@Werewolf ale ja Ci wcześniej już podałem argumenty Lekarze opisali jasno, że stan dziecka jest wegetatywny, z 80% uszkodzeniami mózgu, dalsze leczenie określając jako "niehumanitarne" to oznacza jedynie tyle, że we Włoszech/Watykanie czy gdzie to tam mieli dokładniej lecieć dziecko nie przeżyłoby i tak, tylko by dłużej cierpiało. Ponadto z takimi obrażaniami nie da rady już cudownie uleczyć dziecka, bo to nie jest coś z czego się wraca. Co więcej, i tak jasno określono, że dziecko najprawdopodobniej nie przeżyje lotu, więc i tak sama propozycja Papieża/rządu Włoch była bez sensu. By było tego mało, tej choroby nie zidentyfikowali, więc powiedz mi, jak dokładnie Włochy/Papież mogą leczyć to dziecko, skoro nie wiadomo co to jest? Tu trzeba rozpocząć badania nad tym, na co dziecko choruje i przeciwdziałać temu w przyszłości, gdy u dzieci zidentyfikuje się taką chorobę.
Tak, Ty podałeś prawdziwe argumenty, na które odpowiedziałem. Ale zrobię to jeszcze raz. Lekarze nie mają prawa zabronić rodzicom walki o jego życie. NIE MAJĄ TAKIEGO PRAWA. Niehumanitarne? Lekarze specjaliści z Włoszech stwierdzili jasno, że transport który był zapewniony Alfiemu jest całkowicie odpowiedni i nie było żadnych obaw o to, że nie przeżyje drogi do szpitala. Był specjalistyczny, na pokładzie byli sami specjaliści i jedni z najlepszych lekarzy na świecie.
Ci lekarze po prostu go zabili i tyle. Zabili go.
Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko, nieważne jak chore, miało zostać mi zabrane, postawione pod straż a ja miałbym zabronione walczyć o jego życie. Odstrzeliłbym wszystkich którzy stanęliby mi na drodze.
Jedno jest w tej sytuacji dobre - Włochy prowadzą śledztwo zmierzające w kierunku oskarżenia brytani za zamordowanie włoskiego obywatela. Druga sprawa, że na jaw wyszło, że było i jest dużo więcej takich przypadków jak Alfie. A trzecia i ostatnia, że rodziny podobnych dzieci do Alfiego, wspierane przez prawników z całego świata chcą napisać tzw. Prawo Alfiego aby tylko i wyłącznie rodzic mógł decydować czy chce ratować swoje dziecko czy nie.