Koziek smuci 24598 66

O temacie

Autor Koziek

Zaczęty 1.12.2012 roku

Wyświetleń 24598

Odpowiedzi 66

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy

Koziek

Koziek smuci
2012-12-01, 16:50(Ostatnia zmiana: 2012-12-01, 16:57)
Chciałem tylko bezpiecznie dojechać na konferencję. Nie interesowały mnie podejrzane dźwięki dochodzące z sąsiednich przedziałów. Podróż. Straszny pociąg jadący w noc, która zdawała się nie mieć końca. Blade twarze towarzyszy podróży wystające znad książek i gazet. Gdy dobiegały nas urywane piski i dudnienia chowali się głębiej w szpargały. Kurczyli się, podczas gdy dłonie coraz silniej ściskające pożółkły papier potężniały na tle malejących sylwetek. Ja nie. Nie potrafiłem już patrzeć na materiały, plany przemówień, referencje. Nie miałem żadnego zajęcia. Musiałem myśleć. Kogo mordują? Niewypowiedziane pytanie wisiało nad nami obok burzowych chmur. Przemknął cień po korytarzu. Mogłem nie wychodzić z domu, symulować chorobę, grzać się w domowym cieple… Zegarek uparcie wskazywał czwartą. Dwie godziny do świtu i upragnionej stacji. Przesadzałem. Złodzieje. Albo pijacy. Cokolwiek. Z pewnością zero heroizmu z mojej strony. Jestem tylko człowiekiem w drodze. Dwie godziny powtarzałem tę mantrę. Na peronie czekał chudy student, jego drobna sylwetka nikła w przydługim płaszczu targanym wiatrem.

Milczeliśmy, idąc w deszczu. Zarys miasta powstawał z rannych mgieł. Bez zbędnych słów mijaliśmy ulice pełne szarego świtu. Uprzejmie odprowadził mnie do hotelu uginając się pod ciężarem bagażu. Dopiero w przedsionku budynku, w cieple, podniosłem rękę, a on przedstawił się:
 - Nazywam się Antoine. Będę pańskim asystentem na czas konferencji – rzekł bez emocji.
Moja wyciągnięta dłoń trafiła w objęcia szorstkich, energicznych palców.
- Léo. - Zgłoszę się po pana koło południa – ciągnął dalej – będę oczekiwać w hotelowej kawiarni.
- Zgoda - odrzekłem z wymuszonym, umiarkowanym entuzjazmem.

I odszedł, jego postać z każdym krokiem stawała się mniej wyraźną, aż karykaturalnie deformujący sylwetkę płaszcz zlepił się z mgłą w jedną kroplę szarości. Zostałem sam z kilkoma godzinami snu, w którym dziko malowane kolory goniły biel po ścianie. Obudziłem się niedługo potem, przecierając suche powieki. Czuć było ciężką obecność zmęczonego ciała rozłożonego na jasnej pościeli, oczy chwytające ułamki światła, szumy nieznanego źródła, charakterystyczną woń przeciętnego hoteliku z przedmieść. I czuć było ręce, teraz jakby obce, leżące skrzyżowane, oplatające biodra. Ciągi obrazów przypominające montaż filmu relacjonowały, skąd dotyk nieznanych miękkości. Zesztywniałe, napięte członki wiotczały, uspokojone pamięcią. W ciszę wdarł się krępujący intruz, dzwonek telefonu. Krzyknął trzykrotnie, nim przesycony kawą i zniechęceniem głos recepcjonistki zapytał, czy zechcę wpuścić na górę gościa podającego się za opiekuna. Zdążyłem schować ciało w schronienie koszuli, nim nie ustało skrzypienie podłóg i Antoine nie zapukał do mych drzwi.

Niewyspana twarz widocznie przyjęła maskę upiora. Student widząć mój powitalny uśmiech, zapewne blady i przerażający, jął mnie przepraszać, jak gdyby popełnił ogromny nietakt.
- Przepraszam. Jestem znacznie przed czasem, jednak niosę dobrą nowinę. Znaleźliśmy lepsze zakwaterowanie. Małe, przytulne mieszkanko bliżej uniwersytetu.
Pokiwałem głową z aprobatą, uchyliłem szerzej drzwi i korzystając z przywilejów niekorzystnej aparycji człowieka chorego, wskazałem nieruszoną walizkę. Schludna, wielkomiejska taksówka czekała. Teraz oglądałem to, co rankiem skrywały kłębiące się mgły – białe chodniki, łydki kobiet, afisze kina i teatru. I tyle tylko, auto ruszyło.
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
Moja wyciągnięta dłoń trafiła w objęcia szorstkich, energicznych palców.
Wyobraziłem sobie, jak student przytula się do dłoni. Nie przesadzaj z takimi opisami, patrz najpierw czy przypadkiem nie przywołują na myśl czegoś czego nie chcesz, by przywoływały.

