Demokracja w założeniach nie nadaje się w naszym kraju. Prawda jest taka, że 90% ludzi nie wie co się dzieje w Polsce i na świecie, ale do urny pójdzie, żeby być "prawdziwym obywatelem".
Partie robią wszystko, żeby tymi ludźmi manipulować zamiast wziąć się do pracy. Dajmy taką Kartę nauczyciela. Daję ten przykład, bo odnosi się to też do oświaty, która też powinna być gruntownie zmieniona, jednak w przeciwieństwie do demokracji, moim zdaniem trzeba zostawić początkowe założenia i zrobić wszystko, żeby to funkcjonowało, demokracje zaś trzeba usunąć.
Wracam do Karty. Myślę, że PO by ją zmieniło, ale dlaczego tego nie zrobi? Nie wiem ile dokładnie, ale spora część społeczeństwa to nauczyciele. Gdyby PO postanowiło zmienić Karty wybuchłaby wielka wrzawa, PO ma teraz paru procentową przewagę w sondażach nad PiS-em. Gdyby zmienili Kartę, nauczyciele głosujący na PO, zaczęliby głosować na PiS, a tego świnie by nie chciały. Jest też opcja, że żeby tych ludzi przyciągnąć do siebie PiS obiecałby również zwrócenie starej karty. Oprócz spadku w sondażach wybuchły by strajki. "My tak mało
zarabiamy! Nauczyciel to najgorszy zawód!", o ile rolników trochę rozumiem, to i górnicy i nauczyciele mają jak pączki w maśle. Więc skończyłoby się tak: PO zmienia Kartę, PiS zaczyna rządzić, przywraca ją.
Pokazuje to też kolejną wadę, która nie pozwala w Polsce, dobrze funkcjonować demokracji. Jest to myślenie egoistyczne i powierzchowne ludzi. Taki nauczyciel nie pomyśli: "może dobrze, że usunęli tą Kartę nauczyciela, ja nie mam o co się martwić, dobrze uczę, staram się, pracuję po godzinach, a poza tym z czasem - jako że zmniejszą się wydatki samorządów na szkoły, bo usunęli Karty, które były obciążeniem dla samorządów- wybudują u nas w końcu przedszkole i będę miał gdzie posłać dzieciaka". Nauczyciel pomyśli tak: ”to atak na mnie ja tak mało zarabiam! Oni chcą mnie okraść, złodzieje z rządu, ja się nie dam, zagłosuję na PiS, oni obiecali, że coś z tym zrobią, kradną te pieniądze, zamiast wybudować przedszkole dla mojego syna”.
Pierwsza rzecz to co napisałem ”dobrze uczę, staram się, pracuję po godzinach”, ilu nauczycieli pracuję naprawdę? U mnie w szkolę jest od metra ludzi, którzy robią wszystko, żeby się bardziej opierdalać, prawda jest taka, że chuja robią, niektórzy z nich kompletnie nic, ”ale co mi zrobią, teściowa jest wicedyrektorką, żona uczy matematyki, mogą mi naskoczyć”. Z nauczycieli z mojej szkoły może połowa pracuję sumiennie (chodź to nie oznacza, że uczą dobrze). Ale taki nauczyciel niczym się nie różni od polityka, niejednokrotnie słyszałem, jak się żalą na rząd,a sami są takimi samymi prosiakami, byle tylko zostać przy korycie, ”nic nie robię, opierdalam się, ale Karta nauczyciela mnie
broni”.