Potwierdzam, perełka była dobra. Ale żywiec nadal się trzyma mocno. Nie zapierdala mocno alkoholem (piwo w sumie nie powinno w ogóle smakować jak alkohol), ma fajny smak, a schłodzone wchodzi jak mjut. Oczywiście, ze nic nie pobije piwa domowego bądź tego z małych browarów, ale w zwykłych sklepach tudzież biedronkach raczej nie uświadczysz takowego. Mimo wszystko jeśli rozmawiamy już o alkoholu to trzeba wspomnieć o łiskaczach. Nie wiem jak wy, ale mnie mocno wkurwia jak ktoś kupi jakiegoś labela czy danielsa (chociaż one i tak są mocno przereklamowane) i miesza je z colą. Ja kurwa wszystko zrozumiem, moda, chęć spróbowania, sporadyczne picie, ale nie kurwa regularnie. Nie wiem jak wam, mnie whiskey smakuje samo. Tego po prostu trzeba nauczyć się pić tak jak uczy się palić papierosy - nie ma innego wyjścia.
Wina nie potrafię wypić to tej pory, zawsze smakuje mi tak samo chujowo

bez względu na to czy tanie, czy drogie, czy białe, czy czerwone. Ostatnio piłem jakieś z Chorwacji i smakowało zupełnie jak syrop na kaszel. Wypiłem, bo szkoda żeby się zmarnowało.