Dobre, dawaj więcej to jeszcze bardziej nie będę pisać eseju.
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob

Tomek

Koziek smuci
#2 2012-12-01, 18:51(Ostatnia zmiana: 2012-12-01, 19:07)
Koziek, nie zobaczyłem z jakiego działu jest temat i dopiero przy zauważeniu drugiego obco brzmiącego imienia zauważyłem, że to nie jakaś twojostylowa relacja wydarzeń z podróży po kloace. Naprawdę :D .


edit. jednak dotrwałem do końca. nie musiałeś wspominać, że bohater czuje swoje oczy. to znaczy, nie ma tu żadnego błędu, no ale jednak...
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy
Ogólnie nie byłoby źle, ale nie podoba mi się styl opisów, nazbyt poetycki - to się nie nadaje do prozy. W ten sposób stworzyłeś dziwny, ciężko strawny twór w którym opisy są tak wymyślne i intensywnie działające na wyobraźnie, że człowiek nie może się skupić na samej akcji.

Sama poetyckość opisów może nie byłaby taka zła, ale to do tego trzeba już konkretnych umiejętności, a to co tutaj przeczytałem powodowało raczej rozbawienie przesadyzmem opisu zwykłych rzeczy np.
Cytuj
Zdążyłem schować ciało w schronienie koszuli
Ten fragment sprawił, że wręcz parsknąłem. Zwykła czynność jaką jest założenie koszuli została zamieniona w coś co zaczyna pobudzać wyobraźnie tak bardzo, że zaczynają się snuć w umyśle wizje jak to przestraszony bohater, dawna ofiara gwałtu szuka ukojenia w objęciach swej koszuli, dzięki której może ukryć swoje biedne ciało przed oczami zboczeńców. Oczywiście przy okazji całkowicie zgubiłem wątek, a to tylko dlatego że zwykła czynność została opisana w tak niepotrzebnie fantazyjny sposób.

Opisy są po to, aby zobrazować to co chce autor przekazać, żeby były naturalne, muszą wychodzić ze sposobu postrzegania rzeczywistości autora. A tutaj są strasznie sztuczne, widać że autor silił się na zrobienie czegoś ambitnego, pisząc rzeczy których sam dobrze nie czuje. Jak chcesz pisać piękne, bogate i złożone opisy to sam najpierw musisz widzieć piękno, bogactwo i złożoność rzeczywistości - a potem wystarczy, że przelejesz na papier to, co sam postrzegasz.

Tutaj ta sztuczność aż razi, bo widać że nie było tu naturalnego "płynięcia", a wymyślanie i kombinowanie.

Nie piszę tego, aby się pastwić, ale uwierz mi - jeśli chcesz dalej pisać, to dużo lepiej wyjdziesz na tym, jeśli będziesz bardziej sobą w tym - nawet jeśli twój styl z początku będzie dość prosty i nieciekawy, to za to będzie naturalny i dasz sobie też tym samym szansę na to, aby sobie szlifować swoje umiejętności, zamiast tworzyć jakieś sztuczne twory na siłę, wyglądające jak nieudolna próba odtworzenia czegoś ambitnego, co się samemu miało okazję przeczytać.
 

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy

Koziek

Koziek smuci
#4 2012-12-01, 20:41(Ostatnia zmiana: 2012-12-01, 20:47)
Moja wyciągnięta dłoń trafiła w objęcia szorstkich, energicznych palców.
Wyobraziłem sobie, jak student przytula się do dłoni. Nie przesadzaj z takimi opisami, patrz najpierw czy przypadkiem nie przywołują na myśl czegoś czego nie chcesz, by przywoływały.

Dobre, dawaj więcej to jeszcze bardziej nie będę pisać eseju.

Właśnie pomyślałem nad straszliwą konwencją, gdzie wszystkie metafory, porównania i inne środki językowe służyłyby chorej kreacji homoerotycznej.
Ale chyba nie.

