Nie wiem, żadna teoria ewolucji do mnie nie przemawia, ani jakieś coś z niczego które wyjebało i powstał świat, ani ktos kto był zawsze i wszędzie i zawsze będzie.
Jak powiedział Thoro, to kwestia braku wiedzy. Na własnym przykładzie mogę zaświadczyć, że dogłębne zrozumienie ewolucji i paru innych "ogólnych" rzeczy pomaga i pozwala zrozumieć wszystko inne, nawet to co na pierwszy rzut oka jest kompletnie niezwiązane z tematem.
I to jest właśnie popierdolone, ale z drugiej strony co to za życie bez tajemnic, których przynajmniej na razie nie spobób ogarnąć.
Co to za życie z tajemnicami, których nawet nie próbuje się odkryć i zrozumieć?
Odrzucanie jej wynika z braku dostatecznej wiedzy (tu już porażka na szczeblu oświatowym)
No, ewolucja jako taka w ostatnim roku nauki biologii w liceum jako ostatni dział na sam koniec roku i do tego w formie "takie coś istnieje i mamy na to dowody". A gdyby zacząć od ewolucji już w przedszkolu (zamiast dennej katechezy), to cała późniejsza nauka, nie tylko biologii, ale i wszystkich innych przedmiotów, wyglądałaby całkiem inaczej.
"Szukajcie, a znajdziecie"...
O kalendarzu gregoriańskim:
Nadal nie wyjaśnia to dlaczego rok zaczyna się 31 grudnia, a nie 25 grudnia - dlaczego kalendarz nie jest przesunięty o tydzień wstecz i przesilenia i ekwinokcja nie wypadają na początku miesięcy, ale w jakieś dziwne dni: 21, 22, 23.
Uczą już w podstawówce, ale jako zalążek tematu bo w końcu wiadomo że lepiej zatrudnić grono darmozjadów i bajkopisarzy oraz dopierdolić 2 godziny w tygodniu religii a następnie indoktrynować
Rozkład godzin lekcyjnych (na moim przykładzie):
Przedszkole: nauki przyrodnicze: 0, religia: 2 w tygodniu (razy ilość lat w przedszkolu).
Podstawówka 1-3: środowisko: około 6. religia: 6.
Podstawówka 4-6: przyroda (fizyka+geografia+chemia+biologia): 9, religia: 6.
Gimnazjum: biologia: 5, religia, 6.
Liceum: biologia: 3, religia: 6.
Wnioski są jasne. Czy kiedykolwiek, będąc na lekcji religii, usłyszeliście tekst "musimy się spieszyć z materiałem"? A na innych lekcjach?
czytać bajeczki o pasterzach na przemian z pokazywaniem zdjęć płodów i łożysk wraz z pierdoleniem o tym jaka to aborcja jest zła.
Proponuję wszystkim poszukać jakiejś książki do religii z podstawówki. Jeśli ktoś nie ma dostępu to mogę zeskanować własne z klas 4-6. Ciekawych rzeczy się można dowiedzieć.
osoba taka zasłania się pustymi frazesami typu "musimy wierzyć i ufać jezusowi"
Albo "jesteście dla mnie mentalnie za słabi".
Jak zacząłem zadawać nie wygodne pytania naszej nauczycielce od religii, na które nie była wstanie odpowiedzieć, wylądowałem u dyrektora, za obrażanie uczuć religijnych
Pamiętam jak kiedyś (w lutym?) chciałem zorganizować w szkole coś co się miało nazywać "Tydzień Nauki". Poszedłem do nauczycielki biologii, baba 60+ lat, poważana w szkole, ludzie się jej boją. A ona co? Ona mi na ucho mówi: "Tylko musimy uważać żeby księża się nie czepiali".