istota no-life'u 62349 212

O temacie

Autor DzikiBen

Zaczęty 3.06.2010 roku

Wyświetleń 62349

Odpowiedzi 212

Xam

Xam

Użytkownicy
posty10
  • Użytkownicy
jedną domówkę to ja słyszę teraz z domu mojej siostry ciotecznej. nie mam zamiaru się jednak wpraszać, bo towarzystwo takie, że szkoda gadać.

Wpadnij i wystrzelaj po mordach  :)
 
Life is a Fight.

KolegaZWojska

KolegaZWojska

Rzeka
posty1095
Propsy2397
NagrodyVVV
Profesjabrak
  • Rzeka

KolegaZWojska
Rzeka

istota no-life'u
#181 2010-06-10, 22:56(Ostatnia zmiana: 2010-06-10, 23:03)
Koleżanka mieszka sama z siostra i co chwila jakies tam melanże są. Dwa razy bylem, dwa razy przyjechala policja, a imprezy dalej tam sa. Ja to pierdole,bezpieczniej isc na domowke do kogos kto ma wolna chate (dom jednorodzinny) bo w bloku to sasiad od razu po 22 dzwoni po psy.

Już na studiach, też tak miałem kilka razy. W zasadzie trudno się dziwić jak się ze znajomymi piosenki Comy na pełny regulator ryczy po nocy, ale starsza kobieta bez uprzedniego słowa "proszę przyciszyć" dzwoniła na pały, a ci posterunek mają 100 metrów od klatki. Jednak od momentu jak kupiliśmy jej czekoladę jest spokój. Wyjaśniła, że piętro wyżej mieszkają chuligany i się po prostu bała.

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob
Wpadnij i wystrzelaj po mordach  :)
mam wiatrówkę. zamiast do ptaków, mogę strzelać do ludu
 

Xam

Xam

Użytkownicy
posty10
  • Użytkownicy
mam wiatrówkę. zamiast do ptaków, mogę strzelać do ludu

A ile fragów by wpadło... :)
 
Life is a Fight.

Vierzba

Vierzba

Użytkownicy
Seba
posty590
Propsy1408
Profesjabrak
  • Użytkownicy
  • Seba
Cytuj
A ile fragów by wpadło... 20.gif
Tekst roku kurwa xDDDDDDDDDDDDDD xXDDDDDDDDDDDDDDdddd xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDd!!!!1
 

Buła

Buła

Użytkownicy
wyłącz komputer i wyjdź z domu
posty2402
Propsy3163
NagrodyV
Profesjabrak
  • Użytkownicy
  • wyłącz komputer i wyjdź z domu
Niemniej po przeczytaniu wypowiedzi Xana przypomniały mi się czasy między gimnazjum a liceum, którymi mogę się podzielić.

W tym okresie rodzice przeprowadzili się do nowego domu, a ja z bratem zostaliśmy w mieszkaniu na osiedlu. W bardzo krótkim czasie, cholera wie skąd, nagle pojawiło się w nim 5 dodatkowych komputerów i konsola. Co było potem to chyba wie każdy 16-sto latek bez nadzoru rodziców. Nie przesadzę jeśli powiem, że codziennie byłem pijany, a każda jedna noc została zarwana. Na zmianę imprezowaliśmy i graliśmy. Zdarzało się Jak była np. impreza powyżej 20 osób i nie wszyscy mieścili się do jednego pokoju, że część bawiła się pijąc, a część grając, a najczęściej pół tego, pół tego. A graliśmy we wszystko co tylko można było grać po sieci i piliśmy co tylko prowadziło do zachwiania równowagi.

