Po huj głosować, jakoś to będzie.
Nie no, ogólnie po prostu nie lubię takiego pierdolenia.
Możemy pieprzyć "Głosujmy na pana X pod jego rządami będzie lepiej!", mimo że w rzeczywistości możemy tylko zgadywać, nie wiemy jak się zachowa po dojściu do władzy. Osobiście według mnie demokracja w obecnej formie mija się z celem, ale to temat na inną rozmowę. Alternatywnie możemy się zaadoptować i sobie poradzić, czy to poprzez wyjazd za granicę, czy przekwalifikowanie, czy w jakikolwiek inny sposób - ale nie łudzić się sama zmiana władzy poprawi dobrobyt jednostki. Żeby komuś się polepszyło, komuś będzie musiała zmienić się sytuacja na gorsze - nigdy nie będzie tak żeby wszyscy byli zadowoleni.
Jeżeli naprawdę myślisz że ludzie się nagle zjednoczą i zagłosują na kandydata X, to podziwiam Twoją naiwność.