Zamieszczam 3 wiersze z modyfikacji. Proszę o Waszą opinię ( czy ogólnie jest dobrze, co jest źle, co poprawić, itp )
Spoiler
Porzucone mogiły, nagrobki zatarte.
Tak cicho i ponuro było tu od zawsze.
Dreszcz mnie przeszywa, gdy patrzę na zniszczenia.
Zardzewiały nóż dusze szarpie boleśnie.
Nawet zwierzyna unika tego miejsca,
gdzie nadal zmarłe dusze się czają,
jak hieny, krążą wokół nagrobków,
nie chąc wedrówki do mrocznych zaświatów.
Ludzie umierają i nikt tego nie zmieni,
a choćby nie wiem jak bardzo tego chcieli,
boski wieniec na głowe przymierzyć
i żyć wiecznie- tak sie nie da, a czas nadal odmierza.
Z tym pogodzić sie trzeba, bez bezmyślnych narzekań
Żyć godnie, jak i umrzeć z honorem.
Myśliwski łuk, ostre spojrzenie,
a w sercu rosnące krwi pragnienie.
Szuka on zwierzyny, nic mu nie ujdzie.
Ja wierzę, że mu się misja powiedzie.
Mogę być pewny, że śmierć nie jeden raz zada
zwycięska będzie dla niego każda walka.
Wychodząc cały czas z opresji cało
Chęć odwieczna.
Żądza polowania, bogactwa i sławy
żądza podstępu i śmierci
Silniejsza nawet niż miłość
a w duszy tęsknota gra wciąż.
Ponadto jeszcze
Żądza nadal trzeszcze
Stare serce niepokojąc
zapomniec nie pozwalając
O rzeczy minionej, szalonej,
a polowanie to cos innego- wyzwanie
Nawet chłopiec mały
mimo tego że ręce mu drżały
trzyma łuk w bojowej postawie
Do lasu rwie się w żadnej obawie
To męskie zajęcie
wszystkich jednoczące.
Grzmot i szczęk stali wokół rozbrzmiewa
Jestem jeszcze domu, żona całuje i nade mną czuwa
rozbudzając we mnie te wszystkie wspomnienia
tą smutną miłość, te wszystkie cierpienia
Prosiłaś mnie -zostań jeszcze tych kilka chwil
Odrzekłem smutno -wojna trwa, pora już iść
dzieci wychowaj tak jak zamierzaliśmy
szkoda, żę czasu zabrakło, tak wiele zrobić mieliśmy
Dziadkiem sie opiekuj, bo to przecież rodzina
A jak zacznie marudzić - nie słuchaj, to jest kpina
Zwłaszcza to co o wojnie mówi dziadziunio
To są tylko urojenia
lecz gdybym nie wrócił, nie chcę odejść w zapomnienie
Nie cierp zbyt długo i chroń w duszy ciepło
Serca gorycz wezbrała i po twarzy łza spłynęła
Wrogowie ruszają w ostatni bój i koniec jest juz bliski
Armia nieprzeliczona w zwartym szyku nadchodzi
kazdy trzyma miecze i czuć smród ich oddechu
Atak się zaczął i padły pierwsze już szeregi, ze strachu
I w sercu sama rozpacz, uniknąc losu się nie da
Szamani wojska prowadzą, na zołnierzy sypiąc przekleństwa
I w kolejnej bitwie jak zawsze traci swych synów Myrtana
Znów leje się krew, pociete bez głów ciala
Takich scen zapomniec się nie da
Błyszczą topory orków,a niebo ciemne jest od strzał
Wszystkim ludziom pisana śmierć, swój los już każdy znał
Lecz walczyć będą do końca, by honoru nie splamić
Choć wróg na wszystko gotów, dziś każdy bohaterem będzie z nich
Szamani orków marzą od lat
by wejśc do stolicy gdzie król czeka tam
Już stal nie rozbrzmiewa i ucichł grom
Setki rycerzy zamieniło się w proch
jeden ratując przyjaciela,a a inny w walce przeciwko pięciu
ich dusze wracają do stwórcy w spokoju
Orkowie triumfują, świętują zwyciestwo
wysyłaja w świat gońców sławiących ich męstwo
Ludzie z tym się nie godzą, to ich tym bardziej zjednoczy
Po ich stronie jest prawda a w sercu żądza zemsty.