Bo ja wiem? Ludzie będą się uodparniali na róznorakie pierdoły w powietrzu, itp...
Owszem, ludzie będą się uodparniali, ale mutacje i ogólnie dobór naturalny pełnić będzie w tym marginalną rolę. Większość z tego uodpornienia to antybiotyki itd., a więc wytwory ludzkiej technologii.
nie widzę tu żadnego "poziomu wyżej", dalsza ewolucja technologiczna.
Dalsza ewolucja technologiczna, ale coraz bardziej złożona. Kontrolowane modyfikacje genetyczne, przeszczepy czy wszczepianie implantów raczej nie stoi na tym samym poziomie co budowa lepianek, by chronić się przed zimnem i drapieżnikami. A i to, i to, jest ewolucją technologiczną.
jakich spalin, masz na myśli CO2? ten związek jest na tyle nieszczęśliwy, że go wszystkie rośliny zżerają i pewnie im więcej go będzie, tym szybciej będzie przerabiany.
Bodajże w latach 80., w ciągu 10 lat, zaobserwowano dwukrotne zwiększenie się ilości alg w Oceanie Spokojnym. Możemy więc przypuszczać, że zależnie od tego, ile CO2 wyprodukujemy my i inne organizmy, tyle tlenu będą mogły wyprodukować rośliny i morskie mikroorganizmy - im więcej CO2, tym szybciej te ostatnie będą mogły się rozwijać. Problem pojawi się, gdy równowaga systemu zostanie zachwiana na tyle bardzo, że ciężko mu będzie wrócić do pierwotnej homeostazy.
Zapewne każdy widział kiedyś, już nawet w podstawówce na biologii/przyrodzie, wykresy przedstawiające zmienność chociażby ilości królików (ofiar) i wilków (drapieżców) na danym terenie. Są to zawsze dwie podobne do sinusoidy krzywe, przy czym wykres "korzystających" zawsze jest nieco opóźniony - ich liczba zaczyna drastycznie wzrastać dopiero w momencie, gdy ofiar będzie bardzo dużo, a więc kiedy będzie co jeść. Możliwe, że podobna sytuacja wystąpi w przypadku poziomu stężenia tlenu i dwutlenku węgla w atmosferze, z tym, że mamy tu do czynienia z o wiele większym obszarem (nie jedna łąka, a cały świat), a więc i na konkretne obserwacje trzeba będzie poczekać dłużej. Wydaje mi się jednak, że wraz ze wzrostem stężenia dwutlenku węgla, niewątpliwie możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości zwiększenia szybkości przyrostu roślin i namnażania się mikroorganizmów.
A co do wzrostu IQ to nie uważam by była to cecha wrodzona, a raczej wyuczona.
Głównie wyuczona, ale ważna jest tutaj także wielkość i gęstość sieci neuronowej, która od czasów rozstania z szympansami sporo wzrosła.
Czyli według teorii ewolucji nierozwinięte społeczeństwa są lepiej przystosowane
Nie. Nierozwinięte społeczeństwa są lepiej przystosowane do swoich warunków, rozwinięte do swoich. Zabrałbyś Buszmena do Japonii - raczej ciężko byłoby mu się odnaleźć, bo musiałby nauczyć się wielu nowych rzeczy żeby przetrwać (chociażby przechodzenia przez jezdnię), zabrałbyś Japończyka do niezelektryfikowanej etiopskiej wioski lub po prostu rzuciłbyś go na sawannę - o ile nie miał w tej kwestii przeszkolenia, także mógłby nie dać sobie rady. Podsumowując: każde społeczeństwo czy gatunek może swobodnie się rozwijać i egzystować, jeśli jest dobrze przystosowany do swojej niszy ekologicznej. Jeśli warunki się zmieniają, zmniejsza się także przystosowanie gatunku, a więc żeby przetrwać, musi się dostosować. Możemy więc powiedzieć, że doskonałość jest zależna od środowiska. Niedźwiedź polarny jest doskonałym myśliwym w klimatach arktycznych, natomiast byłby zbyt widoczny lub nieporadny w lasach tropikalnych; żyrafa jest doskonale przystosowana do zrywania na sawannie liści z najwyższych partii drzew, gdzie nie ma dostępu nikt inny, natomiast na biegunie byłaby bezradna.