Wszyscy ludzie Lee 6486 14

O temacie

Autor Luke_Flamesword

Zaczęty 22.06.2008 roku

Wyświetleń 6486

Odpowiedzi 14

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy

Luke_Flamesword

Wszyscy ludzie Lee
2008-06-22, 19:36(Ostatnia zmiana: 2008-06-22, 19:37)
Opowiadanie jest alternatywną historią Gothica widzianą z perspektywy Lee i jego ludzi. Alternatywną dlatego, że nie będzie w niej bezimiennego bohatera ani żadnego innego wybrańca, który by rozwiązał wszystkie ich problemy. Ludzie będą musieli sobie sami poradzić ze Śniącym i innymi zagrożeniami. Miłego czytania:


Rozdział I
  W Starym Obozie panowały cisza i spokój. Był właśnie środek nocy – jedyna pora, kiedy cały zgiełk obozowego życia milkł tylko po to, aby znów zaatakować z samego rana. Nawet letnie upały panujące od tygodni nie były w stanie przeszkodzić w zaśnięciu, wyczerpanym od pracy mieszkańcom kolonii. Jednak nie wszyscy spali – pomiędzy drewnianymi chatkami przemykał jakiś cień. Poruszał się dosyć szybko, ale ostrożnie mijając leżących co kawałek, spitych mieszkańców obozu. Tajemniczy osobnik wydał z siebie ciche westchnienie ulgi, gdy wreszcie dotarł do celu – chatki stojącej tuż pod zamkowymi murami.
   W środku, przy niewielkim stoliku siedział dobrze zbudowany mężczyzna. Plecami oparty o ścianę ciasnego domku, stukał palcami po powierzchni pustej butelki. Próbował wystukać melodię, którą słyszał dawno temu, jeszcze w domu, ale nie mógł sobie przypomnieć jak szedł początek. Usłyszawszy kroki rozbudził się z zamyślenia i spojrzał w stronę wejścia.
-   Co tak długo? – zapytał właściciel chatki, ziewając przeciągle.
-   Przecież wiesz, że nawet wśród strażników Gomeza zdarzają się tacy, którzy czuwają nie tylko w dzień – odpowiedział gość dosiadając się do stołu - a prosiłeś mnie, abym nie rzucał się w oczy... musiałem iść od drugiej strony, bo koło południowej bramy po prostu nie dało się niezauważenie przejść.
-   Nieważne... poczęstuj się ryżówką i rozsiądź wygodnie, bo to będzie długa rozmowa – odpowiedział, podając butelkę gościowi – Kazałem ci przyjść w nocy, ponieważ w dzień kręci się tu cała masa ciekawskich ludzi, a to co ci powiem ma być tajemnicą... przynajmniej na razie. Od pewnego czasu szykuję coś naprawdę dużego i chciałbym, abyś mi w tym pomógł. Musisz mi jednak obiecać, że wszystko co usłyszysz dzisiejszej nocy, zostanie między nami. Powiem ci coś, czego nie zdradza się bliskiemu przyjacielowi czy nawet własnej matce. Rozumiesz?
-   Daj spokój, widziałeś kiedyś Laresa rozpowiadającego na prawo i lewo o cudzych tajemnicach? Z pewnością nie, bo taki nie istnieje – znam tylko jednego, godnego zaufania i mogę ci powiedzieć, że właśnie siedzi przed tobą – odpowiedział uśmiechając się lekko.
-   Wiem, chciałem się tylko upewnić, że nie przyjdzie Ci do głowy zwierzanie się komuś, kogo uważasz za godnego zaufania. Przejdźmy jednak od razu do rzeczy, bo szkoda czasu - mężczyzna przerwał, aby pociągnąć solidny łyk ryżówki, po czym zaczął mówić dalej – Jak zapewne pamiętasz, zastanawialiśmy się jak pozbawić Gomeza i resztę jego wieprzy władzy, którą zdobyli tak podstępnie. Doszedłem jednak do wniosku, że to nie ma sensu – magnaci mają swoją grupkę fanatyków, która będzie ich bronić do ostatniej kropli krwi. Gdybyśmy chcieli ich obalić – skończyło by się to straszliwą rzezią, z którą nie chcę mieć nic wspólnego. Jest jednak inny pomysł, który pozwoli się nam uwolnić spod ich tyranii.
