Prawica i lewica nie muszą się ze sobą zgadzać, ale niech chociaż kurwa rozumieją swoje wzajemne postulaty...
W punkt. Z samymi programi się nie gadzam, IMO zbyt radykalne. Chociaż samą ideę progresji rozumiem i szanuję.
Fajnie, że Kazzmir propsuje ordoliberalizm, tylko nie rozumiem czemu jednocześnie propsuje
społeczną gospodarkę rynkową i Korwina. To się nie dodaje.
Jeszcze trochę na temat Niemiec bo to dobry przykład.
Przychody podatkowe w latach 1950-52 stanowiły
22.1 % niemieckiego PNB. W latach 1960-62 było to już
24 %.
Za "socjalisty" Hitlera były niższe: w latach 1937-38 wynosiły
18.6 % PNB.
W owe przychody nie wlicza się składek na ubezpieczenia społeczne (US). Podatki+US (
PUS) w latach 56-59 stanowiły
31.2-32.7 % PNB. Dokument porównuje w tym zakresie Niemcy, Francję, Włochy,
Holandię, Szwecję, Wielką Brytanię i USA. I nie uwierzycie! We
wszystkich czterech analizowanych latach PUS było w Niemczech
wyższe niż w wymienionych krajach. No, z jednym małym wyjątkiem - w roku 1957 to Szwecja była "lepsza".
Dokument podaje także stawki podatków. I nie, ja chyba śnię. W latach 1946-53 najwyższa stawka podatku dochodowego wynosiła
95 %! Rok potem obniżono ją do
82.25 %. Jeszcze rok później do
80 %. Lata 55-57 to stawka
63.45 %. I dopiero od roku 1958 stawka
53 %, i tak przecież wysoka.
Stawki CIT-owskie też były wysokie. Przykładowo w latach 48-52 efektywna
minimalna stawka podatku od niezdystrybuowanych zysków wynosiła
50-60 %. Potem mniej, ale nadal wysoko jak na dzisiejsze standardy - kto chce, niech przejrzy tabelę.
Wspomniany dokument:
http://www.nber.org/chapters/c1542.pdfPrzy okazji wszystkim zwolennikom Korwina radzę zaprzestać wymieniać wśród idoli Hayeka bo jemu raczej z nim nie było po drodze:
Oto przykładowo August opowiada się za
wspieraniem biedoty zgodnie z nakazem
cywilizacyjnie starego prawa, ale także po to, by uchronić się przed biedoty
zdesperowanymi atakami. Zauważa, że
choć mechanizm rynkowy jest najbardziej efektywną metodą zapewniania usług,
to istnieją inne, bardzo ważne usługi, których nie zapewnia. A do tych usług zalicza m.in.
kulturę, sztuki piękne, edukację, badania naukowe, opiekę nad niepełnosprawnymi i utrzymywanie dróg. Twierdzi też, że zakres tych usług
wraz ze wzrostem dobrobytu powinien się zwiększać.
Hayek nie słuchał Korwina w temacie ubezpieczeń i posuwa się nawet do stwierdzenia, że
trzeba ludzi zmuszać do ubezpieczenia się (lub zabezpieczenia w inny sposób) na wypadek pospolitych zagrożeń losowych.
O Werewolfie, nieświadomym bycia darwinistą społecznym, nawet nie wspominam.