Nie ma co się dziwić - tacy vlogerzy to w większości tzw. "attention whores". To co pokazują na tych swoich filmikach to nie są oni, ich opinie i ich życie. To jest tylko sztucznie wykreowany wizerunek, który ma zapewnić im jak największą oglądalność. A dla większości z nich to oznacza ślepe podążanie za tłumem, dostosowywanie się do internetowych trendów i ogólnie rzecz biorąc - odgrywanie szopek pod publikę.
A dzieje się tak, bo takie są oczekiwania szarych, debilnych mas, które odpalając youtube'a chcą silnych emocji, skrajnego debilizmu i wszystkiego co odstaje od normalności, której na co dzień doświadczają.
Człowiek który prowadził by sobie vloga szczerze, pokazując swoją prawdziwą twarz, swoje prawdziwe opinie, nawet gdyby miał wiele wartościowych i ciekawych treści do przekazania - nie zyskałby zbyt dużej publiki (no chyba, że byłby w jakiś sposób wyjątkowy dobry). Ludzie wolą oglądać debili i dowartościowywać się tym, że jednak istnieje ktoś głupszy od nich.