-   Jaki? – zapytał z zaciekawieniem Lares.
-   Stworzymy nowy obóz, miejsce gdzie ludzie nie będą traktowani jak niewolnicy, miejsce w którym, sami sobie będziemy panami i...
-   Lee, kompletnie ci odbiło – przerwał nagle słuchacz – myślisz, że możemy sobie tak po prostu gdzieś pójść i założyć obóz? Magnaci na to nie pozwolą i jeśli będziemy mieli szczęście to nas tylko powieszą, gdy się o wszystkim dowiedzą.
-   Spokojnie przyjacielu, wszystko jest zaplanowane, tak aby nie było tego typu atrakcji. Wyobraź sobie, że na ten pomysł nie wpadłem ja, ale sam Saturas.
-   Żartujesz...
-   W żadnym razie – dowiedziałem się od niego, że magowie wody tak samo jak i my pragną wolności i mają nawet pewien plan, ale nie są w stanie go zrealizować pod okiem Gomeza, któremu za bardzo się podobają wczasy pod barierą. Dlatego zaoferowali mi pomoc w zorganizowaniu obozu. Mamy już wybrane miejsce i tak naprawdę jedyna rzecz jaką jeszcze musimy zrobić, to przekonanie ludzi, że najlepsza rzecz jaka ich może w życiu spotkać, to właśnie nasz obóz.
-   To nie będzie takie łatwe, magnaci zrobią wszystko, żeby nas powstrzymać, kiedy tylko się dowiedzą, że...
-   Coś wymyślę...w gardle mi zaschło, więc pozwolisz, że zrobię sobie małą przerwę na piwko, a potem odpowiem ci na resztę pytań – odpowiedział Lee, pokazując kciukiem na frontową ścianę chatki, a następnie palcem wskazującym na swoje ucho.
Lares załapał od razu o co chodzi i wstając po cichu, ruszył w stronę okna, znajdującego się na bocznej ścianie domku. Lee tymczasem zaczął rozmawiać ze ścianą, aby zagłuszyć kroki przyjaciela i uśpić czujność podsłuchiwacza. Lares wyszedł oknem, lądując bezszelestnie na trawie pożółkłej od słońca. Z kieszeni wyciągnął swój niezastąpiony nóż, starł niedbale pot z czoła i wychylił powoli głowę za róg chatki. Tyłem do niego stał jakiś mężczyzna z uchem przyklejonym do ściany – najwyraźniej nasłuchiwał co się dzieje w środku. Lares zakradł się do podsłuchiwacza, chwycił go za lewą rękę, wykręcając mu ją do tyłu i przyłożył mu nóż do gardła.
-   Siedź cicho i żadnych numerów chłoptasiu, bo zaszlachtuje Cię jak świnię – szepnął schwytanemu do ucha.
Więzień został zaprowadzony do chatki i posadzony na tym samym taborecie, na którym kilka chwil wcześniej siedział Lares. Wyglądał na przerażonego całą sytuacją, spoglądał nerwowo na mężczyzn, obserwując czy któryś z nich rzeczywiście nie zamierza go zabić.
-   Kim jesteś i dlaczego nas podsłuchiwałeś? – zapytał spokojnie Lee – ktoś cię przysłał?
-   J...Je..Jestem Mike – wyjąkał więzień – ja nic nie wiem, nic nie słyszałem. Tak tylko sobie przysnąłem oparty o waszą chatkę.
-   Masz nas za idiotów? – prawie krzyknął Lares – Życie ci nie miłe, do cholery?
-   Ciszej na bogów, bo pobudzisz wszystkich w okolicy – szepnął Lee, po czym zwrócił się do Mike’a – A ty przestań opowiadać bajki, bo będziemy musieli wyciągnąć z ciebie prawdę siłą, a wierz mi – ani ty, ani ja tego nie chcemy.
