Nie chciałem, żeby mi scaliło ten post, więc zamieszczam treść poprzedniego w spoilerze:
Spoiler
https://www.youtube.com/watch?v=lBNOV29Y-VU
https://www.youtube.com/watch?v=0-8vp4akcPc
Świetne :3
Swoją drogą skończyłem DS2, mam zamiar niedługo podzielić się wrażeniami
No miałem nadzieję napisać ten tekst, zaraz po pokonaniu ostatniego opcjonalnego bossa, ale już mnie zaczął wkurwiać >:C Pewnie skończę z nim po opublikowaniu posta. No więc... do czytania możesz sobie włączyć to:
https://www.youtube.com/watch?v=q3jAHIuulWE
Zacznę może od ogólnikowego "jest świetnie". Dark Souls 1 było takim poprawionym Demon's Souls... problemem dla sequelu było teraz przebicie naprawdę doszlifowanej gry. Jako weteran pierwszej części nie jestem w stanie oddać jednoznacznego werdyktu, choć pewnie z samego sentymentu będzie ona jednak nieco wyżej niż DS2, które jest po prostu takim... "więcej Dark Souls". Skupię się w tekście raczej na porównywaniu tych dwóch tytułów.
Rozgrywka pozostała w większej mierze bez zmian - nieco przebudowana została walka, niektóre mechanizmy zostały spłycone, niektóre rozbudowane. Największą zmianą jest proces stawania się pustym, który jest teraz nieco bliższy pierwotnym założeniom, gdzie w "jedynce" działał jedynie system zero-jedynkowy. Fabularnie ludzie pod koniec ery ognia zaczynają być naznaczani klątwą nieumarłych. Trochę się różnią od większości uniwersum fantasy, bo wraz ze śmiercią to jeszcze nie koniec człowieka. Póki ten zachowuje motywacje by żyć, pozostanie poczytalny... Niestety w uniwersum już tak jest, że taki osobnik dążąc do swego celu często napotyka trudności, ginie wiele razy, w końcu traci swoją wolę do życia, wpada w depresję i staje się pustym - bezmyślnymi agresywnymi zwłokami. Tym razem każda kolejna śmierć przybliża nas do pustej formy... nasze życie jest redukowane coraz bardziej z każdą kolejną śmiercią, ciało staje się coraz bardziej przegniłe - świetny efekt.
O szczegółach mechaniki dowiecie się z profesjonalnych recenzji, ja od razu przeskoczę do tego, co w Dark Souls zawsze było najsmaczniejsze - fabuła. Jak developerzy powiedzieli, tak zrobili. Tym razem mamy do czynienia nie tylko z warstwą głęboką i jeszcze głębszą, ale pojawiło się coś, co znacznie łatwiej dostrzec i może stać za pełną fabułę - choć tak naprawdę bez tych uzupełnień z głębszych warstw jest to zwykła papka. Jak developerzy powiedzieli, tak nie zrobili - choć DS2 faktycznie jest zamkniętą całością, to gra bierze GARŚCIAMI z DS1 i bez skończenia pierwszej części bardzo dużo się traci... jeśli nie główną część.
https://www.youtube.com/watch?v=56uCQo08vh0
Temat fabuły porusza smutną stronę nieskończoności, pętli. W witającym nas CGI dowiadujemy się, że jesteśmy naznaczeni znakiem nieumarłych... pojawiają się krótkie wspomnienia o wcześniejszym życiu... jest kobieta, jest dziecko, ale wszystko to jest wyblakłe i zanika. Nawet te najważniejsze wspomnienia już nie istnieją. Wyruszamy do krainy nieumarłych, by zwalczyć klątwie i mieć możliwość zaznania spoczynku wiecznego. Bardzo szybko jednak okazuje się, że nie jesteśmy pierwszymi na tej drodze - następnie pojawia się kobieta, by nas prowadzić i stawić przed nami zadanie zdobycia 4 potężnych dusz oraz znalezienie króla. Bardzo szybko zostajemy więc zbici z naszego pierwotnego zadania.
Powyższy opis fabuły może wydać się bardzo znajomy...
Drangleic do złudzeń przypomina Lordran i zadania nam w nim rzucane. Wszędzie widać podobieństwa i bezpośrednie nawiązania (np. rycerz Ornstein broniący katedry). Po jakimś czasie idzie się połapać, że mamy do czynienia z powtarzaniem pewnego schematu, wręcz reinkarnacją. Czterej właściciele potężnych dusz to nikt inny, jak następne wcielenia lordów z DS1. Mamy zagubioną grzesznicę karającą się za swe grzechy, która jest nikim innym jak Wiedźmą Izalith (lost izalith), która próbując rozpalić drugi ogień życia stworzyła demony i zdeformowała swe córki skazując je na agonię, Nashandra posiada cząstkę duszy zrodzonego z ciemności - w domyśle Manusa, pierwotnego człowieka. Plugawy jest kolejną formą Nito (tutaj podobieństwo nawet w samej budowie - zlepek szkieletów/zlepek ciał). Znów też mamy odnaleźć króla, który jest tu zresztą bardzo ciekawą i smutną osobistością, by...
Możesz rozwinąć, i tak byś nie zrozumiał w grze :I
...stać się jego następcą i na tronie stanąć przed wyborem czy chcemy rozpalić ogień na nowo, rozpoczynając na nowo erę ognia, czy pogrążyć świat w mroku - oddać go w ręce ludzi, którzy tak naprawdę są czymś innym niż Ty, czytelniku.
Tak więc cykl przygaszającego ognia życia powtarza się, wydarzenia się powtarzają na większą skalę - patrz Lordran, jak i mniejszą - patrz Drangleic, gdzie po zakończeniu gry możemy wpaść w te same wydarzenia jeszcze raz w NG+, co jest wyjaśnione fabularnie (swoją drogą to seria doskonale radzi sobie z łączeniem mechanizmów gry z fabułą - prawdziwy majstersztyk). Przytoczyłem tutaj tylko małą część fabuły - taką, żeby nie zaszkodzić zbytnio - nadal jest wiele do odkrywania, także przede mną. Przy okazji - jestem bardzo usatysfakcjonowany wyjaśnieniem, czym jest klątwa nieumarłych - From Software udało się wyjaśnić to w naprawdę Dark Soulsowy, smutny sposób. I co ważniejsze nie powiedzieli tego wprost.
Jeszcze koniecznie chcę szybko poruszyć temat grafiki. Podsumowując krótko... Dark Souls 2 to znów gra z brzydką grafiką, ale pięknymi widokami. Czasem tekstury szczypią w oczy, a czasem trzeba je przecierać ze zdumienia.
Podoba mi się też żyjący multiplayer. Jedynka na PC nie była specjalnie żywą grą - przyzywanie zakończone niepowodzeniem było prawdziwym piętnem. Szczęśliwie społeczność DS2 na PC jest naprawdę spora i nie sposób się nudzić czy mieć problem, ze znalezieniem kogoś do pomocy. Osobiście jednak wolałem stawać po drugiej stronie i spełniać się jako upiór atakujący światy innych graczy...
No, to tyle. Praise the sun!