Na Syberii żyje gość, który obwołał sie drugim Chrystusem, i ma już ponad 2 tys. wyznawców którzy żyją tam we wspólnocie. Nazywa sie on Vissarion, i nic nie je.
Były już przypadki, najwięcej w Indiach, ludzi którzy nic nie jedli, i żyli. Mówiło sie o nich, że odżywiają sie "praną", energią słoneczną, jak zwał tak zwał.
W każdym razie ostatnio na kwestię życia zacząłem patrzeć tak: nasze życie jest złożone z różnych kanałów, przez które przepływają fale o różnej częstotliwości. Te kanały to np: słuch, wzrok, dotyk, smak, węch. Ale też strach, miłość, smutek, szczęście, i wiele innych, o których nie zdajemy sobie sprawy, ale odczuwamy ich brak gdy ich nie ma.
Więc tych kanałów jest wiele, i nie wszystkie związane są z życiem. Życie to jest taki chipset, tzn. chipset łączy ze sobą wszelkie podzespoły, karte graficzną, dźwiękową, sieciową, dysk twardy, zasilacz itp.
Jest lina, która jest spleciona z wielu mniejszych nici. Jest kabel, który jest skręcony z wielu mniejszych kabelków. Więc życie to jest taki kabel, a te małe poszczególne kabelki to część tych kanałów, które generują i odbierają fale, czyli generalnie zmysły. Wiele jest kabelków które są przez nas nienamacalne, niedostrzegalne, tak jak ultrafiolet i podczerwień, ultradźwięki i infradźwięki. Takim kabelkiem jest np. zmysł, który odpowiada za odbieranie materii nie jako figury przestrzenne, tylko jako materię.
Kiedyś czytałem o gościu, który wszczepił sobie w ramie taką wszczepkę, że jak założył sobie na głowe specjalną czapkę, to mógł z zamkniętymi oczyma rozeznawać się w otoczeniu, i iść bez wpadania na drzewa. Rozeznawał sie w otoczeniu poprzez inny rodzaj fal, nie pamiętam jaki, które były wysyłane, odbijały sie, i wracały.
A co dzieje sie w momencie, gdy fale są wysyłane, a nie wracają? Jak radar wysyła sygnał, i nie napotyka na przeszkodę, jak oko patrzy, i na swojej trajektorii nie napotyka na nic, co mogłoby sygnał odbić. Wtedy ta fala przestaje istnieć, przestaje istnieć też ten zmysł.
Więc śmierć następuje wtedy, gdy ten kabel składający sie na życie zostaje przecięty. I tutaj uwaga, ważne: gdy jeden kanał ma większą przepustowość, inny ma mniejszą. Dajmy na to, jest określona ilość wody na Ziemi, i ona generalnie pozostaje niezmienna, tyle tylko że przyjmuje różne formy: lodowce, siedzi w stworzeniach, w roślinach, chmury, morza, rzeki. Jak jest dużo mórz, nie może być dużo rzek. Jak jest mało mórz, nie może być mało rzek. Jak jest dużo chmur, nie może być dużo mórz i rzek. Więc jak przez jeden kanał przepływa o połowe mniej fal, to przez drugi przepływa x1,5.
Czyli dajmy na to: ktoś jest ślepy, ale ma lepszy węch. Ktoś jest głuchy, ale ma lepszy wzrok.
A co sie dzieje w momencie gdy zostajemy pozbawieni bodźców? Gdy przez te kanały nie przepływa prawie nic, zero fal, bodźców, jak przez jelito nie przepływa treść żołądkowa, gdy pokarm nie jest dostarczany?
Komora deprywacyjna, albo łóżko szpitalne, czy śpiączka. Wtedy te kanały są wyłączone, odcięte wręcz, ale za to odblokowują sie kanały, które do tej pory były zablokowane kosztem tamtych. Dlaczego ludzie chorzy psychicznie wydają sie nam chorymi? Dlatego że nadają na innych falach, ultrafiolecie, który nie jest przez nas odbierany. Tak samo duchy, nadają na innych falach. Na te fale można wejść, kosztem zrzeczenia sie innych kanałów, np. kanałów tworzących życie.
Gdy przecinamy kanały życia, otwierają sie kanały ducha.
Wtedy uświadamiamy sobie, że wszyscy jesteśmy połączeni kanałami, tak jak sieć torrent, i że jesteśmy jednością.
Więc wniosek z rozważań: ultimatum naukowym będzie stworzenie kamienia ogniskującego, który pozwoli nam na przesyłanie swoich myśli od osoby do osoby. Wtedy uświadomimy sobie że jesteśmy jednością i wszystko sie rozpierdoli
EDIT:
aha, jeszcze jedno: gdy odetnie sie kanał głodu, otwiera sie nam kanał energii metafizycznej, dzięki czemu możemy "żyć", nie przyjmując pokarmów. Tak to rozumiem, tak zinterpretowałem głosy w mojej głowie
EDIT 2: odcinając wszystkie kanały składające sie na życie, nie przestajemy istnieć. Nadal pozostaje wiele innych kanałów, "kanałów ducha". Dopiero gdy je też odetniemy, przestajemy istnieć i stajemy sie pustką, bytem który nie wyraża sie w żaden sposób, może być wszystkim, i niczym