Dobra, po pierwszym moim pytaniu, które brzmiało "czemu nie jesteśmy owłosieni" upiłem się i natrafiłem na drugie. Wyborowa zadała mi pytanie czemu zajebiście się czuje prowadzac samochód, czemu wyczekuje każdej okazji żeby zasiąść za kierownicą i czy to jest coś w rodzaju uzależnienia (nie żebym prowadził będąc pod wpływem, pytanie przyszło podczas prysznica jak zwykle). Zauważyłem że nie jest to coś co dotyka tylko mnie, motocykliście też uwielbiają zapierdalać i ponieważ nie zużywają wiele paliwa często wyjeżdżają na miasto po prostu by pojeździć bez żadnego innego celu.
Doszedłem do wniosku że podczas szybkiej jazdy musi uwalniać się coś w rodzaju endorfin i powodować że jest zajebiście, i o ile sama prędkość tego nei powoduje to bardziej przyspieszenie które nas dotyka. Pomyślałem że może jest to rzecz która wykształciła się podczas ewolucji kiedy musieliśmy spierdalać przed innymi zwierzętami żeby nie zostać zjedzonym. Ludzie którzy lubili boegać i biegali szybko przetrwali, takie endorfiny działały jako motywator do prędkości i może zmuszały do trenowania, i większej skuteczności w uciekaniu przed lub gonieniu za zwierzyną.
To możliwe lub zostało już sprawdzone i udowodnione?