Jak nigdy przyznam racje Mac Dunowi.
myślę że rozsądnie będzie pozostać przy impasie xD ale pozwolę sobie wyjaśnić pewne sprawy, ja nie jestem przeciwny bogu, ale faktycznie jestem przeciwko religiom. gdy mowa o tej jednej religii która zniekształca obraz tego co jeżeli istnieje jest ponadczasowe to z całą pewnością nie jest tak banalne jak rozrzut granata który widzimy w biblii.
mówimy o stwórcy wszechświata a nie gulaszu... czy ludzkość jeżeli dobije do 7 etapu rozwoju cywilizacji (najbliżej stwórcy) będzie się kłóciła o kawałek ziemi i inne głupoty które w ciągu ostatnich lat zabiły w wyniku wojen grubo ponad 200 mln ludzi? czy jakakolwiek cywilizacja wyższa znając te fakty będzie chciała w ogóle z nami dyskutować o czymkolwiek, bad reputation. za to mamy dekalog który ignorujemy na każdym niemal kroku, przecież bóg jest miłosierny, to jest nasza wymówka?
zacznijmy być dobrzy dla siebie a nie tylko mówmy o tym zerkając na święte księgi.
nie widziałem wojujących z torą żydów, buddystów zamachowców, wykłócających się gnostyków i tak dalej. to te dwie nowe religie wynaturzone przez ludzi robią wiele złego. nie można robić wiele dobrego i złego jednocześnie, dlatego uważam że nie są wiele warte, pomijam historyczne dowody.