POWIESIMY CIĘ NA KRZYŻU, ŻYDZIE! MASZ CZELNOŚĆ ZWRACAĆ UWAGĘ NAM, CHRZEŚCIJANOM? UKRZYŻUJEMY CIĘ GNOJU PRZED PAŁACEM.
ŚMIERĆ NIEWIERNYM W IMIĘ MIŁOSIERNEGO BOGA
Jakim jesteś Chrześcijaninem? Gdzie podziała się prawdziwie chrześcijańska powściągliwość i pokora? Dlaczego w jednym zdaniu jesteś gotowy wydłubać oczy człowiekowi do którego mówisz, a za chwilkę powołujesz się na miłosierdzie Jezusa Chrystusa?
Krzyż jako symbol od dawna używany był jako pretekst do walki; podobnie jest z innymi znakami, które odwołują się do głębokich, ludzkich uczuć. Czy będzie to Krzyż, czy będzie to trupia czacha ze skrzyżowanymi kościami piszczelowymi pod brodą... jednak nie o tym chciałem tutaj pisać.
Rozumiem, że trudno jest spojrzeć na tą sytuację chłodno, a jeszcze trudniej jest powstrzymać gotującą się krew, która kipi, ale czy to dlatego nie jesteśmy ludźmi, żeby radzić sobie z takimi sytuacjami? Emocje, hormony i wszelkie procesy, które doskonale znane są także zwierzętom tej planety znajdują się ostatecznie pod naszymi lejcami. To od nas zależy jakie ostatecznie padną słowa, czy damy porwać się chwili i upuścimy pary z gęby w mniej lub bardziej przyzwoity sposób. Zastanówcie się, proszę, co teraz dzieje się w Niebie, co myśli sobie o tych wszystkich ludziach Lech Kaczyński. Czy posługiwanie się Krzyżem niczym mieczem za czasów krucjat znalazłoby akceptację u ś.p. Prezydenta?
Chciałbym przytoczyć tutaj słowa Jezusa Chrystusa (skoro uciekamy się już tak daleko), kiedy napominał ludzi w jednym ze swoich kazań, żeby nie byli bałwochwalcami, żeby nie robili niczego na pokaz, bo "Pan, który jest w ukryciu widzi i odda Tobie". Można oddawać cześć Bogu, ofiarom tragedii bez wychodzenia do centrum miasta i rozdzierania szat w świetle jupiterów zasłaniając się najświętszymi symbolami. Nie potrzeba widowni do tego, żeby oddać cześć Lechowi Kaczyńskiemu, jego gabinetowi i wojskowym oficerom najwyższego stopnia. Należy się zastanowić czy upamiętnianie tych osób w miejscu rozgrywek politycznych, w miejscu gdzie srają gołębie, ludzie plują, przeklinają i bez jakiegokolwiek szacunku przechodzą obok (bo czymże jest Pałac Prezydencki?) czy to jest faktycznie miejsce, gdzie chcemy w chwili zadumy przywołać i rozmyślać nad sylwetkami wszystkich, którzy zginęli pod Smoleńskiem.
Nikt wszak nie zabierze nam pamięci, nikt nie odbierze nam dumy i uczuć które żywimy do konkretnych osób, czy to żyjących czy już tych "po drugiej stronie". Nikt nie chce Krzyża przerabiać na wykałaczki, nikt nie ma zamiaru wrzucić go do rzeki, spalić czy zbezcześcić w jakikolwiek inny sposób, to samo tyczy się osób, które odeszły od nas 10 kwietnia. Lech Kaczyński posiada swój sarkofag na Wawelskim Zamku w Krakowie, w miejscu, gdzie spoczywają wszyscy Polscy dostojnicy; królowie, bohaterzy narodowi, święci. Czcić pamięć jego i jego współpracowników można właśnie w tamtym miejscu.
Z samego szacunku do Krzyża, symbolu cierpienia Pańskiego i odkupienia człowieka powinien on znaleźć się w miejscu, do którego wszyscy zgodnie pałamy jednakowym szacunkiem, czyli w świątyni. W miejscu, gdzie wchodząc do środka czujesz obecność Boga, czujesz, że powinieneś zachowywać się inaczej niż w każdej innej sytuacji i miejscu. Dziedziniec Pałacu nie jest miejscem dla Krzyża; o czym wie każdy szanujący swoją religijna symbolikę chrześcijanin.