Kiedyś oddawałem regularnie, ale od kilku lat nie mam takiej możliwości, a przynajmniej nie chce mi się jeździć kilkunastukilosów, jeszcze przed godz 16 czyli musiałbym się zwalniać z roboty.
Ogólnie zależy od organizmu, jedni mdleją, inni faktycznie są porządnie osłabieni, po innych nie widać nic. Na pewno warto oddawać krew, na to ciągle jest deficyt, kawa i czekolada gratis, albo kasa - co kto woli.
Samo wbicie to nie tragedia, w punktach oddawania krwi raczej wiedzą o co kaman. Dobra pielęgniarka znajdzie każdą żyłę

Jak oddawałem (10 lat temu) to notorycznie sprawdzałem czy igła nietykana bo kumpel załapał wirusowe zapalenie wątroby. Teraz to na szczęście norma już, nursy rękawiczki wkładają, etc. więc zagrożenia raczej nie ma.