Zdaniem większości więzienia powinny chyba przypominać łagry. Nie na tym polega resocjalizacja. Nie widzę powodów, aby osoby tam przebywające miały nie mieć zapewnionego standardu. Inna sprawa, że wszyscy, w zależności od zakładu i pełnionej kary powinni pracować fizycznie i/lub zgodnie z posiadanymi kwalifikacjami, bądź takie przy okazji nabywać. Niby coś takie istnieje, ale kurwa to są rzeczy na miarę sprzątania jeziora albo malowania pawilonu przez grupę zazwyczaj zdrowych i silnych mężczyzn. Całe te więzienia mogłyby zostać przekształcone na wzór zakładów usługowych i w zależności od zapotrzebowania, uczestniczyć w budownictwie czy produkcji spokojnie zarabiając na utrzymaniu zakładu na wysokim standardzie, oraz z zyskiem dla skarbu państwa. Oczywiście w popierdolonej europejskiej kulturze nic takiego nie jest możliwe. Zaraz pojawiłyby się głosy o prawa człowieka, wyzysk, niewolnictwo, socjalizm i chuj wie co jeszcze. To nic, że coś takiego działa zarówno na korzyść państwa, społeczeństwa jak i osób skazanych dając im możliwość do nabycia doświadczenia i kwalifikacji i wskazania jakiejś drogi w życiu. Większość skazanych to nie "gangsterzy" zarabiający setki tysięcy, którym nie chciało się zapierdalać a zwykłe zagubione osoby wychowane patologii, którym zabrakło wzorców, zajęcia i celu w życiu. Oczywiście spora część, jak nie większość ma już odpowiednio przez lata zryty beret, ale to nie znaczy, że ideałem "resocjalizacji" jest niemal nieprzerwane przebywanie w pomieszczeniu z kilkoma innymi facetami, wpierdalanie zupy i oglądanie familiady.