Ogólnie polecam technikum, gdyż moim zdaniem na obecne realia jest to na ogół najbardziej rozsądny wybór.
Zgadzam się. I mówię szczerze - żałuję wyboru liceum.
Z resztą jeśli masz możliwość to zapytaj znajomych będących po technikum ile osób w klasie mieli na początku a ile zostało po czterech latach, jeśli rzecz jasna klasa nie została połączona z inną .
Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie takie braki w technikum nie wynikają z nadmiaru informacji, a z tego, że większość osób to po prostu głąby, które nie powinny myśleć o innej szkole niż zawodówka, bo się tylko tam nadają (nie, żeby miał coś przeciwko zawodówkom. tam jednak są zupełnie inne wymagania i nikt raczej nie zaprzeczy). I to nie jest nic wyssanego z palca, bo przecież trochę ludzi stamtąd znam. Wiem na co ich stać. Na niewiele.
Nie zapominaj jednak, że technikum jest wymagające i jest w nim dużo nauki!
Jak wszędzie, chociaż z tego co słyszę - jest zajebisty luz. Podobnie mówi się o technikach w całym powiecie i powiatach przyległych. Nie słyszałem jeszcze o wymagającym technikum w okolicy. U nas każda lekcja wygląda tak: "Wy jesteście humaniści, to zróbcie jeszcze to.", "Humaniści przygotują jeszcze kilka stron rozszerzenia tematu na następną lekcję. I na następną. I na jeszcze następną.". "Jesteście humanistami, więc musicie sobie radzić w życiu i napiszecie kartkówkę z materiału, którego jeszcze nie robiliśmy. Bo każdy humanista powinien sam się uczyć matematyki."
Przynajmniej ze względu na brak czasu
humaniści zaczynają sobie zwiększać czas wolny o dwie godziny tygodniowo. Bo religia jest na ostatnich godzinach lekcyjnych.
Pierwsze klasy są zawsze spokojne, ponieważ jesteś traktowany ulgowo a przedmiotów ogólnych jesteś traktowany zwykle dość pobłażnie, jednak to jest złudne.
W liceum zaczyna się akcją w postaci znęcania się nad uczniami codziennie. Kiedy nie ma belfra od polskiego, wszystkie inne klasy gratulują. Nauczyciele każą zapierdalać z ważnego powodu: aby przyzwyczaić się do tępa w klasach następnych. Po prostu świetnie.
Na WOKu oglądamy filmy
A my gadamy o tym, jakim to Rene Jakiśtam był zajebistym malarzem i tańczymy walca angielskiego.
do czego w niektórych przypadkach dochodzi regularna praktyka zawodowa
Ponoć to najlepsze dni szkoły. Oczywiście wiem to tylko od kilku osób, bo sam z ogólniaka.
i wykonywanie jebanych projektów - jak u mnie
:*
Nie daj się, misiaczku. Wiem, że to straszne, ale razem damy radę, ludzie z liceum Ci mogą pomóc. Przecież mają masę czasu. Nie muszą ciągle przygotowywać referatów, akademii (których sensu nie widzę), et cetera. Chociaż zasadniczo sam unikam tego jak ognia i mam lżej niż większość pod tym względem.
no i oczywiście matura
No, u nas czegoś takiego nie ma. My zamiast matury rysujemy szlaczki.
i egzamin zawodowy, który zdajesz przy napisaniu 75%.
A czego się spodziewałeś? Po to masz dodatkowy rok, aby przygotować się do egzaminu. Zaznaczam - dodatkowy rok. Tak poza tym, jak chcesz pracować nie mając przyswojonej większości informacji na temat Twojego zawodu?
Wypominasz egzamin zawodowy. U mnie w okolicy większość osób z technikum zalicza maturę na podstawowym poziomie i na dodatek tylko to, co trzeba zaliczyć. Większość osób z mojego liceum pisze wiele matur z różnych przedmiotów, nie raz na poziomie rozszerzonym.
