Mi w tym temacie przychodzi na myśl Second life. Niektórzy ludzie trzepią tam grubą kasę na handlu wirtualnymi posiadłościami.
Komunikacja multimedialna w biznesie? Napotkałem się tam też na wielką i dość ładnie zrobioną aulę. Była to sala wynajmowana przez jego twórcę na potrzeby konferencji różnych firm (ja się podawałem przy rozmowie za gitarzystę w kapeli rockowej). Nie wydaje mi się żeby sama inicjatywa była jakaś dochodowa, ale jak sobie pomyślę, że japońce budują roboty, które mają zastąpić nauczycieli w szkołach oraz za nas chodzić do pracy to drapię się w czoło i zastanawiam dlaczego nie lepiej spotkać się w takiej wirtualnej hali, w której można normalnie rozmawiać, wyświetlać filmy (za pomocą takiego niby rzutnika, albo symulacji hologramu), przesyłać dane i ogółem niczym takie spotkanie się nie różni od takiego face to face poza tym, że nie spędzasz godziny w korkach na dojazd na miejsce spotkania.