Ok. Widzę, że tu są jakieś materiały z brotherhooda, więc jako człowiek, który go ma (na ps3 <3333) mogę go tu opisać.
Single: Fabularnie może, może niewiele gorszy od dwójki. Ale że dwójka jak dla mnie miała fabułę zajebistą, to tu nie jest źle, bo jest niewiele gorszy a zakończenie ma jeszcze lepsze, dziwniejsze i bardziej zaskakujące niż dwójka (tak, tak się da zrobić!). Dodano trochę nowych ficzerów umilających grę typu gwizdanie na konia, żeby podbiegł, prywatni, levelujący zabójcy których - o ile się nie wyśle na misje - można używać do oczyszczania sobie drogi, pochwę pozwalającą nosić ciężką broń i wiele innych, małych acz umilających rozgrywkę dodatków. Spolszczenie w filmiku w intro przykulało, bo napisy nie nadążyły, ale poza tym jest jak zwykle świetnie. Graficznie nie potrafię powiedzieć, czy się poprawiło, bo w dwójkę grałem na pececie, ale grafika nie przeszkadza w grze. Skrypty wbrew opinii (azteka) nie przeszkadzają w grze, odczułem je dwa, może trzy razy. Rzym odbijamy dzielnicami, kasując przywódców i paląc posterunki-wieże wroga - oczywiście wcale nie musimy tego robić, to coś jak zbieranie piórek w dwójce, tylko bardziej. Po odbiciu takowej dzielnicy możemy z niej zwerbować sobie pomocników, których potem wyszkolimy na assassynów, możemy w tej dzielnicy odbudować jakiś sklep czy kupić punkt widokowy (koloseum?). Tym razem już nie jeździmy po świecie, siedzimy w rzymie i tyle, troszkę szkoda mimo wszystko. Niektóre wspomnienia pozwalają nam grać młodym Ezio w miastach z dwójki, ale ruch po mieście jest ograniczony. Są również chwile, gdzie chodzimy Desmondem - dla mnie zawsze się podobały, ale w tej części są zdecydowanie najlepsze, biją te z jedynki i dwójki bez problemu. Muzyka? Wzbogacony soundtrack z dwójki. Jest całkiem sporo nowych ciosów finalizujących walkę, to duży plus. Bugi są sporadyczne, raz zdarzyło mi się podlecieć razem z zabijanym człowiekiem na piętro w górę i raz się przyblokowałem w skryptach. Leonardo i jego machiny nie pchają się nam w fabułę, robimy te imo psujące grę (ale ich nie ruszałem, więc nie wiem - chodzi mi o samą ideę) misje tylko jeśli chcemy - są poboczne. Ogółem gra jest warta nawet tych 180 zł, jakie w nią wsadziłem, ale to dzięki...
Multiplayerowi: Nowość w serii, ładnie wkomponowany w fabułę. Jesteśmy jednym z członków Abstergo i wsiadamy w animusa, żeby wraz z innymi członkami ćwiczyć wirtualne zabijanie się. Tłumaczy to ilość animusów, które widzieliśmy przy ewakuowaniu się z budynku abstergo w dwójce. Ogółem ciosy są dwa: ogłuszenie tego, kto chce nas zabić - o ile nas nie wykrył i klasyczne zabicie. Z biegiem czasu i leveli dostajemy dodatki, ja się na razie spotkałem z ludźmi rzucającymi petardą dymną pod nogi i dostałem możliwość chwilowej zmiany modelu postaci (żadne gówienko typu farby na twarz w codzie, tu zmieniacz modelu to przydatna rzecz). Ogółem gra polega na tym, że chodzimy udając przechodniów (graczy jest ośmiu, ale po ulicach gania mnóstwo zwykłych ludzi, między których można się wtopić) i udajemy, że takim komputerowym przechodniem jesteśmy, dopóki nie znajdziemy swojego celu. Cel nie jest dokładnie pokazany, mamy tylko przybliżone położenie i jego zdjęcie. Możemy oczywiście biegać, ale to się nie sprawdza - od razu się przegrywa. Swoją drogą przegrane w tej grze ani trochę nie denerwują, a wręcz rozweselają i motywują, rzadkość jak dla mnie. Zabójstwa dostajemy na ludzi o większym poziomie, większej ilosci punktów od nas, a nas szukają ludzie o niższym poziomie - to pozwala nowym się odnaleźć. Kiedy nasz zabójca przestanie się kryć i zacznie nas gonić, zazwyczaj sami to zauważamy, ale jak jest blisko to wyskakuje czerwona ikonka (tylko jak biegnie, jak stoi w tłumie to nic się nie pojawia). Możemy klasycznie wskoczyć w siano, ale mi największą satysfakcję dawało jak uciekałem, skręcałem w jakąś uliczkę i stawałem w grupce ludzi, a mój egzekutor gubił mnie w tłumie albo pobiegł na wprost dalej "mnie gonić"

Ogółem arsenał chowajek jest duży, możemy stanąć przy jakimś bazarze a nasza postać zacznie wykonywać ruchy jak przeciętny przechodzień, jakby szukała jakiegoś towaru albo gadała ze sprzedającym, możemy klasycznie wejść w grupkę ludzi i w niej chodzić - postać sama się dostosowuje do ich chodu, ruchów, etc. Ogółem gra się lepiej niż można sobie wyobrazić, no, i brawa twórcom za odwagę - wyszli poza jakieś klasyczne deathmath bijciesięityle.
Gra jest warta zakupu (lol, zakupu. takiego za pieniądze!), miałem zamiar ją sprzedać po przejściu, ale chyba zafascynowałem się multiplayerem na dłużej. Warto brać, polecam z całego serca.
PS: jedna irytująca sytuacja - nie wiem, czy to się da wyłączyć, ale podpowiedzi typu "kupiłeś to i to, kliknij to aby wykonać to" potrafią człowieka dobić. Kupiłem dwuręczny miecz, stanąłem nad rzeką i wyskoczyła taka podpowiedź "przytrzymaj tenitenprzycisk, aby wykonać specjalny ruch." No to zafascynowany go przytrzymałem. Tym specjalnym ruchem było rzucenie mieczem do przodu, a że z przodu miałem rzekę, no to cóż
edit: tak posiedziałem i pomyślałem że gra fabularnie jest jednak dość dużo gorsza od dwójki. Ale i tak warto zagrać, bo fabuła jest mimo to dobra. A zakończenie brotherhooda mimo myślenia dalej bije na głowę te z dwójki.