-   No dobra – odparł przestraszony więzień – Wracałem właśnie z małej popijawy u Fiska, kiedy mi się zakręciło głowie, więc przystanąłem na chwilę i oparłem się o waszą chatkę. Usłyszałem, fragment rozmowy... coś o rzezi, krwi i obaleniu Gomeza. Uznałem, że ktoś chce urządzić sieczkę w obozie, więc miałem nadzieje, że usłyszę kiedy do tego dojdzie, abym mógł odpowiednio wcześniej zwiać i wrócić, kiedy będzie po wszystkim.
-   I mamy ci uwierzyć, że całkowicie przypadkowo zatrzymałeś się akurat przy tej chacie? – zapytał Lares – Cóż za zbieg okoliczności!
-   Najwidoczniej... – dodał Mike z coraz mniejszą nadzieją, że dożyje rana.
-   Musimy z nim coś zrobić – wtrącił Lee – usłyszał zbyt wiele i nie możemy ryzykować, że się komuś wygada. A to zmusza nas do...
-   Błagam, nie! – zaczął panikować Mike – obiecuje, że nic nie powiem, nie zabijajcie mnie!
-   Cicho gnojku,  przecież nie jesteśmy mordercami – zdenerwował się Lares – Jakoś wątpię, żeby Gomez wysłał na przeszpiegi tego maminsynka – zwrócił się po chwili do przyjaciela.
-   Ja też, ale i tak nie możemy go puścić. Będziemy go pilnować przez całą dobę, dopóki to co usłyszał nie przestanie być tajemnicą. W nocy będzie się go wiązało, żeby nie uciekł, a w dzień będzie nam towarzyszył przez cały czas – nawet wysikać się nie będzie mu wolno samemu.
-   I jak chcesz cokolwiek zdziałać mając tego balasta na głowie? Może wciśniemy go magom wody? Oni by go przypilnowali.
-   To by było wygodne rozwiązanie, ale trzeba się zastanowić pod jakim pretekstem go odstawić do magów, tak aby nie wzbudzało to podejrzeń. Nie możemy działać zbyt pochopnie.
-   No to może... – wtrącił niepewnie więzień – pójdę do nich jako rzekomy  pomocnik do sprzątania i tego typu rzeczy?
-   No proszę – rzekł ironicznie Lares – nasz mały Mike jednak potrafi powiedzieć coś mądrego.
-   Świetnie – ucieszył się Lee – Z samego rana pójdę z nim do Saturasa, wyjaśnię sytuację i będziemy mieli go z głowy. Już magowie sobie z nim poradzą. O reszcie porozmawiamy jutro, nie chcę zdradzać kolejnych szczegółów w jego obecności.
-   Dasz sobie z nim radę? Mogę zostać do rana – zaproponował Lares.
-   Nie, lepiej będzie jak wrócisz do siebie, póki w obozie wszyscy śpią. Gdyby ktoś cię zobaczył to byłeś na małym spotkaniu alkoholowym z twoim przyjacielem Lee oraz nowopoznanym Mike’iem. Spotkamy się jutro i pójdziemy sobie na polowanie – powiedział Lee kładąc dziwny nacisk na słowo „polowanie”.
-   Jak chcesz – odpowiedział Lares zbierając się do wyjścia – powodzenia i do zobaczenia jutro.
Mężczyzna opuścił chatkę Lee i udał się pospiesznie w stronę jego własnej. Wiedział, że i tak nie zaśnie tej nocy – cała idea nowego obozu budziła w nim co prawda obawy, ale też wprawiała go w podekscytowanie. Od dawna pragnął spokojniejszego życia, bez tych wszystkich morderców wymuszających haracze za „ochronę”. Był złodziejem i to diabelnie dobrym złodziejem, ale życie tutaj go momentami przerastało. Wiedział, że obóz założony i dowodzony przez kogoś takiego Lee byłby zupełnie innym miejscem. Takim w którym nie trzeba by się bać o to, że ktoś poderżnie ci gardło we śnie, tylko po to, aby przejąć mały, rozlatujący się domek.

