Fajnie, że ktoś to przeczytał ^_^
@Fenix
1. Siekacz vs Sher z założenia to byli wrogowie, którzy jakoś tam się szanowali. Podstawa tej znajomości to szacunek. Nie wiem o co dokładnie ci chodziło? Większość dialogów zachodzi w określonych punktach fabularnych, raczej zawsze są uzasadnione. Co do samego uzewnętrzniania się. To akurat dość naturalne, często indywidualności nie mają z kim szczerze pogadać, otworzyć się. Czasem jedyną osobą (podobną) jest przeciwnik, wróg, etc. Ale warunek jest jeden - wzajemny szacunek. Inaczej takich relacji nie ma.
2. Diego. A co ma zrobić, popełnić harakiri? Została mu jedyna córka, która przypadkiem przeżyła dzięki Stormowi. Był wypalony, dopóki jej nie odnalazł. Nadała sens jego życia, więc nie dziwię się, że ma jakąś motywację, która go napędza. Zabierz komuś wszystko co ma i oddaj mu po chwili część, sam zobaczysz jaka będzie jego reakcja - pod warunkiem, że wcześniej będzie pewien, że stracił bezpowrotnie wszystko. Ludzie często się takich darów trzymają kurczowo całe życie.
3. Vinnona. No wujku to chyba nie problem. Poczuła, że to jednak dobra osoba, trochę do niej podobna, bo samotna. Dzieci czasem instynktownie wiedzą komu zaufać.
4. Drow. Tak, to była inna rasa, mieszkali w mroku i pod ziemią, używali magii rytualnej, to brutalna rasa. Nic oryginalnego, takie urozmaicenie. Ogólnie chodziło mi tylko o jakiejś urozmaicenie zejścia Siekacza, oryginalnie miał się zapić i dostać w brzuch żelastwem w jakiejś burdzie. Ale to trochę jak zejście Geralta, więc sobie darowałem.
@kyro
5. Siekacz end.
Tak, to się zdarzało w średniowieczu. Czasem dla krotochwili, czasem dla zwyczajnej perwersji. Takiego człeka po ścięciu, kat natychmiast podnosił na nogi i pchał ciało w określonym kierunku. Nie wiem jaki był "rekord", 10 kroków wziąłem sobie znikąd.