Dupa. Ja mam u siebie już w pierwszej klasie 4 historie i 6 polskich tygodniowo
Gdybyśmy my mieli na pierwszym roku 6 polskich tygodniowo, drastycznie wzrosłaby ilość samobójstw u humanistów

.
a do 3 klasy odpadnie mi geo, bio, info już w tym roku, religia, po, chemia, fizyka.
Za brak fizyki mogę mieć i nawet 7 polskich <_<
(parodia, w na jebanym mat inf jest może z 2 lekcje tygodniowo).
Zgadzam się, że to idiotyzm. W klasach późniejszych nie dodają nawet kolejnych lekcji.
Ja wybrałem technikum informatycznie i nie żałuje, jestem zadowolony.
Ja bym był. Ty jednak zdawałeś się zdołowany, kiedy wypominaliśmy ilość dziewczyn w klasie
Dyplom technika nie jest zamknięciem drogi na studia a ponadto jest wiele innych sposobów na rozwój kariery czy po prostu zmianę branży z korzyścią.
Moim zdaniem technikum jest czymś lepszym, ale nie przedstawiasz wszystkich faktów, więc czuję się zobowiązany do zrobienia tego. Widzisz, technikum jest także stratą jednego roku. Roku, który mógłbyś poświęcić na chociażby wcześniejsze pójście na studia, na które właśnie przyszły absolwent technikum mógłby chcieć iść.
Pamiętaj też, że po liceum również można rozwinąć swoją karierę. Zawsze pozostaje technikum uzupełniające jednoroczne. To może nawet lepsze, bo przyswajanie informacji na temat zawodu nie jest ograniczane przez konieczność przyswajania informacji innych, jak chociażby to, jakie poglądy głosił Erazm z Rotterdamu czy jakiś inny ynteligent.
Nie przeliczaj wszystkiego na punkty, rankingi snobistycznych szkół czy papierki, bo przejedziesz się na tym w życiu wielokrotnie. To zachowanie godne Oliviera czy innego snoba z nowobogackiej dziewiczej rodzinki
Cóż, owszem, często zdarzają się pomyłki przy przeliczaniu zdobytej wiedzy na punkty, aczkolwiek w większości owe statystyki są prawdziwe. U ynteligentó rzadziej zdarzają się kradzieże, ustawki pod szkołą, czy inne tego typu sprawy. W mojej szkole od czasu mojego przybycia jeszcze takiej sytuacji nie było. Nie mogę tego powiedzieć o szkołach, w których próg punktów wynosił 60.
Tego bym nie powiedział, bo jak logicznie rzecz ujmując jak ma tak być skoro większa waga jest kładziona na przedmioty zawodowe? Z pewnością tak nie jest, ale też nie demonizujmy jak to robi koziek stawiając technikum w pozycji edukacyjnej kloaki dla półgłówków bez ambicji.
Dlatego, drogi Thoro, że z tego co
słyszę w technikum nie mają tak rozszerzonego materiału będącego na maturze jak w liceum. A wiadomo, że polskie szkolnictwo stawia na ilość przerobionego materiału, a nie na wciśnięcie wiedzy w głowy. Dlatego też osobnicy skupieni na mniejszej partii materiału mają większą zdawalność niż ci, którzy muszą przerobić masówkę. Potwierdza to fakt, że mimo mniejszej zdawalności w liceum, tam właśnie znajduje się więcej osób, które napisały test na wysoką liczbę punktów. Oczywiście tak jest tylko w mojej okolicy.
hmm, Polskiego i Matematyki jest właściwie tyle samo
Ja mam więcej polskiego (porównując do wszystkich techników w mojej okolicy), a jeśli chodzi o matematykę - mam mniej od tych, które nastawiają się na przedmioty typu informatyka, ekonomia.
No, ci co nie potrafią wyciągnąć 30% z matmy to cioty, pindy, cipy i debile.
To samo mówiłem bratu, gdy nie zdał matury.
-----------------
Jak już wyżej pisałem - moje odpowiedzi opierają się na wiedzy na temat szkół w okolicy. Zawsze mogą zdarzyć się ewenementy techniczne, które kształcą ludzi na poziomie uniwersyteckim, aczkolwiek sądzę, że większość tego typu szkół podobna jest do opisywanych przeze mnie.