*

-   A więc nazywasz się Mike? – zagadał Lee.
-   Tak – odpowiedział więzień nie wiedząc co jeszcze mógł dodać do odpowiedzi na tak głupie pytanie.
-   Chcesz może trochę ryżówki? Zostało jeszcze...
-   Nie, dziękuje... – przerwał Mike – ...wypiłem już dzisiaj trochę i widzisz jak się to skończyło... – odparł załamany.
Nastała krępująca cisza, którą postanowił przerwać Lee.
-   To może opowiesz coś osobie? Mamy jeszcze co najmniej kilka godzin...
Więzień przez chwile milczał, tak jakby rozważał w duchu czy warto się w ogóle odzywać. Spojrzał swojemu oprawcy na moment prosto w oczy, po czym szybko opuścił wzrok w kierunku podłogi i rozpoczął opowieść.
 

Gother

Gother

Użytkownicy
Nieskromny Mistrz Gothica
posty457
Propsy260
ProfesjaScenarzysta
  • Użytkownicy
  • Nieskromny Mistrz Gothica
Krótka piłka: czy skończyłeś już całe opowiadanie?
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy
Krótka odpowiedź: nie :P

Będę umieszczał na bieżąco to co napiszę.

To jakaś różnica?
 

Gother

Gother

Użytkownicy
Nieskromny Mistrz Gothica
posty457
Propsy260
ProfesjaScenarzysta
  • Użytkownicy
  • Nieskromny Mistrz Gothica

Gother

Wszyscy ludzie Lee
#3 2008-06-22, 21:51(Ostatnia zmiana: 2008-06-22, 21:55)
Cytuj
To jakaś różnica?
Co najmniej taka jak między dobrze napisanym opowiadaniem, a złym tekstem. Nie no, nie mówię, że jest jakoś bardzo źle. Widać nawet żeś wysilił się przy pisaniu minimalnie, ale zazwyczaj jak ktoś zamierza stworzyć dobry tekst to zanim komukolwiek pokaże najpierw kończy go pisać. Potem przegląd wszystkiego, korekta(zawsze coś trzeba poprawić) zmiany w fabule, dialogach, zachowaniach postaci żeby się zgadzały z ich późniejszymi decyzjami... Bywa, że i połowę tekstu się kreśli i przepisuje na nowo... Pisanie to nie to samo co tworzenie modów. Nie, wcale nie chcę ci mówić, że jesteś jakieś pisarskie beztalencie (co może i prawdą jest), ale wystawiając zaledwie kawałek tekstu dajesz mi do zrozumienia, że się do tej roboty starannie nie zabierasz. A jak się do roboty starannie nie zabierasz to czego mam oczekiwać? No badziewia po prostu!
EDIT 1
Ej, no przecież byli tacy ludzie co pisali i epopeje w częściach. W końcu Sienkiewicz pisał Ogniem i mieczem w kawałkach. Może luke to zawodowiec i wie co robi.
EDIT 2
E zalewam chyba z tym ostatnim.
Tekstu jako tako ocenić nie mogę. Mnie jeszcze nigdy do czytania nie zachęcił pierwszy rozdział, napiszę więcej, wiele książek z listy bestsellerów swoim pierwszym rozdziałem mnie wręcz odrzuciła (hoć od trzeciego z rąk takiej wypuścić nie chciałem). Dlatego nie ocenię twojej pracy, bo taka wypowiedź byłaby nieobiektywna. Tak! Znaczy to, że i widok tego pierwszego rozdziału nie nastraja mnie optymistycznie.
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy
Mówisz tak jakbym co najmniej książkę pisał... co jest dziwnego we wrzucaniu opowiadania w odcinkach? Prawie wszyscy tak robią, więc nie wiem w czym problem. Mam to pisać przez dwa lata w ukryciu po czym wrzucić tekst mając ponad setkę stron i liczyć na to, że komuś się zechcę w ogóle spojrzeć na taką ilość słowa pisanego? Piszę to dla rozrywki i przećwiczenia umiejętności pisarskich - nie mam w planach stworzenia niezapomnianej epopei pokroju "Ogniem i Mieczem".

