A jeszcze wracając do propsów - miałem nadzieję że Elvans się jeszcze udzieli - gdyż z nim tak na prawdę też nie dillowałem - był on moim drugim kochankiem obok Azteka, Adanos się wypiera, Od Mleczka i Wąskiego dostałem tyle co kotek napłakał (na pewno mniej niż zdażyło mi się usłyszeć: Spropsowałbym ci, ale i tak masz już za dużo propsów) tak więc jakie dziwkarstwo ja się pytam - co to w ogóle takiego? Fejm moi drodzy, fejm...
Skoncz bo nudny sie robisz z tymi propsami.
wy tam przynajmniej macie poziom, na komputerach widać własny szkolny soft, takie tam. u nas najwyżej admin potrafi nie wyjebać opiekuna który stracił ważność klucza i blokuje wszystkie strony albo zrobić komputery tak, że są dwurdzeniowe a i tak działają jakby nie działały : D
No softu jest sporo, tu na przyklad masz soft dla samego IBERSa, czyli Wydzialu Biologii:
http://ifotos.pl/img/pulpit2_qnpser.jpgDobra rzecza jest widoczny na pulpicie BlackBoard - to nie program, tylko czesc witryny uniwersytetu, ze wszystkimi prezentacjami i wydrukami z wykladow, informacjami dotyczacymi egzaminow itp. Mozna sobie zrobic wlasna grupe, forum, czat (nawet interaktywne sesje z wykladowcami), zdaje sie ze sa nawet nagrania dzwiekowe z wykladow, tak ze w sumie mozna wykladu odsluchac w domu, ale nigdy z tego nie korzystalem. Za pomoca uniwersyteckiego katalogu mozna takze szukac, zamawiac i przedluzac ksiazki, a takze zbierac bibliografie.
Samych komputerow dostepnych do publicznego uzytku naliczylem sporo - bedzie ich co najmniej 200, w samym budynku widocznym na pulpicie po prawej (Old College) jest ich co najmniej 30. Uzywajac uniwersyteckiego maila mam dostep do wielu subskrypcji portali takich jak SpringerLink.com, ScienceDirect.com, Wiley.com, ISIKnowledge.com i wielu innych. Zdaje sie, ze niektore polskie uniwersytety takze takie cos maja, ale w sumie zazwyczaj konczy sie na tym ze i tak nikt o tym nie wie.
Jedyny minus jest taki, ze drukarkom czesto brakuje papieru badz takze zacinaja sie na pewnych rodzajach plikow (mozliwe ze chodzi o konkretne elementy stanowiace zawartosc dokumentow), jednakze z drugiej strony system jest bardzo sprytny - moge wrzucic cos na drukowanie na kampusie, po czym zejsc na Seafront i wydrukowac to w Old College, 1,5 km dalej.
Tak czy siak, z mozliwosci jakie daja mi komputery uniwersyteckie jestem calkiem zadowolony, pomijajac to ze nie mam tu dostepu do zadnych narzedzi do 3D. Ostatecznie stwierdzam ze wlasny komputer mi nie jest potrzebny.
Bula moze fiknac