
Ostatnio zachwycam się albumem Signify. To płyta, którą grzechem jest puszczanie sobie w tle - w przerwie na obiad, w trakcie zmywania naczyń czy sprzątania w pokoju. Najlepiej zainwestować w nią całe swoje skupienie - zadbać o nastrój, zgasić światło, nałożyć na uszy słuchawki i po prostu odpłynąć. Bez przewijania nudnawych fragmentów czy słuchania wybranych utworów. Gwarantuje music journey na najwyższym poziomie. Na płycie jest zaskakująco dużo pozycji instrumentalnych - sporo tutaj ambientu i elektroniki, jednak większość zdominowana jest przez gitary. Mroczne, depresyjne, nihilistyczne
dzieło w pełnym tego słowa znaczeniu. Na zapoznanie i zachętę kilka przystępniejszych pozycji:
https://www.youtube.com/watch?v=b6TFPmLFeo8
https://www.youtube.com/watch?v=pbQGiMK5Qdw
https://www.youtube.com/watch?v=ROoBazbHaVY