Potrzebuję pomocy w jeszcze jednej kwestii. Pierwszy raz kompletnie zaciąłem się na bossie. Nie potrafię tego cholerstwa ruszyć. Pacjent to Widmo z Miasta Umarłych w Dolinie Cieni. Z magicznych strzał zadaję mu średnio 160-350dmg, czyli nic. Mocniejszej lub podobnej broni białej na nieumarłych raczej nie posiadam, więc szkoda nawet próbować srebrnym mieczem Jacka/dualami Lwi Kieł - efekt zbliżony do wykałaczki. Zanim zadam mu poważniejsze obrażenia, duch odnawia sobie zdrowie do 100%, a ja kończę z połową życia przez jego czary. Z tego co zauważyłem, to nie da się go zamrozić, zabugować na ścianie, ani wskoczyć na latarnię i ostrzelać. Macie pomysł na skuteczną taktykę walki albo nawet exploit? Hmm, nie próbowałem jeszcze strzał konsekrowanych. Albo może jakieś kombo zwojów magicznych?
Postać:
Zręka 713
1H 100%
Łuk 106%
HP 3k+
Duale księżycowe + łuk szpon beliara z duszą demona
Pancerz Gonzalesa + hełm Er’Hazira
Myślę, że postać jest nie najgorsza, ale przy balansie rosjan, to nawet superman by wysiadł...
Męczyć się z tym, czy olać i lecieć na IV rozdział? Powoli się poddaję...