Ja bym się tym nie martwił - nawet jeśli to wszystko wejdzie w życie i będzie funkcjonować tak jak to opisano - ludzie się postawią. To sprawa na tak dużą skalę i dotykająca tak ogromne ilości ludzi, że nie ma opcji, aby to przeszło na dłuższą metę. Internet ma swoją siłę. Żadnemu politykowi czy kocernowi nie będzie się opłacało walczyć z tą siłą, ponieważ politycy stracą głosy, a koncerny zyski - jak się internauci zmówią że przestaną kupować od koncernów popierających ten shit, to straty będą mieli dużo większe niż z tego całego piractwa - to im się przestanie opłacać.
Przecież to jest tak jakby zakazać w Polsce spożycia alkoholu - jeszcze tego samego dnia sejm by płonął, a głowy polityków byłyby wbite na bramie wjazdowej.
Zresztą Amerykanie już teraz robią tyle szumu, że się sporo firm wycofało z popierania tych bzdurnych ustaw.