Nie siedzieliśmy całe dnie przy kompach bo każdy miał jakieśtam obowiązki, ale cały czas coś się działo - mieszkanie nagle stało się wspólne, ciągle ktoś wchodził i wychodził. Wspólnie graliśmy (nawet w zwykłe karty) wspólnie chodziliśmy do sklepu, co może się wydawać zwykłe ale miało wtedy niezwykły klimat, pojawiła się wiatrówka to strzelaliśmy do ptaków na dachach. Na prawdę staliśmy się dla siebie przez te wakacje jak rodzina.
Każdy przychodził nie tylko po to, żeby się bawić, ale też zwyczajnie spotkać się ze swoim komputerem. Kolega zrobił muzykę w fruity loopsie, drugi zrobił mapkę do Quake#msgote author=KolegaZWojska link=topic=10349.msg98576#msg98576 date=1276252443]Niemniej po przeczytaniu wypowiedzi Xana przypomniały mi się czasy między gimnazjum a liceum, którymi mogę się podzielić.

W tym okresie rodzice przeprowadzili się do nowego domu, a ja z bratem zostaliśmy w mieszkaniu na osiedlu. W bardzo krótkim czasie, cholera wie skąd, nagle pojawiło się w nim 5 dodatkowych komputerów i konsola. Co było potem to chyba wie każdy 16-sto latek bez nadzoru rodziców. Nie przesadzę jeśli powiem, że codziennie byłem pijany, a każda jedna noc została zarwana. Na zmianę imprezowaliśmy i graliśmy. Zdarzało się Jak była np. impreza powyżej 20 osób i nie wszyscy mieścili się do jednego pokoju, że część bawiła się pijąc, a część grając, a najczęściej pół tego, pół tego. A graliśmy we wszystko co tylko można było grać po sieci i piliśmy co tylko prowadziło do zachwiania równowagi.

Nie siedzieliśmy całe dnie przy kompach bo każdy miał jakieśtam obowiązki, ale cały czas coś się działo - mieszkanie nagle stało się wspólne, ciągle ktoś wchodził i wychodził. Wspólnie graliśmy (nawet w zwykłe karty) wspólnie chodziliśmy do sklepu, co może się wydawać zwykłe ale miało wtedy niezwykły klimat, pojawiła się wiatrówka to strzelaliśmy do ptaków na dachach. Na prawdę staliśmy się dla siebie przez te wakacje jak rodzina.
Każdy przychodził nie tylko po to, żeby się bawić, ale też zwyczajnie spotkać się ze swoim komputerem. Kolega zrobił muzykę w fruity loopsie, drugi zrobił mapkę do Quakea, zmieszaliśmy to potem razem, przyprawiliśmy całość w bagienne i rżnęliśmy przez noc deathmatch#msgote author=KolegaZWojska link=topic=10349.msg98576#msg98576 date=1276252443]Niemniej po przeczytaniu wypowiedzi Xana przypomniały mi się czasy między gimnazjum a liceum, którymi mogę się podzielić.

W tym okresie rodzice przeprowadzili się do nowego domu, a ja z bratem zostaliśmy w mieszkaniu na osiedlu. W bardzo krótkim czasie, cholera wie skąd, nagle pojawiło się w nim 5 dodatkowych komputerów i konsola. Co było potem to chyba wie każdy 16-sto latek bez nadzoru rodziców. Nie przesadzę jeśli powiem, że codziennie byłem pijany, a każda jedna noc została zarwana. Na zmianę imprezowaliśmy i graliśmy. Zdarzało się Jak była np. impreza powyżej 20 osób i nie wszyscy mieścili się do jednego pokoju, że część bawiła się pijąc, a część grając, a najczęściej pół tego, pół tego. A graliśmy we wszystko co tylko można było grać po sieci i piliśmy co tylko prowadziło do zachwiania równowagi.

Nie siedzieliśmy całe dnie przy kompach bo każdy miał jakieśtam obowiązki, ale cały czas coś się działo - mieszkanie nagle stało się wspólne, ciągle ktoś wchodził i wychodził. Wspólnie graliśmy (nawet w zwykłe karty) wspólnie chodziliśmy do sklepu, co może się wydawać zwykłe ale miało wtedy niezwykły klimat, pojawiła się wiatrówka to strzelaliśmy do ptaków na dachach. Na prawdę staliśmy się dla siebie przez te wakacje jak rodzina.
Każdy przychodził nie tylko po to, żeby się bawić, ale też zwyczajnie spotkać się ze swoim komputerem. Kolega zrobił muzykę w fruity loopsie, drugi zrobił mapkę do Quakea, a że mapa zawierała masę pułapek, o których wiedział tylko twórca, a muzyka była zupełnie niedopasowana do gry, + przyprawy, to na prawdę nieraz spadaliśmy ze śmiechu z krzeseł. Takich przykładów mógłbym namnarzać, było fajnie bo było to ciekawe oderwanie od rzeczywistości. Gdybyśmy nie poznosili komputerów do mieszkania to pewnie byśmy pili siedząc na ławce i ogółem poza imprezami byłoby nudno.

