Po 10 min nie zręcznej ciszy między obydwoma panami wszedł Ben. Wyglądał on strasznie, jego duszę spowiła mroczna ,silna energia. Karczmasz przeraził się. Zapytał:
-Co, co wać pan, pan podać pan ?
W głosie przerażonego karczmarza Ben wyczuł strach, strach jakiego nie czuł jeszcze nikt nigdy. Poprosił go o zgrzewkę piwa ,wyszedł z tawerny nie zapłaciwszy mu i odjechał na koniu o czarnym futrze.