Po prostu gra nie jest zła, jak ją malujecie. Patrząc na wady i zalety r1 i r2 przyznaje że risen 1 dla mnie wygrywa z 2, ale 1 strasznie kopiowała schematy z g2, a sam wątek główny w risenie 1 jest gorszy od tego z gothic 2 ;/
Jak już wspominałem wcześniej, dla mnie zarówno R1 jaki R2 to odgrzewane kotlety, garściami czerpiące z Gothica. Dlatego też nie oczekuję ani nawet nie chcę, by PB robiło kolejne goticzki, bo jego smutną namiastkę dostaliśmy w formie serii Risen. Co do Risena 2, to moim zdaniem akurat jest on fabularnie niewiele lepszy od jedynki, bo klimat i motywy czerpie z Nocy Kruka. Przyznaję za to, że ma więcej zwrotów akcji w porównaniu do nudnego jak flaki z olejem R1, gdzie fabuła była mocno "inspirowana" G1 i 2. No ale nigdy nie twierdziłem też, że fabuła R1 jest dobra. W sumie większość RPGów ma paskudnie sztampową i nieciekawą fabułę, z tą różnicą tylko, że PB kopiuje od siebie samych.
Zamiast płakać nad system walki w r2 moglibyście nauczyć się walczyć, a nie iść na lenia, bo dla mnie walka była OK
Bullshit. Rozumiem więc, że walka w np. G1 i G2 była prostym casualowym slasherem PEGI 12? Bo w tamtych grach akurat nigdy nie miałem aż tak negatywnych odczuć jak w Risenie 2. Co do walki w R2, jak dotąd zabijam bez większych problemów każdego wroga i wydaje mi się, że jestem już w połowie gry jak nie dalej. Problemem nie jest umierający bohater (bo i nawet nie umiera szczególnie często), czy też moja niezdolność nauczenia się systemu walki, lecz to, że przy każdej walce kurwię niemiłosiernie, bo system ten zwyczajnie odbiera mi przyjemność grania.
Na podparcie mojego argumentu o systemie walki przytoczę ciekawą sytuację, która przydarzyła się wczoraj gdy grałem w DLC Świątynia Powietrza. Generalnie to wykonałem już zadania na Antigua i zmierzałem z Eldriciem na wyspę, tam wysiedliśmy ze statku i z Chani pomknęliśmy do świątyni ciupając potworki. W którymś momencie leciał do mnie potworek i miałem wystrzelić do niego z pistoletu. Bezi jest ustawiony w dobrą stronę, kamera wymierza przeciwnika, klikam E i wtedy... Bezi odwraca się w przeciwną stronę i strzela w powietrze (???) bez żadnego większego powodu.
Zrozumiałbym swój własny błąd, gdyby na przykład kamera była odwrócona i mierzyła na kogoś innego, albo Bezi już był odwrócony i siłą rzeczy strzelał przed siebie, ale nie. Zaznaczony był potwór, Bezi odwrócony w dobrym kierunku, a i tak strzelił nie wiadomo gdzie..?
Kilka razy też Bezi sam z siebie zmienił cel ataku, co również mnie irytuje. No a poza tym już omawiana przeze mnie sprawa uników, które irytują mnie zarówno w czasie walki jak i poza nią.
Risen 2 miał świetne momenty, jak śmierć stalobrodego, zabicie kapitana wrony jego własnym harpunem, i epicka walka z nim, oraz golemem, manipulacją kapitana Garcia który przebral się za inkwizytora. Questy główne były świetne, wchodzenie w ciała ważnych osobistości za pomocą voodo aby zdobyć informacje i jakieś rzeczy nie osiągalne to strzał w dziesiątkę, a także dobre postacie
Tak jak już pisałem, w przypadku scenariusza Risen 2 dużo zyskuje na zwrotach akcji. Zgadzam się, że wątek voodoo był fajny i chętnie z niego korzystam (inna sprawa, że poza tym voodoo jako takie jest raczej mało przydatne). Z kolei śmierć Stalowobrodego wydała mi się ckliwa i przerysowana, no ale chyba to głównie za sprawą okropnego polskiego dubbingu (o którym można by było napisać oddzielną recenzję) a nie samego pomysłu.