Podsumowując to był zdecydowanie jeden z fajniejszych okresów mojego życia, który od połączenia komputerów, poprzez wizyty wkurwionego sąsiada skończył się dla mnie w areszcie (i mówię poważnie, a nie żeby imponować dzieciaką). Do dziś z sentymentem wspominam te czasy beztroski i spokoju kiedy to budziłem się z twarzą w popielniczce i kiedy można było robić orły w puszkach po piwie, a wszystkiemu patronowało 6 niestrudzonych komputerów.

Nie wiem jak się to ma do samej istoty no-lajfu, ale jeśli to co napisane wyżej jakoś pasuje to ja się na to piszę.

Przypomniało mi się jak z kumplami robiliśmy kanciapę w piwnicy. Fajna sprawa była. Niby wszystko skupiało się na graniu w Diablo, ale właściwie to była był tylko #msgote author=KolegaZWojska link=topic=10349.msg98576#msg98576 date=1276252443]Niemniej po przeczytaniu wypowiedzi Xana przypomniały mi się czasy między gimnazjum a liceum, którymi mogę się podzielić.

W tym okresie rodzice przeprowadzili się do nowego domu, a ja z bratem zostaliśmy w mieszkaniu na osiedlu. W bardzo krótkim czasie, cholera wie skąd, nagle pojawiło się w nim 5 dodatkowych komputerów i konsola. Co było potem to chyba wie każdy 16-sto latek bez nadzoru rodziców. Nie przesadzę jeśli powiem, że codziennie byłem pijany, a każda jedna noc została zarwana. Na zmianę imprezowaliśmy i graliśmy. Zdarzało się Jak była np. impreza powyżej 20 osób i nie wszyscy mieścili się do jednego pokoju, że część bawiła się pijąc, a część grając, a najczęściej pół tego, pół tego. A graliśmy we wszystko co tylko można było grać po sieci i piliśmy co tylko prowadziło do zachwiania równowagi.

Nie siedzieliśmy całe dnie przy kompach bo każdy miał jakieśtam obowiązki, ale cały czas coś się działo - mieszkanie nagle stało się wspólne, ciągle ktoś wchodził i wychodził. Wspólnie graliśmy (nawet w zwykłe karty) wspólnie chodziliśmy do sklepu, co może się wydawać zwykłe ale miało wtedy niezwykły klimat, pojawiła się wiatrówka to strzelaliśmy do ptaków na dachach. Na prawdę staliśmy się dla siebie przez te wakacje jak rodzina.
Każdy przychodził nie tylko po to, żeby się bawić, ale też zwyczajnie spotkać się ze swoim komputerem. Kolega zrobił muzykę w fruity loopsie, drugi zrobił mapkę do Quakenapęd#msgote author=KolegaZWojska link=topic=10349.msg98576#msg98576 date=1276252443]Niemniej po przeczytaniu wypowiedzi Xana przypomniały mi się czasy między gimnazjum a liceum, którymi mogę się podzielić.

W tym okresie rodzice przeprowadzili się do nowego domu, a ja z bratem zostaliśmy w mieszkaniu na osiedlu. W bardzo krótkim czasie, cholera wie skąd, nagle pojawiło się w nim 5 dodatkowych komputerów i konsola. Co było potem to chyba wie każdy 16-sto latek bez nadzoru rodziców. Nie przesadzę jeśli powiem, że codziennie byłem pijany, a każda jedna noc została zarwana. Na zmianę imprezowaliśmy i graliśmy. Zdarzało się Jak była np. impreza powyżej 20 osób i nie wszyscy mieścili się do jednego pokoju, że część bawiła się pijąc, a część grając, a najczęściej pół tego, pół tego. A graliśmy we wszystko co tylko można było grać po sieci i piliśmy co tylko prowadziło do zachwiania równowagi.