@Luk
Piszę i mówię w ten sposób niemal na co dzień, dobrze się z tym czuję, lubię literaturę w której takie czynności są tym, czym być nie powinny. Oczywiście walor tego typu zabiegu ujawnia się dopiero przy całości, biorąc pod uwagę kompozycję, ideę i pełne naświetlenie fabuły, kiedy wszystko staje się #msg1062148jasne#msg1062148, ale oczywiście mając tylko fragment przed oczami uwagi są w pełni uzasadnione. Chcę napisać coś w stylu nouveau roman czy innego wynalazki tego rodzaju, sartry, gombrowicze, borgesy, grillety, gdzie fabuła jest na drugim planie, mam pewien pomysł. Bohater jest niezbyt normalny, ale nie jest to doprowadzone do takiego stanu, jak chyba u Foucalta, że narrację pierwszoosobową prowadzi przykuty i więziony człowiek z głębokim upośledzeniem psychiki i postrzeganiem na poziomie pięciolatka.

Ogólnie, to dobrze, że przyczepiliście się do dłoni w objęciach i koszul - chciałem takimi metodami powoli rysować skrzywienie postaci, mam nadzieję, że płynnie przejdzie to do samej fabuły i będzie funkcjonalne w kreacji świata. Jeśli tak, to spoko. Jeśli nie uda się, to pozostanie to zwykłymi błędami językowymi/nadmierną nieudaną poetycką ekspresją. W pewnym sensie to już nie ja rysuję ten świat, tylko ów chory profesorek w mojej głowie, zobaczymy, czy mnie w całym swoim skrzywieniu doprowadzi dokądś, czy będzie tylko bełkotać o sobie. 50-50.

Jak będą dalsze fragmenty to śmiało komentujcie i krytykujcie.
 

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob

Tomek

Koziek smuci
#5 2012-12-01, 21:09(Ostatnia zmiana: 2012-12-01, 21:11)
Wybacz Koziek. Nie chciałem tego publikować, bo wulgarne, ale jestem ograniczony i prymitywny, nie potrafię tego zrobić w inny sposób. Jestem też leniwy, więc po prostu przekopiuję z rozmowy z Kyrem to, co chcę przekazać. Uznałem jednak, że powinieneś to przeczytać. Nie wiem dlaczego, ale tak nakazują mi moje uczucia.

Cytuj
Tak, 2012-12-01 18:59:16:
a co do tekstu koźka

Tak, 18:59:18:
nie wiem jak ty to robisz

Tak, 18:59:23:
ale jak opisujesz tak samo

Tak, 18:59:27:
to stwierdzam

Tak, 18:59:30:
że jesteście pojebani :D

Tak, 18:59:38:
takie pogmatwane opisy są chujowe :D

Tak, 19:00:03:
może trzeba mieć umiejętności żeby to robić

Tak, 19:00:05:
nei mówię że nie

Tak, 19:00:08:
sam bym nie potrafił

Tak, 19:00:13:
ale to że coś jest trudne

Tak, 19:00:16:
nie znaczy, że jest fajne

Tak, 19:00:20:
przynajmniej w mojej opinii :D

zKyro, 19:01:17:
no ja sie staram tego unikac wlasnie

Tak, 19:01:23:
i dobrze

zKyro, 19:01:28:
pierwsza i najwazniejsza jest plynnosc czytania

Tak, 19:01:33:
bo to co u koźka mnie wkurwia

Tak, 19:01:38:
NARESZCIE KTOŚ KTO MYŚLI JAK JA :D

Tak, 19:01:42:
a kurwa ci wszyscy profesorowie

Tak, 19:01:47:
i inni idioci humaniści

Tak, 19:01:51:
na ogół uważają inaczej :D

Tak, 19:02:06:
nie mogę się skupić na dokończeniu tego kawałka tekstu

zKyro, 19:02:06:
jesli w którymkolwiek momencie sprawisz, ze czytelnik musi sie zastanawiac np. o którego bohatera chodzi, to bedzie skonfudowany

Tak, 19:02:10:
czytam pobieżniei tak :D

zKyro, 19:02:15:
bedzie sie musial zatrzymac i przeczytac jeszcze raz

Tak, 19:02:17:
np takie rzeczy jak to

Tak, 19:02:25:
że bohater czuje swoje oczy <rotfl2>

Tak, 19:02:28:
co koziek napisał

Tak, 19:02:37:
takie rzeczy normalnie pomijam

zKyro, 19:02:40:
oczy? nie zwrócilem uwagi :D

Tak, 19:02:44:
a każde zdanie po 3 razy czytam :D

Tak, 19:02:51:
Czuć było ciężką obecność zmęczonego ciała rozłożonego na jasnej pościeli, oczy chwytające ułamki światła, szumy nieznanego źródła, charakterystyczną woń przeciętnego hoteliku z przedmieść. I czuć było ręce, teraz jakby obce, leżące skrzyżowane, oplatające biodra.

