spobób ogarnąć.

[Thoro]

Akurat ewolucja jest logiczna i zrozumiała. Odrzucanie jej wynika z braku dostatecznej wiedzy (tu już porażka na szczeblu oświatowym), konformizmu (większość wierzących) bądź świadomej ignorancji i plucia sobie w brodę ("walczący" kreacjoniści, teolodzy, przedstawiciele kleru i inni cyrkowcy).

[Kudlik]

Gdyby w gimnazjum uczyli takich rzeczy...

[Adanos]

I BTW, może ktoś wie, czemu nie świętujemy tej daty jako nowego roku? Tzn czemu kalendarz jest tak przesunięty że przesilenie nie wypada 30 grudnia lub 1 stycznia? Jak to było od początku stworzenia kalendarza?

Też mnie to interesuje. Czy jest to związane z niedokładnością kalendarza juliańskiego i usunięciem paru dni w kalendarzu gregoriańskim?

"Szukajcie, a znajdziecie"...
O kalendarzu gregoriańskim:

Wspomniana korekta nie dotyczyła całości opóźnienia narosłego od 46 p.n.e., lecz tylko jego części. Przywrócono mianowicie kalendarz do stanu, w jakim był w czasie Soboru Nicejskiego w roku 325 n.e. Ma to ten skutek, że termin np. przesilenia zimowego wypada u nas 21 grudnia, podczas gdy w czasach Cezara przypadało to 24 grudnia. Powód wprowadzenia częściowej korekty związany jest z faktem, iż na Soborze Nicejskim ustalono m.in. zasadę wyznaczania świąt Wielkanocy w kalendarzu juliańskim, która opiera się na założeniu, że równonoc wiosenna przypada na 21 marca. Aby uniknąć ponownego przeliczania tablic komputystycznych, rachubę dni przesunięto tak, aby równonoc wiosenna znów przypadała na tę właśnie datę.

[Thoro]

Gdyby w gimnazjum uczyli takich rzeczy...

Uczą już w podstawówce, ale jako zalążek tematu bo w końcu wiadomo że lepiej zatrudnić grono darmozjadów i bajkopisarzy oraz dopierdolić 2 godziny w tygodniu religii a następnie indoktrynować, indoktrynować, czytać bajeczki o pasterzach na przemian z pokazywaniem zdjęć płodów i łożysk wraz z pierdoleniem o tym jaka to aborcja jest zła.
Skoro ktoś chce zdobywać wiedzę to robi to na własną rękę i tak jest zawsze, niezależnie od dziedziny czy poziomu oświaty.

[inż. Avallach]

Nie wiem, żadna teoria ewolucji do mnie nie przemawia, ani jakieś coś z niczego które wyjebało i powstał świat, ani ktos kto był zawsze i wszędzie i zawsze będzie.

To pułapka religii: wmawia nam że jest logicznym wyjaśnieniem "tajemniczych" zjawisk zachodzących w przyrodzie, gdy tym czasem jest wprost przeciwnie: brak informacji rekompensuje domysłami i przyjmowaniem wszystkiego "na wiarę", komplikuje sprawę tak, żeby dopasować do danych poglądów.
Tymczasem to właśnie teorie naukowe i część filozoficznych starają się szukać jak najbardziej logicznych, konsekwentnych i za razem prostych teorii (zasada brzytwy Ockhama).

Nie należy też wiązać ze sobą wszystkiego co nie-katolickie bądź ateistyczne.
Brak wiary w boga ingerującego w nasze życie czy wymagającego czci nie musi od razu oznaczać braku wiary w nadnaturalną genezę wszechświata (stwórcę), podobnie wiara w ewolucję też nie musi od razu być łączona z całkowitym ateizmem. A są przecież także stronnictwa które odrzucają po prostu możliwość jakiejkolwiek dyskusji czy rozważań na ten temat jako z samej definicji niemożliwe do pojęcia dla człowieka.

[Thoro]

A są przecież także stronnictwa które odrzucają po prostu możliwość jakiejkolwiek dyskusji czy rozważań na ten temat jako z samej definicji niemożliwe do pojęcia dla człowieka.