Nie siedzieliśmy całe dnie przy kompach bo każdy miał jakieśtam obowiązki, ale cały czas coś się działo - mieszkanie nagle stało się wspólne, ciągle ktoś wchodził i wychodził. Wspólnie graliśmy (nawet w zwykłe karty) wspólnie chodziliśmy do sklepu, co może się wydawać zwykłe ale miało wtedy niezwykły klimat, pojawiła się wiatrówka to strzelaliśmy do ptaków na dachach. Na prawdę staliśmy się dla siebie przez te wakacje jak rodzina.
Każdy przychodził nie tylko po to, żeby się bawić, ale też zwyczajnie spotkać się ze swoim komputerem. Kolega zrobił muzykę w fruity loopsie, drugi zrobił mapkę do Quake żeby się spotkać i porobić coś ciekawego (a roboty było sporo, w 2 dni doprowadziliśmy zajebaną złomem piwnice do fajnego stanu).
Niestety szybko się skończyło, bo konfidenci (sąsiedzi) jak zobaczyli że tam stacjonujemy chcieli powiadamiać odpowiednie służby :D  Skończyło się na wjeździe kumpla matki i oficjalnym zamknięciu posiedzenia.
Szkoda  :lol:
 

KolegaZWojska

KolegaZWojska

Rzeka
posty1095
Propsy2397
NagrodyVVV
Profesjabrak
  • Rzeka

KolegaZWojska
Rzeka

istota no-life'u
#186 2010-06-11, 13:38(Ostatnia zmiana: 2010-06-11, 13:42)
Nie, ja nie mogę! Uwierzcie mi, staram się nie być konfliktową osobą, ale chyba jednak w każdym z nas drzemie taki potworek, który pragnie deptać innych i wytykać im błędy. Mój potworek właśnie się zirytował dlatego przepraszam wszystkich ale muszę to napisać.

Cytat: Xam\'
Co do no-lifów: miałem taki okres czasu half no-lifeowania przez wakacje 2007. Nie mogę tego zwalić na grę (Lineage][), bo nie ona wciąga a ludzie z którymi współgrasz lub rywalizujesz. Budzili mnie nawet czasem o 5, bo zbierali się na Raid Bossy. Gdy chciało się już wreszcie odejść od pc, to prosili, by zostać z powodu spojla czy wojny z innym klanem. Mój czas dziennej gry wynosił jakieś 7 godzin. Ale zanim zdążyłem się obejrzeć wakacje pieronem zleciały a ja ich nie wykorzystałem, co dało mi do zrozumienia, że był to błąd wieku nastoletniego
I co z tego wynika? Grałem z kolegami w gry i czas zleciał. To doprawdy w pizdę odkrywcze. Dzięki za ostrzeżenie, ten post całkowicie odmienił moje życie.

Cytat: Xam\'
Ale widzisz miszczu, ja nie boje się przyznać do błędu
To było najlepsze! Pojawiłeś się tu nie wiadomo skąd, chuj wie kim ty w ogóle jesteś, nie masz tu żadnej reputacji i twierdzisz, że nie boisz się przyznać do błędu? To prawdziwy z ciebie śmiałek miszczu.

Cytat: Xam\'
Ponieważ nie są tak nieskazitelnie czyste jak twoje, którym należy złożyć pokłon ze zdjętym sombrero.
Jakie kurwa sombrero? Jakie miesiączkujące pingwiny? Fragi? Te wypowiedzi są kiepskie i na siłę.

Nie piszę tego tylko po to aby ci pojechać, ale z apelacją: Myśl! Jak już napiszesz posta, zanim go dodasz, przeczytaj go na głos i postaraj się zastanowić jak zareagują osoby, które go przeczytają. Może unikniesz dzięki temu komentarzy typu "ale smutna historia" osób, które przeczytały twoją smutną wypowiedź.

Możesz mi jechać, ja się odcinam. Jeszcze raz sorry do wszystkich ale po prostu musiałem.

