Powiem tak, zakończenie gry zajęło mi... 120 godzin. Mimo to nadal mam ponad 100 pytajników, kilka poszukiwań, zadania związane z gwintem i wyścigami a także 2 czy 3 zbugowane i popsute questy, no plus te których nie odkryłem (np. te co pojawiają się po nocnych wojażach w Novigradzie). Mam coś między 35 a 37 poziomem. Miałem dobre zakończenie mimo tego, że niektóre wydarzenia mi się nie podobały i nie chciałem aby świat został ukształtowany dokładnie tak. Trzeba jednak przyznać, że Redzi mocno skrócili wiele wątków przez co nie ma wyjaśnionej przyszłość czarodziejek z Loży ( po za Shelą i Keirą) czy wątki kilku przyjaciół są niedomknięte, mam nadzieje, że na prawią to w dodatkach lub ER. Jak wyglądał mój świat finalnie? Daje w "spoiler"
Spoiler
Udało mi się pokojowo wyjść z spotkania Dijkstry z Fillipą. Następnie przeprowadziliśmy zamach na Radowida. Gdy ten zginął i nadszedł czas wyboru, ścieżka Dijkstry czy Rocha i Talara miałem problem. W 100% zgadzałem się z opinią polityczną Siga, bardzo go też lubiłem. Nie mogłem jednak pozwolić zabić temerczyków dlatego z prawdziwym żalem zabiłem Sigiego. To oznacza, że każdy kraj po za Skelige i Temerią wpada w łapy Emhyra. Na Skelige zasiadł Hjalmar, pomagał w Ragh na Rog, bitwie o Kear Morhen. Vesemir, Crach giną. Ciri ostatecznie zostaje wiedźminką, nie do końca wiadomo co stało się z Avallachem. Keira żyje i odchodzi z Lambertem. Letho żyje. Czarodziejki wszystkie po za de Tancarvil żyją.
I rzeknę w sposób następujący: Wiedźmin 3 to najlepsza gra RPG jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne. Kiedy pierwszy raz zaczynałem czytać tom opowiadań "Ostatnie Życzenie" wiedziałem, że wstępuje do wielkiego, unikalnego i zaczarowanego świata. Pełnego klątw, intryg, zdrad, wojen. Z zapałem pożarłem można powiedzieć całą sagę, opowiadania mam teraz jako audiobook i często słucham do poduszki. Wiele razy wracałem do książek, za każdym razem odkrywałem coś więcej. Pamiętałem też że będąc dzieciakiem, lubiłem oglądać jak rodzice grali w Wiedźmina, gra strasznie mi się podobała. Niestety kiedy już sam zacząłem chcieć utonąć w niesamowicie realistycznym świecie CD Projekt Red, nie było odpowiedniego sprzętu, gra też nie chciała się zbyt dobrze instalować. Resztę historii poznałem więc na YT, teraz mogę sam zagrać w W1, jak znajdę czas. Po porażce na PC podszedłem do W2 na Xboxie 360. Świat wykreowany przez Redów a zwłaszcza fabuła mnie wciągnęły niesamowicie. Potem pozostało czekać, od początku do końca na Wiedźmina aby wreszcie zagrać w ten cudny produkt. Mam w planach napisać recenzje, tak od siebie, na razie jednak nie mam na to czasu. Powiem tylko jedno, realizm, napięcie, te odczucia towarzyszyły mi przez całą rozgrywkę. Poznawanie miejsc wyjętych rodem ze słowiańszczyzny czy krain Wikingów to jedno, ale.... uczestnictwo w Rag na Roog? Bezcenne doznania zwłaszcza dla kogoś kto jako małe dziecko zaczytywał się w mitach Nordów i zawsze marzył o zobaczeniu czegoś takiego. A zobaczenie tylu dobrze znanych postaci, spacerowanie pod drzewami w dolinach obok Kear Morhen, wspinając się na skały, przeszukując stare miejsca Warowni Starego Morza, dowiadując się wielu ciekawostek związanych z życiem wiedźminów przed pogromem i patrzenie na majestatyczne wspaniałe góry. Uczestnictwo w treningu Ciri, marzenia, rzeczy małe a cieszą każdego fana prozy Sapkowskiego, nawet bardziej niż zanurzenie się w świat intryg i walk o władze w Novigradzie. Nie porównuje W3 do żadnego filmu, gry. Efektownie nie porównuje go do filmów Micheala Beya (kojarze takie porównania), fabularnie nie porównuje do Intersteller. Nie patrze na otwarty świat przez pryzmat tego ze Skyrima, czy ogromu Dragon Aga. Bo Wiedźmin jest od nich lepszy. Jak nazwałbym historię wiedźmina? Książką, najbardziej niesamowitą książkową historią, prawdziwym zwieńczeniem wielkiej historii, wielkiej legendy Białego Wilka. Kiedy o 2 w nocy szedłem spać aby wstać o 5 byle tylko dokończyć ostateczną konfrontacje, przypominały mi się czasy kiedy siedziałem do późna nad niesamowitą książką aby wreszcie dowiedzieć się jak to się zakończy. A moja podróż wcale się nie skończyła, ona dopiero się zaczyna.