Dokładnie to robią osoby wierzące w przypadku zaistnienia merytorycznej dyskusji. Gdy w końcu trafią nożyce na kamień a siła argumentów będzie zbyt duża aby móc je z miejsca podważyć osoba taka zasłania się pustymi frazesami typu "musimy wierzyć i ufać jezusowi", co jest z logicznego punktu widzenia drwiną z własnej inteligencji - już odkładając na bok wszelkie racjonalistyczne argumenty jak i genezę samej dyskusji. Tak wygląda właśnie rozmowa z betonem, teologami i katolickimi "naukowcami", którzy z braku argumentów, aby nie ośmieszyć się całkowicie często muszą uciekać do tanich socjotechnicznych sztuczek aby cokolwiek zaistnieć i nie wyjść na głupców.

[inż. Avallach]

Akurat miałem tu na myśli agnostycyzm. Katolicy przynajmniej w teorii rozmyślają na temat boga i go czczą, po prostu nie dopuszczają do siebie faktu istnienia innych, bardziej racjonalnych wyjaśnień. A to już nie jest równoznaczne z całkowitym odrzuceniem jakichkolwiek rozważań.

[Thoro]

Agnostycyzm jest bardzo często formą przejściową, poszukiwawczą bądź świadomym objawem konformizmu.

[DuoGum]

Uczą już w podstawówce, ale jako zalążek tematu bo w końcu wiadomo że lepiej zatrudnić grono darmozjadów i bajkopisarzy oraz dopierdolić 2 godziny w tygodniu religii a następnie indoktrynować, indoktrynować, czytać bajeczki o pasterzach na przemian z pokazywaniem zdjęć płodów i łożysk wraz z pierdoleniem o tym jaka to aborcja jest zła.

Jak zacząłem zadawać nie wygodne pytania naszej nauczycielce od religii, na które nie była wstanie odpowiedzieć, wylądowałem u dyrektora, za obrażanie uczuć religijnych    :o

...indoktrynować...

od urodzenia to robią. najgorszy okres, kreowania potrzegania świata, około 3 lat +- pare miesięcy, jak moje dziecko. a już teraz mała lata po domu i mówi że jezusek jest dobry, no niby skąd miałaby się o tym przekonać i dowiedzieć...

[Thoro]

Tak, jest to właśnie okres gdzie (często nieświadomie) wtłacza się dziecku jakiś model postrzegania świata, mentalność. Później taka osoba będąc nastolatkiem, mimo że na co dzień jest zwykle religijnym ignorantem w toku myślenia przejawia właśnie jakieś wzorce i odniesienia do religii. Tak postępuje większość społeczeństwa, czyli tzw. "katolicy niepraktykujący", którzy na dobrą sprawę poza tradycją i aktami w parafii nie mają z kościołem nic wspólnego a mimo to w razie czego powołują się np. na jezusa czy jakieś dogmaty nie mając ku temu żadnych podstaw czy dokładnej wiedzy na ich temat.

(często nieświadomie)

BARDZO ŚWIADOMIE.

[Thoro]

No w instytucjach typu kościół czy dziadkowie to tak. Kurde, ja szczerze powiem że gdybym miał dzieciaka to zupełnie nie miałbym pojęcia jak go w tej kwestii wychować "obiektywnie", aby uchować przed indoktrynacją a jednocześnie zrobić to tak, aby dziecko nie miało przejebane w szkole/u kumpli/dalszej rodziny czy ogólnie w życiu. Sam chrzest, że tak powiem ze względów logistycznych to też trudna decyzja.

Sam chrzest, że tak powiem ze względów logistycznych to też trudna decyzja.

nie przesadzaj
ja się patrzę na to wszystko i gdy jestem sam, zadaje małej pytanie, co to znaczy, czemu tak mówi, co to dla niej znaczy itp, zwykle po chwili sama w wieku 3.5roku zaczyna się orientować że mówi o rzeczach których nie rozumie.