Nie wiem czy człowiek tak lubujący się w uporządkowanych tekstach jak ty będzie w stanie zrozumieć chaotycznie pomieszane wiadomości, ale mam nadzieję, że chociaż spróbujesz.
 

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy
Widzisz, Ogrodnik, różnica leży w pewnej wiarygodności w czytelniku.
Kiedy profesorek mi mówi, że coś jest zbyt skomplikowane - wierzę mu raczej.
Kiedy Kyro/Luke mi zarzuca, że coś jest przesadzone i trzeba to uprościć - sprawdzam, ponownie nad tym rozmyślam, zgadzam się lub nie, ale na pewno poddaję sprawę ponownie pod ogląd, by osądzić, czym nie zbłądził.
Kiedy Ogrodnik drze japę, że ktoś jest pojebany - muszę odrzucić z góry, nawet jeśli trochę ma rację. Ciemny lud żądający krzykiem wyrzucenia kogoś na bruk, na przykład Balcerowicza, czasami ma nawet rację - ale ktoś go bierze na poważnie? Nie mam Cię oczywiście za ciemny lud, a siebie za postać pokroju Balcerowicza, to tylko porównanie.
 

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob
Ale mi jest całkowicie obojętne, co sobie o mnie pomyślisz. Ja po prostu robię to co chcę i na ogół wisi mi to, co odpowie na to ktoś inny. Tak czy siak, to nie moja osoba w tym wypadku ucierpi na olaniu moich rad, nawet jeśli tego nie widzisz.

Swoją drogą, to trochę ciekawe jak byś chciał jednocześnie zastanowić nad jakimś zagadnieniem i je z góry odrzucić, bo przecież ja i Kyro napisaliśmy to samo, tylko w inny sposób.

Cytuj
Kiedy Ogrodnik drze japę, że ktoś jest pojebany - muszę odrzucić z góry, nawet jeśli trochę ma rację.
Wcale nie musisz. Możesz, masz wybór. Chyba że wierzysz w predestynację.
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy
Osobiście też nie przepadam za tzw. "głębią" literatury biorącą się z ćpania, chorób psychicznych, popieprzenia emocjonalnego i innych takich rzeczy. Ja lubię jak się ludziom pokazuje coś co ma realną wartość, zamiast fascynowania ich skrzywieniami.

Cytuj
chciałem takimi metodami powoli rysować skrzywienie postaci
No chyba narratora, bo to on opisuje, a nie głównego bohatera :P No chyba, że bohater okaże się narratorem.
 

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob

Tomek

Koziek smuci
#9 2012-12-01, 21:44(Ostatnia zmiana: 2012-12-01, 21:46)
Narrator wyraźnie jest bohaterem.

Co do głębi - ja nie przepadam za nią w ogóle. Albo fabularyzowanie, albo suche fakty w postaci relacji, albo jakiś reportaż czy specjalistyczny tekst. Może coś jeszcze jest, nie wiem, ale w dzieła wyraźnie muszą prezentować KONKRETY. Nic innego nie sprawia mi przyjemności w czytaniu, no chyba, że byłoby to moje, ale ja nie pisałem nic chyba od gimbazy.
 

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy

Koziek

Koziek smuci
#10 2012-12-01, 21:49(Ostatnia zmiana: 2012-12-01, 21:55)
Cytuj
Ja lubię jak się ludziom pokazuje coś co ma realną wartość, zamiast fascynowania ich skrzywieniami.
Propsuję taką postawę. Mam też pomysł na wątek normalny, ale chyba nie będzie on przeważający. Nie czułbym się na siłach napisać coś, co chciałbym przedstawić jako realną wartość. Czułbym się kłamliwie.


Staram się trzymać narratora jak najbliżej widzenia postaci. Myślę o tym, żeby kompozycję skroić tak, by czasami się narrator oddalał od widzenia postaci i był 'trzeźwym narratorem', ale nie wiem, czy to się uda w praktyce.