Co najmniej dziwne zarzuty masz...
 

Gother

Gother

Użytkownicy
Nieskromny Mistrz Gothica
posty457
Propsy260
ProfesjaScenarzysta
  • Użytkownicy
  • Nieskromny Mistrz Gothica

Gother

Wszyscy ludzie Lee
#5 2008-06-23, 08:58(Ostatnia zmiana: 2008-06-23, 09:01)
Cytuj
Co najmniej dziwne zarzuty masz...
Chcę ci tylko uświadomić jak to co napiszesz jest odbierane przez przeciętnego czytelnika opowiadań (czyli mnie, tak) i motywuję cię do przedsięwzięcia odpowiednich kroków mających na celu stworzenie lepszego dzieła. Tymczasem traktujesz moje rady (no przepraszam, może zbyt dosadnie się wyrażam) jak jakieś zarzuty do twojej osoby i je olewasz (przynajmnmiej tak wygląda z tonu tej wypowiedzi) Dlatego pewnie nie zauważyłeś, że to co napisałeś chwilę wcześniej czyli:
Cytuj
Piszę to dla rozrywki i przećwiczenia umiejętności pisarskich - nie mam w planach stworzenia niezapomnianej epopei pokroju "Ogniem i Mieczem".
Wypomniałem ci już w swoim pierwszym poście. Przypominam co to było: wrzucając jeden rozdział opowiadania, nie kończąc całej pracy nakierowałeś mnie na trop tego, że opowiadanie powstaje od niechcenia, znaczy prawdopodobnie będzie lipawe. Pisząc to co zacytowałem wyżej potwierdziłeś moją tezę i mniejsza to czy śwaidomie czy nie w każdym razie przyznałeś mi rację i wysłałeś następujący sygnał: Nie czytajcie, to eksperyment, z ktorego wyjdzie brzydka kupka.

Cytuj
po czym wrzucić tekst mając ponad setkę stron i liczyć na to, że komuś się zechcę w ogóle spojrzeć na taką ilość słowa pisanego?
Oh możesz publikowac po kawałku, co w tym złego? Tyle, że ty jeszcze nie skończyłeś pisać całego tekstu co nasuwa następujące przemyślenia, które zawarłem w postach wyżej.

Cytuj
Mówisz tak jakbym co najmniej książkę pisał...
A może napisałem? Nawet Rowling miała problemy z drukarnią  :P  
A serio ja do ciebie nic nie mam, wręcz przeciwnie rzucam ci rady, które może nietypowo napisane, bo przede wszystkim adresowane do postronnych potencjalnych pisarzy, zawierają szereg kilku fajnych w moim mniemaniu spostrzeżeń, które warto znać. Np. jak pisać żeby ludzie domyślili się, że wyjdzie z tego chała zanim skończę tekst. A wszystko po to, żeby tak nie robić!
Podczas pisania tekstu nie miałem na celu obrażenia, albo dowalenia komukolwiek, a już zwłaszcza J.K.Rowling, autorki Harry'ego Pottera.
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy

Luke_Flamesword

Wszyscy ludzie Lee
#6 2008-06-23, 11:26(Ostatnia zmiana: 2008-06-23, 11:33)
Cytuj
wrzucając jeden rozdział opowiadania, nie kończąc całej pracy nakierowałeś mnie na trop tego, że opowiadanie powstaje od niechcenia, znaczy prawdopodobnie będzie lipawe
Żartujesz sobie? Od kiedy pisanie czegoś w odcinkach świadczy o pisaniu od niechcenia? Czyli rozumiem, że wcześniej wspomniany Sienkiewicz też pisał od niechcenia "Ogniem i mieczem"? Bo właśnie tak wynika z Twojego toku rozumowania...

