Osoba 1 - W życiu nie miał żadnej styczności z psychodelikami, niewiele o nich wiedział. Nie pije alkoholu, lubi palić trawę, parokrotnie mefedron na imprezach. Robi inżyniera. Ogólnie taki typowy normalny chłopak, czasami ignorant, niechętny ku nowemu. Kwasa zjadł spontanicznie, bez wcześniejszych planów i przygotowań pod moim "przymusem"
. Z perspektywy czasu określa to jako najlepszy dzień jego życia i jedno z najważniejszych życiowych doświadczeń. Jak sam mówi, stał się osobą bardziej otwartą na świat, ciekawą świata, aktywną, poprawił kontakty w domu z rodziną i z otoczeniem. Później kwasa zjadł jeszcze dwukrotnie i jak twierdzi, im dłużej od tego doświadczenia tym bardziej odczuwa jego znaczenie i wpływ na życie. Innym razem nakarmiłem go również MDMA. Stwierdził, że nigdy nie czuł się tak wspaniale oraz że pomogło mu to otworzyć się emocjonalnie. Bardzo zainteresował się tematem psychodelików od strony teoretycznej, ich działaniem oraz wpływem jaki wywierają na człowieka. Sam znam gościa od wielu lat i o ile wszystkie powyższe tyczą się jego subiektywnych wniosków to mogę powiedzieć, że faktycznie ma to odbicie w codzienności.
Osoba 2 - Mój niegdyś przyjaciel, którego teraz co najwyżej mogę nazwać kolegą. Również nie miał styczności z psycho, jednak swoje w życiu wyćpał przy tym głównie same gówna na miarę dopalaczy. Niemal półroczny ciąg alkoholowy, pali dużo trawy, ciąg na mefedronie też zaliczony. Studiuje jakieś gówno anglistyke. Niegdyś dobry chłopak z bagażem kompleksów i skrywanymi problemami emocjonalnymi, obecnie mózg mocno rozjebany przez alkohol i dziewczynę która nie jest nawet jego dziewczyną. Kwas go chyba zbyt przytłoczył i miał problemy aby ujednoznacznić te doświadczenie. Ma na ten temat mieszane uczucia i raczej brak entuzjazmu. Potraktował to jak kolejne ćpanie i nie uważa, aby wniosło to coś do jego życia. Człowiek, który nie potrafi poradzić sobie z syfem we własnym otoczeniu więc ciężko zakładać aby próbował uporać się z tym co ma w głowie.
Osoba 3 - Młody człowiek i zwykły szary chłopaczek jakich wiele. Lubi czasami coś przyćpać, przez pewien okres nadużywał alkoholu, którego po doświadczeniu z kwasem nie pije w ogóle. Oprócz tego zainteresował się trochę światem i tym co się dzieje dookoła. Jest mniejszym ignorantem i chętniej z własnej inicjatywy sięga po wiedzę. Uważa, że to było dobre doświadczenie.
Osoba 4 - Bandzior z osiedla, ale w istocie dobry i na swój sposób porządny człowiek. Jego nie trzeba było namawiać a wręcz bardzo chętnie, jak każde inne narkotyki :d. Nie wiedział kompletnie czego się spodziewać, nie chciał również za wiele słuchać. Jak sam twierdził miał mega badtripa, gdzie między innymi wymordowano całe osiedle, rozpuszczono jego łóżko wraz z całym mieszkaniem a jego twarz była w lustrze twarzą diabła. Po paru dniach stwierdził, że mu się podobało mimo że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak koszmarnego
. Cośtam na pewno wyciągnął, ale za nie powiem ci co bo to typ człowieka żyjącego w alternatywnym systemie wartości i pojmowania świata, którego normalny człowiek wychowany w normalnych warunkach za chuja nie zrozumie.