Cytuj
przecież ja i Kyro napisaliśmy to samo,
w poście nie to samo. a w rozmowie, to widzę, co napisał sam kyro, a co włożyłeś mu w usta. no w rozmowie, wypowiedział się 6 razy
 

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob

Tomek

Koziek smuci
#11 2012-12-01, 21:52(Ostatnia zmiana: 2012-12-01, 21:52)
kyro?


edit. chodzi mi o rozmowę.
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
W sumie nie chodzi nawet o to, że ja, Luke czy Ogrodnik uważamy tekst za zły, tylko po prostu my wolimy teksty bardziej realistyczne, prostolinijne. Książka, nad którą pracuję, ma wręcz do pewnego stopnia przypominać pisane mumblegore. Z zawiłych opisów raczej rezygnuję; jeśli są złożone, to wciąż opisują to co narrator widzi, nie są metaforyczne. Bohaterów nazywam po imieniu. W rozmowie z Ogrodnikiem poruszyłem kwestię, którą nazywam "trzymaniem orzeczenia przy podmiocie". Chodzi o to, by w każdym momencie było jasne, do kogo odnosi się dany czasownik, szczególnie jeśli w danym fragmencie pojawia się dwóch bohaterów tej samej płci. Jeśli pisałbym cały czas "powiedział, wstał, odparł, ruszył ręką", a jednocześnie nie wskazywał, do którego bohatera się to odnosi, to czytelnik bardzo łatwo może się zgubić. Inna sprawa, to niejednoznaczność podmiotów. Pamiętam przypadek, kiedy zaraz na początku książki natrafiłem na złożone stwierdzenie typu "właścicielka płomienistego końskiego ogona" i zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem na scenie nie pojawiła się właśnie nowa postać, mimo że określenie dotyczyło oczywiście głównej bohaterki i jednocześnie jedynej kobiety na scenie. Pomijam konsternację związaną ze skojarzeniami wywołanymi przez "właścicielkę" (skąd ona to ma?), "płomienistego" (co się pali?), "końskiego" (koń akurat w scenie był) i "ogona" (skąd nagłe skupienie uwagi na ogonie?). Zawiłe określenia OK, ale jedynie w wyraźnie zaznaczonym opisie (TERAZ NIC SIĘ NIE DZIEJE, BĘDĘ OPISYWAŁ SYTUACJĘ), a nie w trakcie wartkiej akcji czy dialogu. Takie coś to zwykłe grafomaństwo, kiedy nie wie się, czym zapełnić tekst. Żeby uniknąć takich nieprzyjemności staram się najpierw wprowadzić zestaw nazw (najlepiej w formie opisu), które odnosić mogą się tylko do jednej postaci w danej scenie, na przykład (autentyczny wyciąg z mojego tekstu): "karczmarz, gospodarz, szynkarz, brodacz, tłuścioch, grubas, spaślak" lub "goniec, chłopak, młodzieniec, blondas, przybysz, chudzielec". Nietrudno jest stworzyć opis (wystarczy jedno zdanie), który sprawi, że czytelnik będzie mógł z łatwością dopasować dany wyraz do jednej i tylko jednej postaci, a więc nie będzie miejsca na konsternację. Jeśli natomiast któregoś z nich nagle nazwałbym "Somalijczykiem", jednocześnie nie wskazując wcześniej, który z nich pochodzi z Somalii, to niestety czytelnik mógłby się już zgubić. Ja wiem, który pochodzi z Somalii, czytelnik nie. Ja na miejscu czytelnika cofnąłbym się nieco w tekście, żeby sprawdzić, czy faktycznie taka informacja nie pojawiła się wcześniej, ale w ten sposób po prostu przerwałbym wątek i akcja nie byłaby już taka wartka. Moim podstawowym celem jest więc sprawienie, żeby panujące w danym momencie napięcie nie było przez żaden czynnik zakłócane, i żeby akcja mogła toczyć się dalej. Przykładam więc uwagę bardziej do fabuły niż do opisów.



