Kpię i wyśmiewam bo 99,9% katolików nie zasługuje na absolutnie żadną polemikę. Nawet gdy brzmią niby mądrze można ich rozbroić w kilku bezpośrednich rozmowach (nie mówię tu o przekomarzaniu w necie) i wtedy pozostaje jedynie żal, że osoba dorosła plącze się we własnej ideologii i za nic nie potrafi jej obronić.
Niech zgadnę: "Podaj mi argument na to, że Bóg istnieje"
Obrona krzyża to raczej powinność wiernych ze stolicy a co do prlu to tak ogółem jest. Nie da się ukryć również, że większość starców to konserwatywni wierzący.
W sumie z wieloma ich poglądami i tekstami się nie zgadzam, ale nie oznacza to także, że wszystko co jest związane z "katolickimi starcami" to zło wcielone.
Żebyś się kurwa nie zdziwił. Fajnie jest pisać przez pryzmat nastoletnich znajomych, którzy w głębi i tak srają na jezusa, rodziców czy najbliższego otoczenia jednak pojedź sobie kiedyś na wieś na msze, posłuchaj co pierdoli ksiądz dobrodziej, zagadaj do ludzi po mszy czy po prostu pójdź na jakieś zgromadzenie religijne w mieście i dołącz się do jednej z wielu dyskusji to poznasz rzeczywistą istotę polskości, patriotyzmu i nienawistnego katolicyzmu.
Akurat niezbyt trafione argumenty, bo jeśli chodzi o katolicyzm, to nie miałem na myśli "nastoletnich znajomych". Nie pisałbym o tym wszystkim, gdybym na swej drodze nie spotkał naprawdę dobrych ludzi, których można uznać za katolików. W sumie z moich znajomych tych "dobrych" jest zdecydowana większość. Wtrącenie o wyjeździe na wieś też niezbyt odpowiednie, bo mieszkam na wsi, jak i moja parafia ma miejsce w niewielkiej miejscowości. Z księdzem nie raz gadałem, nie raz spożywałem nie tylko Ciało Chrystusa, a także biszkopty w czekoladzie zwane delicjami bądź inne całkiem smaczne rzeczy. O dziwo ani razu nie próbował wziąć mnie w obroty, ani mnie, ani żadnego mojego znajomego, chyba, że było im tak dobrze, że chcą tego częściej i trzymają w tajemnicy

W sumie z plotek można wywnioskować, że faktycznie księżulek mógł się z jakąś zabawić, ale nie wiem ile w tym prawdy.
Co do zgromadzeń religijnych, to może pod koniec wakacji wybiorę się na mały "obóz". Jakieś irytujące Was pytania? Chętnie przekażę prowadzącym i posłucham odpowiedzi
Wracając do wycieczki na wieś, to w sumie także polecam - czasy się zmieniają, a wiele gospodarstw jest bardzo zmechanizowana.
Poza tym chrześcijaństwo wrastało przez ponad tysiąc lat w nasze społeczeństwo, więc jak niby chciałbyś to usunąć? W sumie jak wyginie pokolenie tancerzy spod krzyża, to może się nieco zmienić, ale zobaczymy. Tak czy inaczej religia sama w sobie złą nie jest na pewno, a jedynie staje się taką przez błędną interpretacje.