Swoją drogą ciekawe, że na stronie internetowej gościa niedzielnego na jakieś chyba ponad 50 opinii, tylko 2 zgadzały się z autorem, a już żadna nie była merytoryczna.
Czy mogę stąd wysunąć wniosek, że grupa docelowa do której skierowany jest artykuł, traktuje internet jako dzieło szatana i tak nie wchodzi, a licznik odwiedzić nabija reszta społeczeństwa?