O teoretycznej stronie pisania z chęcią porozmawiam.
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy
Bardzo mi przypominasz w tym momencie książkę teoretyczną, której żałuję, że nie kupiłem, a tylko przejrzałem w Empiku. Był to zbiór luźnych zapisków teoretycznych Bolesława Prusa, który bardzo mocno wgryzł się w wątki narracji i opisu.

http://wiedzaiedukacja.eu/archives/31596

724 strony, niestety cena była wtedy za wysoka. A w środku było, co piszesz teraz, tylko piętro wyżej, nawet ze wspaniałymi wykresami i tabelkami.

Ja zawsze wolałem tę ciemną stronę literatury, szaloną, enigmatyczną, iskrzącą liryzmem i filozofią, popisami, metanarracjami, emanującą tajemniczością, niemożliwą do jednoznacznej interpretacji, balansującej między gatunkami i rodzajami.
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
Prus mi się zawsze bardzo podobał, więc nie dziwię się, że miał podobne przekonania. "Faraon" najlepszą ze szkolnych lektur. Ostatnio chciałem przeczytać "Ludzi Bezdomnych" Żeromskiego (także mój styl), ale ze względu na brak czasu i wyjazdy spełzło na niczym (ten sam powód i okres co z szachami :D )
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy
Ja z Prusa polubiłem 'Placówkę'. Idealny rys do tematu 'OTO POLSKA'. Ale jak może być inaczej, kiedy główny bohater to chłop wabiący się 'Ślimak', największą głową wsi jest ksiądz dobrodziej, a głównym problemem wyjazd pana ze dworu i przyjazd niemców. A to wszystko podane w pięknej narracji z całym kolorytem pracy rolnika.
 

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy

Koziek

Koziek smuci
#16 2012-12-02, 02:10(Ostatnia zmiana: 2012-12-02, 02:15)
Mknęliśmy szerokimi ulicami zbyt szybko, by świat zdawał się być czymś więcej niż tylko rozmazaną fotografią. Kamienice, kamienice, a między nimi przestrzeń zalana jaskrawymi kolorami. Przed jedną z nich – umiarkowanej urody – auto zatrzymało jazdę. Podobna do starej panny, budziła we mnie ambiwalentne uczucia. Furtka solidna, wyglądała na niemiecką robotę, lecz popchnięta zajęczała żałobnie. Podwórze czyste, acz surowe aż do ascetycznej nieprzyjemności. Twarz mijanego człowieka uprzejma, jednak podejrzana. Reszta nijaka do granic przeciętności, szkoda przywoływać wszystkie odcienie szarości. Mieszkanie porządne, polubiłem je. Zrozumiałem to już wtedy, gdy czytałem harmonogram zjazdu, imbryk tańczył w kuchni, a Antoine wychodził na ulicę.



-------------
Może jestem nienormalny, ale fragment ze starą solidną panną budzącą mieszane uczucia, która wyglądała na porządną niemiecką robotę, lecz popchnięta jęczała żałobnie wyszedł przypadkiem.
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy
Ups, to był znak, że czas było pójść spać.
 

Koziek

Koziek

Użytkownicy
posty313
Propsy359
Nagrody
Profesjabrak
  • Użytkownicy

Koziek

Koziek smuci
#19 2012-12-03, 02:01(Ostatnia zmiana: 2012-12-03, 02:10)
Zrozumiałem to już wtedy, gdy czytałem harmonogram zjazdu, imbryk tańczył w kuchni, a Antoine wychodził na ulicę. Rozległo się głuche pukanie, które stało się zrozumiałe dopiero, gdy czajnik zszedł z pisku wrzątku ku taktownemu bulgotowi.
Odmierzane cierpliwą ręką, wzywało mnie co trzy sekundy do drzwi, przed którymi czekał siwy starszy pan z przezabawną brodawką na czole. Spojrzałem z ukosa, niepewny w jednakim stopniu intencji śmiesznej kurzajki, jak też i jej właściciela, nie mniej niepoważnego. Uśmiechnął się. Do dwuelementowej konstrukcji błazenady dołączył trzeci, szeroko rozkretyniający głupkowate oblicze. Żebrak? Sąsiad? Idiota? Wszystko naraz? Nie chcąc czekać na dalszy ciąg szturmującego kołtuństwa pchnąłem klamkę. Nic to, but intruza wbity między drewno a framugę. Nie wiedząc co czynić, nie czyniłem nic. Wtedy usłyszałem najdziwniejsze powitanie, jakim kiedykolwiek człowiek pozdrowił człowieka.
- Dzień dobry.
Problem polega na tym, że nie byłem w stanie wyjaśnić poprzedniego zdania narracji.
 


0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry