The Noose bardzo lubię, tak samo jak The Outsider i Pet, ale to wyjątki - zupełnie nie trafia do mnie ta płyta. Mer De Noms to płyta natchniona i napisana z pasją, słuchając jej mam wrażenie, że faktycznie doświadczam czegoś wyjątkowego - przy Thirteenth Step jestem totalnie znużony i usypiam. Wydaje mi się strasznie na siłę i bez pomysłu - nie ma energii, a epickie riffy zostały zastąpione jakimiś przeraźliwie sielskimi przyśpiewkami. Ble, nie za to lubiłem APC!