znowu shitstorm o nic. ja miałem zajebiste liceum i jestem na EiCie, bardzo ciekawy kierunek i wg. statystyk ciężki hajs można po nim trzepać jak się postara. mam w grupie gościa po technikum łączności, dosyć słynne i uznawane za dobre (moze nawet najlepsze) w Krakowie. spotkaliśmy się na jednym kierunku, ja mam łatwiej w matematyce, on w przedmiotach typu teoria obwodów czy telekomunikacja. koniec różnic. po studiach będziemy umieli to samo. poszedłem na studia z przekonaniem, że będę robił rzeczy CIEKAWSZE niż ci, którzy skończyli tylko technika.
co do "derp derp studenty pracy nie majo bo studia to gówno idź do zawoduwy" - pierdolenie. krzyczą najgłośniej pizdy które myslały że po studiach pracodawca sam do nich przyjdzie. trzeba się postarać, szukać okazji. mój brat na przykład (drugi semestr magisterskich, inżynieria akustyczna, WIMiR AGH) pracuje w swojej dziedzinie i cieszy się sukcesami. ale nie, po studiach nie ma pracy i nic się nie robi i w ogóle najlepiej to uczyć się stolarki bo tylko ona ma przyszłość, nie?