W internecie jest masa ludzi, która pisze opowiadania w ten sposób i jakoś nie zawsze wychodzi z tego "brzydka kupka" Wręcz rzadkością jest, aby ktoś napisał wpierw całość a potem publikował to we fragmentach.

btw rzeczy o których wspominałeś czyli poprawianie dialogów, skreślanie, itd to rzeczy które się robi przy pisaniu książki a nie internetowego fan-fiction. Radzę się zapoznać z innymi stronami po za TheModders to może się dowiesz od kogoś czym owe fan-fiction jest i jak to się zazwyczaj pisze...

I nie pisze tego złośliwie...

EDIT:
Cytuj
Cytuj
Mówisz tak jakbym co najmniej książkę pisał...

A może napisałem? Nawet Rowling miała problemy z drukarnią  :P  
Albo czegos nie doczytałeś w moim zdaniu, albo zwyczajnie nie jestem w stanie zrozumieć o co Ci chodzi  :P
 

Gother

Gother

Użytkownicy
Nieskromny Mistrz Gothica
posty457
Propsy260
ProfesjaScenarzysta
  • Użytkownicy
  • Nieskromny Mistrz Gothica

Gother

Wszyscy ludzie Lee
#7 2008-06-23, 11:55(Ostatnia zmiana: 2008-06-23, 12:00)
Cytuj
W internecie jest masa ludzi, która pisze opowiadania w ten sposób i jakoś nie zawsze wychodzi z tego "brzydka kupka"
Mówisz o tym chłamie? No co ty człowieku, wyraźnie się nie doceniasz, że chcesz tworzyć jak oni.
EDIT
Nie, to nie oni są chłamem tylko to co piszą to głównie śmiecie.
Cytuj
Od kiedy pisanie czegoś w odcinkach świadczy o pisaniu od niechcenia? Czyli rozumiem, że wcześniej wspomniany Sienkiewicz też pisał od niechcenia "Ogniem i mieczem"?
1. Od zawsze. To jeden z czynników lenistwa czy niechcenia, nazwij jak chcesz, mam ich listę, na ich podstawie buduję portret psychologiczny autora i zgaduję czego mogę się po nim spodziewać.
2. Zawsze są odejścia od reguły, ale to niewielki odsetek, a jak sam napisałeś nie chcesz tworzyć jak Sienkiewicz. Nie wiem jak to z tobą, ale nie póki co nie zaliczyłbym się do tej wąskiej grupy ludzi "robiących inaczej" i osiągających w ten sposób jakiekolwiek sukcesy.
Cytuj
btw rzeczy o których wspominałeś czyli poprawianie dialogów, skreślanie, itd to rzeczy które się robi przy pisaniu książki a nie internetowego fan-fiction.
No nie, chcesz powiedzieć, że  jak się pisze to całe fan-ficton to można robić byki? Jasne, że tak można! Możesz nie poprawiać, nie kreślić dialogów itd nawet gdy piszesz książkę, tylko co z tego zazwyczaj wychodzi? No kupa.
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy
Cytuj
Mówisz o tym chłamie? No co ty człowieku, wyraźnie się nie doceniasz, że chcesz tworzyć jak oni.
Jeśli ograniczasz się do opowiadań o Gothicu to rzeczywiscie ciężko coś dobrego znaleźć, ale jest też sporo fan-fiction na naprawdę porządnym poziomie...

Cytuj
Zawsze są odejścia od reguły, ale to niewielki odsetek
Tia, "niewielki odsetek"...