Thoro

Thoro

The Modders
Kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym władzy warszawskiej zwanej dla zmylenia przeciwnika polską
posty3323
Propsy3560
Profesjabrak
  • The Modders
  • Kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym władzy warszawskiej zwanej dla zmylenia przeciwnika polską


Cytuj
Myśl! Jak już napiszesz posta, zanim go dodasz, przeczytaj go na głos i postaraj się zastanowić jak zareagują osoby, które go przeczytają.


 

Xam

Xam

Użytkownicy
posty10
  • Użytkownicy

Xam

istota no-life'u
#188 2010-06-11, 20:15(Ostatnia zmiana: 2010-06-11, 20:20)
Kolego z wojska, nie mam zamiaru Ci jechać, pokazywać jak masz żyć, nic z tych rzeczy. Na forum wpadłem ot tak, bo dawno mnie tu nie było a że utrzymuje kontakt z Dark' iem chciał zobaczyć co nowego.
Co do wypowiedzi w tym temacie - ukazałem tu historię mojego kumpla, który od piętnastego roku życia jest no-lifem. Szkoda chłopaka, ale sam sobie taki los zgotował. Czemu napisałem, że to ja? Hmmm a jak by to zabrzmiało gdybym napisał, że to ktoś, kogo znam? Padły by komentarze typu: taaa, a mój się urodził no-life, a mój to ma najnowszego Mercedesa, niezła ściema itp itd. Cóż, 'zagadać się nie udało'. Nie żywię urazy :lol2:

Thoro. Hmmm mógłbym tu spekulować nad Twoją osobą ale tylko przy dobrym piwku. Wydaje Ci się, że używając wyrazów z terminologii j.polskiego, których młodzi zazwyczaj nie używają jesteś lepszy i możesz pokazać, że to co mówią inni jest sprzeczne, bo Twoja racja, jest racją przednią. Prawie nigdy nie odpowiesz na pojazd na Twoją osobę a zmienisz delikatnie temat i wylecisz z wiązanką ala Richard Dawkins. Chcesz zniżyć kogoś do 'parteru', dobrze. Ale pierw nauczyć się w nim walczyć, bo nie na samej 'stójce' walka polega.

PS a atakowanie kogoś w plecy (tutaj przytaczanie czyichś stwierdzeń, wypowiedzi w innych tematach, tylko po to, by się ponaśmiewać) nie jest satysfakcjonujące, ale to tak na marginesie, bo przecież wiesz to, prawda?
 
Life is a Fight.

Adanos

Adanos

Administrator
Szara eminencja
posty5204
Propsy3870
ProfesjaProgramista
  • Administrator
  • Szara eminencja
Cytuj
Co do wypowiedzi w tym temacie - ukazałem tu historię mojego kumpla, który od piętnastego roku życia jest no-lifem. Szkoda chłopaka, ale sam sobie taki los zgotował. Czemu napisałem, że to ja? Hmmm a jak by to zabrzmiało gdybym napisał, że to ktoś, kogo znam?
A jak to teraz brzmi? Lepiej już by było gdybyś tego nie pisał.

Xam

Xam

Użytkownicy
posty10
  • Użytkownicy

Xam

istota no-life'u
#190 2010-06-11, 20:27(Ostatnia zmiana: 2010-06-11, 20:32)
A jak to teraz brzmi? Lepiej już by było gdybyś tego nie pisał.

Sprostowałem tylko. A co chciałem tym osiągnąć? Skoro mowa o no-life, chciałem wyrazić swoją opinię, pokazać, że jest masa innych ciekawszych rzeczy niż przesiadywanie godzinami przed mmoZjadaczemŻycia. A że treść się nie spodobała... Rzecz gustu i przyjęcia.

Ahhh, co do reputacji? Co ona tutaj da? Że obok w profilu będzie mi pisało #msgote author=Adanos link=topic=10349.msg98680#msg98680 date=1276280823]A jak to teraz brzmi? Lepiej już by było gdybyś tego nie pisał.[/quote]

Sprostowałem tylko. A co chciałem tym osiągnąć? Skoro mowa o no-life, chciałem wyrazić swoją opinię, pokazać, że jest masa innych ciekawszych rzeczy niż przesiadywanie godzinami przed mmoZjadaczemŻycia. A że treść się nie spodobała... Rzecz gustu i przyjęcia.

