MarcoBoss, wciąż czekam by się dowiedzieć, co taka wielka głowa robi w życiu.
Nie popełnia błędów w nickach
Pisałem tego posta z użyciem telefonu, co nieco utrudniło mi sprawdzenie dokładnego brzmienia nicka w trakcie pisania. Błąd zauważyłem po fakcie, jednakże miałem nadzieję, że niecelowe zjedzenie jednej literki i zamiana drugiej nie będą miały wpływu na Twoją odpowiedź i posta nie edytowałem. Jak widać się myliłem, jednakże po tym krótkim oświadczeniu, kiedy to rozwiałem wszelkie nieścisłości, mam nadzieję, że w końcu na moje pytanie odpowiesz.
bo nauczyła się pisać poprawniej od 80% Polaków, mimo że nie urodziła się w Polsce i ma stwierdzoną dysleksję
Mam jak najbardziej uzasadnione powody by przypuszczać, że sam pod względem gramatyki i ortografii piszę lepiej niż 95% Polaków. Piszę także, jak mi powiedziano, lepiej po angielsku niż większość Brytyjczyków. Twoje osiągnięcie pisania "poprawniej niż 80% Polaków" w moich oczach wydaje się więc niczym szczególnym.
Z drugiej strony, zdaje się, że żaden z dwóch członów Twojego nicka nie jest wyrazem polskim, więc odnoszenie się tutaj wyłącznie do Polaków jest nie na miejscu. Jeśli ktoś posługujący się innym językiem zapisałby mój nick jako "Karzdą Gópią Samogłoskę", to raczej bym się nie obraził. Nie wiem czemu w ogóle miałbym się obrażać.
I w nocy śpi, a nie nołlajfi.
Nie rozumiem aluzji... Przejrzałem parę moich wcześniejszych postów w tym temacie, zdaje się, że żaden nie został napisany w nocy. Ten ostatni napisałem o 7 rano mojego czasu, bo o tej porze już wstawałem, a za oknem świeciło piękne walijskie słonko.
No i nie puszcza się z niedźwiedziami. I nie sugeruje, że inni to robią. A jeśli ci i tak czują się dotknięci, to może coś jest na rzeczy.
Mam nieodparte wrażenie, że ta część posta ma na celu obrażenie bądź zaatakowanie mnie, jednak nie do końca potrafię doszukać się przyczyny. Mógłbyś przedstawić to nieco jaśniej?
A masz jakieś życie, poza nauką?
Mógłbym zapytać "a macie jakieś życie poza nieróbstwem/kompem/tM/piwskiem" (każdy sobie wybierze to, co robi w "życiu" najczęściej), ale to pytanie po prostu zignoruję, bo się nie uczę.
Jaki cel ma ta nagonka?
Zadałem to pytanie, ponieważ chciałem się dowiedzieć, co robią w życiu ludzie, którzy mają podobne podejście do nauki co ja, czy mają jakieś sukcesy, w jakim kierunku się rozwijają. Jeżeli miałoby skłonić Cię to do odpowiedzenia na moje pytanie, pozwól, że wprowadzę pokrótce własną biografię, abyś mógł się nieco ze mną oswoić i nie uznawać mnie za anonimowego człowieka z internetu.
Tak więc, w szkole niewiele się uczyłem. Mimo to, w klasach 4-6 oraz w gimnazjum, o ile dobrze pamiętam, 6 razy z rzędu wygrałem szkolny konkurs ortograficzny. Także w tych latach byłem co roku w ścisłej czołówce Międzynarodowego Konkursu Matematycznego Kangur, z tytułem laureata w klasie 6 (niestety ze względu na naturę tego konkursu, niemożliwe jest określenie konkretnego miejsca). W 3 gimnazjum brałem udział w konkursie matematycznym i geograficznym na szczeblu wojewódzkim, niestety bez tytułu laureata (co i tak niczego nie zmieniło, bo z matematyczno-przyrodniczej części testu miałem maksymalną liczbę punktów - 50, a z humanistycznej też dość wysoko - 46). W liceum skupiłem się na innych aspektach rozwoju i ze średniej 5,33-5,0 w gimnazjum spadłem do 3,9-4,0 w liceum. Zrezygnowałem z większości konkursów (stwierdzając ich bezużyteczność) i jedyne konkursy, w jakich osiągałem sukcesy, to konkursy poetyckie oraz dziennikarskie (tak, zostałem wyróżniony na konkursie organizowanym przez Uniwersytet Zamojski czy coś takiego

). Do matury ustnej z polskiego przygotowywałem się na swój sposób, żadnej prezentacji nie pisałem, ale gdybym miał się chwalić to tak, również dostałem maxa. Podobnie zarówno z obu egzaminów z angielskiego. Średnia ważona wyników z matury, jaką wyliczyłem, to około 89%. Zaraz po maturze wyjechałem za granicę na studia oraz do pracy, żeby na te studia zarobić i od tego czasu jestem w pełni niezależny finansowo. Otrzymuję wysokie stypendia od uniwersytetu oraz od rządu Walii, które pozwalają mi na chwilę obecną studiować nie pracując. Mimo to, jako że osiągam jedne z najwyższych wyników na wydziale (studiuję genetykę), zaproponowano mi pracę wakacyjną, fundowaną przez British Mycological Society, i nawet w tym momencie siedzę w laboratorium i, powiedzmy, pracuję w zawodzie. Po ukończeniu studiów na poziomie licencjatu (za rok) zamierzam kontynuować pracę naukową na innym uniwersytecie, w celu otrzymania tytułu doktora genetyki lub innej pokrewnej dziedziny.
Mam nadzieję, że tak krótki opis wystarczy i że teraz Ty także zechcesz podzielić się historią swojej edukacji oraz zdradzisz, co robisz obecnie.