Cytuj
No nie, chcesz powiedzieć, że jak się pisze to całe fan-ficton to można robić byki? Jasne, że tak można! Możesz nie poprawiać, nie kreślić dialogów itd nawet gdy piszesz książkę, tylko co z tego zazwyczaj wychodzi? No kupa.
Jakie znowu byki? Tak się zazwyczaj mówi na błędy ortograficzne, a tych akurat u mnie nie ma, ale nie ważne... Rzecz w tym, że nie widzisz różnicy między pisanie książki a fan-fiction. Ta pierwsza opiera się na głównym szkielecie fabuły, masz konkretny koniec i początek, fabuła cały czas dąży do jakiegoś konkretnego celu. Dlatego też potem trzeba wszystko poprawiać itd. Idea fan-fiction jest całkowicie inna - tutaj masz opowiadania oparte na czyms znanym(serial, gra, książka) i często jest tak, że opowiadania tego typu nie mają założonego końca. Wymyślane sa jakies przygody, pisane kolejne części tak długo jak opowiadanie cieszy sie popularnością(albo tak długo jak autor ma chęci).

btw. dobry pisarz nie musi robić czegoś takiego jak "zmiany w (...) zachowaniach postaci żeby się zgadzały z ich późniejszymi decyzjami" ponieważ potrafi tak pisać, że jego postaci podejmują decyzję zgodnie z własnym charakterem a nie tak, aby autorowi to przypasiło przy popchnięciu fabuły dalej...

Na koniec jedna, bardzo ważna rzecz - jak wcześniej pisałem - pisze to opko żeby poćwiczyć umiejętności pisarskie. I powiedz mi teraz jedno - miałbym napisac ponad setkę stron i dopiero wtedy dowiedziec się od innych nad czym jeszcze musze popracować? Nie lepiej wrzucać w odcinkach i dowiadywać się na bieżąco, że np. "opisy są za krótkie" "dialogi nienaturalne', itd?
 

Jedairusz

Jedairusz

Złote Wrota
Grafik 3D w Boombit
posty1022
Propsy1297
NagrodyVV
ProfesjaGrafik 3D
  • Złote Wrota
  • Grafik 3D w Boombit
Opowiadanie mi się podoba.
Dialogi w miarę ciekawe i naturalne.
Nie wciąga jakoś specjalnie, ale czyta się przyjemnie.
Mnie osobiście odstraszają różne błędy, ale u ciebie ortografia i język OK  :P

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob
Cytuj
Ta pierwsza opiera się na głównym szkielecie fabuły, masz konkretny koniec i początek, fabuła cały czas dąży do jakiegoś konkretnego celu. Dlatego też potem trzeba wszystko poprawiać itd. Idea fan-fiction jest całkowicie inna - tutaj masz opowiadania oparte na czyms znanym(serial, gra, książka) i często jest tak, że opowiadania tego typu nie mają założonego końca. Wymyślane sa jakies przygody, pisane kolejne części tak długo jak opowiadanie cieszy sie popularnością(albo tak długo jak autor ma chęci).
Ekhem... Luke... pisarz poprawia treść książki także po to, aby poprawić stylistykę i ogólny obraz. Czy Twoim zdaniem w "fan-fiction" takiego zjawiska być nie powinno?
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy
Czasami pisarz ma ochotę pisać w odcinkach, małe, lekkie opowiadanko - czy Twoim zdaniem takiego zjawiska być nie powinno?

Nie rozumiem o co Wam chodzi... choćby na GS pojawia się cała masa tego typu opek i jakoś nie spotkałem się z zarzutem w stylu "jak śmiesz publikować nie skończone dzieło?" Na tym forum zresztą też... czyżbym był wyjatkowy w jakiś sposób?

Powtórzę argument z poprzedniego posta, bo chyba go nie zauważyłeś:
Cytuj
Na koniec jedna, bardzo ważna rzecz - jak wcześniej pisałem - pisze to opko żeby poćwiczyć umiejętności pisarskie. I powiedz mi teraz jedno - miałbym napisac ponad setkę stron i dopiero wtedy dowiedziec się od innych nad czym jeszcze musze popracować? Nie lepiej wrzucać w odcinkach i dowiadywać się na bieżąco, że np. "opisy są za krótkie" "dialogi nienaturalne', itd?
 

Tomek

Tomek

Użytkownicy
Kapitan Rob
posty2181
Propsy2189
ProfesjaNierób
  • Użytkownicy
  • Kapitan Rob
Cytuj
Nie rozumiem o co Wam chodzi... choćby na GS pojawia się cała masa tego typu opek i jakoś nie spotkałem się z zarzutem w stylu "jak śmiesz publikować nie skończone dzieło?" Na tym forum zresztą też... czyżbym był wyjatkowy w jakiś sposób?
Po 1: nie wam, tylko jemu. Ja się nie czepiam długości, tylko tego, że korekta powinna występować bez względu na to czy to książka czy fragment opka.
Po 2:  nie wiesz o co chodzi? Ja Ci wyjaśnię. Po prostu została rozpoczęta dyskusja, a każda (tia, każda, nie tylko Gother, ale też Ty i ja :P ) osoba chcąc przekonać inne do swojej racji czepia się kompletnych szczegółów
 

Luke_Flamesword

Luke_Flamesword

Użytkownicy
posty188
Propsy402
  • Użytkownicy
Ano wiadomo, że musi byc korekta, ale taka jaką proponuje Gother to wymagałaby napisania całości - a co o tym sądze juz napisałem  :P  . Sam fragment, który tu wrzuciłem - poprawiałem po i w trakcie pisania.

Cytuj
Po 2(...)
no ba  :P
 

Gother

Gother

Użytkownicy
Nieskromny Mistrz Gothica
posty457
Propsy260
ProfesjaScenarzysta
  • Użytkownicy
  • Nieskromny Mistrz Gothica

Gother

Wszyscy ludzie Lee
#14 2008-06-23, 14:06(Ostatnia zmiana: 2008-06-23, 14:07)
Cytuj
Nie rozumiem o co Wam chodzi... choćby na GS pojawia się cała masa tego typu opek i jakoś nie spotkałem się z zarzutem w stylu "jak śmiesz publikować nie skończone dzieło?" Na tym forum zresztą też... czyżbym był wyjatkowy w jakiś sposób?
Oooooo trzeba ich zrugać za to! Wychodzi na to, że fan fick w Gothic to telenowela jakaś. Każdy zaczyna, ale kto skończy to zgadywanka. Żadnych fajnych przesłanek, puenty, na którą skrycie czekamy i wielu fajnych rzeczy. Zawsze tego brakuje. Lubię serial LOST choć do miniseriali bym go nie zaliczył, scenarzyści naprawdę znają się na rzeczy, ten klimat tajemnicy, kto kogo, jak, wyspa, czyja, potwór, ktoś słyszy głosy, a jeden to taki mroczny, łysy z nożami podróżuje... Ale zaczynało się od hithockowego trzęsienia ziemi, czyli robitego samolotu, potem napięcie skakało, przynajmniej pierwsza seria rządziła. Tymczasem twój pierwszy rozdział jest zaprzeczeniem pomysłu tych scenarzystów. Tajemnica? Jaka? Jak Nowy Obóz założyli? Dialogi? Jakie? Nijakie! Żadnych kalamburów, dowcipów, klimat? Nie dałoby sie lepiej odtworzyć życia obozowego? Jedynie ten Mike ci wyszedł. Samo jego imię mnie wkurza i wywołuje obraz brudnego, flejtuchowatego łebka. Ale, ale miałem nie oceniać po pierwszym rozdziale i co z tego wyszło? Znowu się rozpisałem.
 


0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry