ale zupełnie nie ma o czym mówić. to są moi starzy kumple z którymi już się nie kumpluje bo akcje zrobiły się zbyt hardkorowe, destrukcyjne i patologiczne. ja te melanże i ich obecny styl życia znam więc bardziej z opowieści niż autopsji. w każdym razie pies srający na balkonie (sąsiad niżej zamontował daszek aby nie leciało), zdzieranie płytek pcv i drapanie latryny w podłodze, żygowa ścieżka nieprzerwanie ciągnąca się sprzed bloku w okolice trzeciego piętra, pobliskie drzewo obwieszone starym adidasem gęsto, najby piwnica-lumpa-pięterko-dom-dach, przekuwanie ścian do sąsiadów, złomowisko na klatce czy korepetycje z matmy za ćwiartkę wódki albo wiadro grama to są klasyki osiedla.