63
« dnia: 2013-01-31, 00:15 »
Hej, kochane doświadczone życiowo moderki, poradźcie bratniej duszy która jest zagubiona i nie wie jaką drogę w życiu wybrać.
Studiuje Inżynierie środowiska na Politechnice Wrocławskiej w Wałbrzyskiej filli, takim zadupisatym miasteczku przy Wrocławiu.
Jest ślicznie, naprawdę.
Problem tylko w tym że robie praktycznie wszystko oprócz nauki tej wspanialej biologii, chemii która jest tam wymagana. Po kilkuletnie przerwie zrobiłem coś, czego myślałem że nigdy nie zrobie, tzn zacząłem znowu rysować, pisać, wróciłem lekko do grafiki, tworzę na gitarze więcej niż kiedykolwiek, ogólnie nagle wyszło mi twórcze udzielanie się. W żadnej z tych dziedzin nie jestem i nie byłem mistrzem, ale cholera, sprawia mi to przyjemność i chce się rozwijać w tych kierunkach, a najlepiej to na tym zarabiać. Zwykle sczeniackie marzenia, ale z drugiej strony, zauważylem że jedyny powód dla którego wgl studiuje to przypływ gotówki od uradowanego dziadka oraz aprobata rodziców. Nie martwie się że zawiodę siebie, martwie się że zawiode ich, a kiedyś pewien mądry człowiek powiedział mi, że jeśli robie coś dla kogoś, a nie dla siebie, to robie coś, czego nie powinienem. Zastanawiam się nad rezygnacją i próbą dostania się na architektuę albo grafikę, coś co chciałbym studiować, wyjazd do jakiegoś większego miasta, poznanie nowych ludzi albo odnowienie starych znajomości z osobami które wyjechały, rozwinąć charakter by lepiej przystosować się do prawdziwego życia, zdobyć doświadczenie, poszerzyć horyzonty. Myślę też o wyjezdzie za granicę, obecnie moja bliska znajoma zarabia 5 tys miesiecznie pracujac w firmie przesyłkowej w Niemczech, moj niemiecki leży, ale jest także tłumaczką, jakoś moglibyśmy razem zamieszkać, albo wyjechac z bardziej ogarnietymi znajomymi do Anglii, wiekszość w końcu zna teraz Angielski na bardzo wysokim poziomie. Nie wiem czy nadal studiowac na niby dobrej uczelni zeby zdobyć niby potrzebny papier w życiu czy może zaryzykować i zrobić w końcu krok na przód.