Ahhh, co do reputacji? Co ona tutaj da? Że obok w profilu będzie mi pisało Fajny user#msgote author=Adanos link=topic=10349.msg98680#msg98680 date=1276280823]A jak to teraz brzmi? Lepiej już by było gdybyś tego nie pisał.[/quote]

Sprostowałem tylko. A co chciałem tym osiągnąć? Skoro mowa o no-life, chciałem wyrazić swoją opinię, pokazać, że jest masa innych ciekawszych rzeczy niż przesiadywanie godzinami przed mmoZjadaczemŻycia. A że treść się nie spodobała... Rzecz gustu i przyjęcia.

Ahhh, co do reputacji? Co ona tutaj da? Że obok w profilu będzie mi pisało  czy będziesz znał mój nick, bo jestem dobry w 2d? Prawdziwa reputacja to względy jakie możesz uzyskać u ludzi w realnym życiu. (Adanos, nie bierz tego do siebie, kieruje to ogólem)
 
Life is a Fight.

KolegaZWojska

KolegaZWojska

Rzeka
posty1095
Propsy2397
NagrodyVVV
Profesjabrak
  • Rzeka
Ahhh, co do reputacji? Co ona tutaj da? Że obok w profilu będzie mi pisało #msgote author=Xam link=topic=10349.msg98681#msg98681 date=1276284906]Ahhh, co do reputacji? Co ona tutaj da? Że obok w profilu będzie mi pisało Fajny user#msgote author=Xam link=topic=10349.msg98681#msg98681 date=1276284906]Ahhh, co do reputacji? Co ona tutaj da? Że obok w profilu będzie mi pisało  czy będziesz znał mój nick, bo jestem dobry w 2d? Prawdziwa reputacja to względy jakie możesz uzyskać u ludzi w realnym życiu. (Adanos, nie bierz tego do siebie, kieruje to ogólem)

Czyli, że jak będę w przyszłości potrzebował pomocy od forumowiczów to nie ważne jest czy mnie mają za idiotę czy osobę, która potrafi podołać założonym przez siebie celom?

codeseeker
  • Gość

codeseeker
Gość

istota no-life'u
#192 2010-06-11, 21:52(Ostatnia zmiana: 2010-06-11, 21:54)
Cytuj
Czyli, że jak będę w przyszłości potrzebował pomocy od forumowiczów to nie ważne jest czy mnie mają za idiotę czy osobę, która potrafi podołać założonym przez siebie celom?

Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.
 

Xam

Xam

Użytkownicy
posty10
  • Użytkownicy
Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.


:lol2:
 
Life is a Fight.

Buła

Buła

Użytkownicy
wyłącz komputer i wyjdź z domu
posty2402
Propsy3163
NagrodyV
Profesjabrak
  • Użytkownicy
  • wyłącz komputer i wyjdź z domu

Buła

istota no-life'u
#194 2010-06-11, 22:30(Ostatnia zmiana: 2010-06-11, 22:30)
że jest masa innych ciekawszych rzeczy niż przesiadywanie godzinami przed mmoZjadaczemŻycia.
 

SoMe

SoMe

Użytkownicy
posty267
Propsy93
Profesjabrak
  • Użytkownicy
Szkoda chłopaka, ale sam sobie taki los zgotował.
Gówno
 
Spoiler



WAH WAH WAH.




Thoro

Thoro

The Modders
Kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym władzy warszawskiej zwanej dla zmylenia przeciwnika polską
posty3323
Propsy3560
Profesjabrak
  • The Modders
  • Kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym władzy warszawskiej zwanej dla zmylenia przeciwnika polską
Bula, chciałem napisać to samo ale już mi się szkoda zrobiło tej dyskusji. Z resztą inni świetnie dają sobie rade.
 

Xam

Xam

Użytkownicy
posty10
  • Użytkownicy
Cytat: Thoro link=topic=10349.msg98730#msg98730 date=Jun 12 2010, 08:19 AM\'
Bula, chciałem napisać to samo ale już mi się szkoda zrobiło tej dyskusji. Z resztą inni świetnie dają sobie rade.

Tak więc moje teoria się potwierdziła. Danke
 
Life is a Fight.

Casillas

Casillas

Użytkownicy
posty48
Propsy3
  • Użytkownicy
Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na zasłużony#msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na (czyt. zadymiony) odpoczynek  :D   (wcale nie neguje sportu, jego pozytywnego oddziaływania na organizm)

-Inni lubią być kujonami uczyć się po nocach, mieć okulary jak deńko od Sangrii,mieć emocjonalne wahania spowodowane obawą dostania 4 z xbw przedmiotu , spuszczać się na wzorowe świadectwo na koniec roku szkolnego(nie muszę nikogo przekonywać o pozytywnym wpływie nauki na ogólny rozwój osoby ludzkiej)

-Jeszcze inni wolą plątać się bez celu huj wie gdzie, pić jabole i w rytm akompaniamentu Firmy bądź Ryszarda rozpierdalać przystanki, tudzież wyrywać słupki, lub podciągać się na znakach drogowych niczym małpy, w celu ich uszkodzenia.(powszechnie wiadome jest że powyższe ćwiczenia fizyczne świetnie przygotowują tych#msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na ludzi#msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na  do wykonywanego w przyszłości zawodu)

-Zaś ostatni wola siedzieć  przy zardzewiałej skrzyni , nabijać headshoty , ciułać punkciki,wstawać o 3 aby dobić wrogi klan,rozmawiać z podobnymi sobie frajerami o swojej gównianej rzeczywistości, czy w końcu mieć 50kg wory pod oczami i karmić się żarciem na wynos(nawet najstarsi górale wiedzą że komputer pomaga w rozwijaniu swoich zainteresowań jest skarbnica i kopalnią wiedzy, a przy tym pomaga w komunikacji, jest bazą dla internetu #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na młotem przeciwko zacofaniu#msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na )

Jak widzimy szeroko pojęte marnowanie czasu, czy niewłaściwe wykorzystywanie czasu ma wiele twarzy, sami oceńcie które są mnie lub bardziej zgubne.

Ale KURWA nie zniosę stawiania na siłę i dupy no-lifa #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na komputerowego#msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na #msgote author=codeseeker link=topic=10349.msg98697#msg98697 date=1276335725]Chciałbym mieć tak mało na głowie, by przejmować się takimi szczegółami jak reputacja na jakiś forach.
Bez przesady.
Zabawne jest określanie tego, jako jakaś choroba. No-life to człowiek co zapierdziela 12h na dobę w robocie 6 dni w tygodniu, a resztę poświęca rodzinie.
 Marnowanie czasu na gry w tak młodym wieku jest dla mnie czymś niepojętym. Jedyne szczęśliwe lata zmarnowane na wirtualne rozrywki.[/quote]

Jeśli przez gry zaniedbuje się naukę, lub inne obowiązki granie jest jak najbardziej szkodliwe i tu się zgadzam.

A teraz skieruje się do co niektórych: są na świecie RÓŻNE rodzaje ludzi którzy mają RÓŻNE zainteresowanie i sposób na życie

-Jedni lubią ganiać za skórą ,czy tez odbijać ją,czy huj wie co jeszcze i to na dodatek w śmierdzących trampkach, udając się po treningu na  na piedestale najbardziej hujowego i wyniszczającego z wszystkich możliwych, tylko dlatego że jest na to teraz moda.
 

LordSmarkula

LordSmarkula

Użytkownicy
posty141
Propsy1
  • Użytkownicy
Bo komputer to zło i spisek żydo-masoński, by opanować ludzkość.
 
Ludzie zamienili religię na telewizję. Teraz telewizja daje lepsze efekty w manipulowaniu ludźmi.



Znakiem bogatej młodzieży nie wiedzącej co zrobić z pieniędzmi nie powinien być banan, a nadgryzione jabłuszko.


0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry