Ja nie piję, ale nie jestem anbstynentem i w sumie niczego cudownego, wewnętrznie nieopisanego nie odczuwam. Jak to mówię, jest w tym tylko i wyłącznie wyrachowanie. Mianowicie, nie piję, bo nie mam czasu na dochodzenie do siebie. Szkoda mi przespanych nocy... Mogę pić od rana, ale nikt nie chce :(