Zainspirowaliście mnie do dłuższej wypowiedzi o CGI i tworzeniu filmów ogólnie pod względem technicznym.
@Mac Dun chciałbyś sensownej granicy między CGI a tzw. praktycznymi efektami, z czego preferujesz te drugie. Pochylmy się więc najpierw nad przykładami w których praktyczne efekty, nie mają większego zastosowania.

Spójrzmy na reboot Planety Małp, w tym przypadku "Ewolucja". No to tak, widzimy kilku ludków w fajnych kombinezonach na których, o zgrozo, będzie nakładany w pełni wygenerowany w komputerze obraz. Dlaczego nie kostiumy? To przecież pójście na łatwiznę! Sęk w tym, że mamy XXI wiek, nie wiem jak wy, ale ja od filmu oczekuje po za dobrą fabułą i aktorami, że obraz będzie na poziomie, bo w wielu przypadkach to on opowiada historię. Nie bójmy się własnych wynalazków. Przykład małp jest dość prosty...po co robić kostiumy ewentualne skoro możemy w komputerze wytworzyć ich obraz i to wyglądający tak rewelacyjnie? Czy to jest pójście na łatwiznę, oczywiście, że nie! Ile będziemy robić kostium, nawet z maską teoretycznie współgrającą z mimiką aktora? Miesiąc? Tymczasem w przypadku małp i podobnych produkcji mimika aktora jest idealnie odwzorowywana na obraz CGI, odwzorowywane są wszystkie niuanse, jak zmarszczki, jakieś skrzywienia twarzy, fizyka np. włosów na skórze. Praca nad jednym takim ufoludkiem (zwłaszcza w przypadku np. Cezara) trwa miesiące. Hej, chociażby Tarkin w Rogue One był robiony przez kilka miesięcy, opiera się to w sumie również na komputerowym obrazie a pojawiał się on na ile? 4-5 minut? Mniej?

No więc tak, przechodzimy do bardzo ciekawego przykładu, idealnego w kontekście omawianego problemu. Bitwa finałowa w "Avengers", trwająca w sumie chyba około 10 minut lub nawet więcej w której latamy po połowie miasta. Oczywiście wierzę w to, że Mac Dun nie wymaga od twórców zbudowania latających statków kosmicznych czy galaktycznych portali. Zgodzę się, że miniony z Chitauri powinny mieć zrobione normalnie stroje (większośc była wygenerowana idealnie komputerowo jak Dominatorzy w Arrowverse, bez technologii motion capture). Po za tym, wszystko co jest możliwe do zrobienia ręcznie jest zrobione. Czyli choreografia, walki w zamkniętych pomieszczeniach.
Czegoś takiego nie zrobisz na makiecie, bo to znów masa pracy zupelnie bez sensu bo nie osiągniesz porzadnego efektu. To nie jest TDK w którym Nolan mógł nakręcić fragment prostego pościgu na makiecie.
Wyobraźmy sobie jednak, że taki reżyser chce kręcić walki Avengers jak najbardziej praktycznymi efektami i wyrusza do Nowego Yorku by krecic w plenerze.
Ta bitwa pokazuje nam masę przeskoków po budynkach, lewitowania (tutaj trzeba by zbudować całe konstrukcje) nad ulicami czy demolowanie budynków. Na dodatek ta walka nie dzieje sie na dwóch przecznicach a w całym mieście a my jako odważni reżyserzy nie dopuszczamy żadnych sztuczek oszukujących widza. Nakręcenie takiej bitwy to przynajmniej kilka tygodni pracy, przy założeniu, że trzeba przeprowadzić próby na ulicach, zbudować konstrukcje do walk naziemnych, do przenoszenia aktorów/kaskaderów między budynkami etc....pracę trwają nawet i miesiące, bo musisz się dostosować także do warunków pogodowych, bitwę kręcisz bardzo długo nie jednego dnia a nie możesz mieć w co drugiej scenie innych warunków atmosferycznych a komputerowo tego nie zmienisz. Blokujesz więc sporą część NOWEGO YORKU (nie mówimy o Sosnowcu) dla filmowców bo chcesz robić w miarę realistycznie, nei tylko mocno ryzykujesz życie aktorów/kaskaderów co jeszcze wymuszasz poważne problemy w funkcjonowaniu miasta a studio ponosi jeszcze większe wydatki.
Dlatego też takie rzeczy robi się w studiu, gdyż możesz spokojnie na green screenie wygenerować otoczenie. I to nie jest tak, że twórcy bawią się w level design bo bardzo często poprostu wklejają idealnie odwzorowane otoczenie. Trochę chaotycznie ot napisałem,ale chyba wiecie o co mi chodzi.
Oczywiście jak jesteś Nolanem i kręcisz Batmana jest łatwiej. Możesz przewrócić gigantyczną ciężarówkę na ulicy bo jest to jedna ulica i robisz to nocą! Możesz kręcić pościg bo część niego zrobisz na makiecie a reszte nakręcisz nocą na paru ulicach. Możesz nakręcić skok z jednego prawdziwego budynku bo nakręcisz to nocą i przy zerowym wpływie na życie wokół.
Tutaj jedyne co pozostaje to fakt jak zbudowałeś lokacje w studiu.
https://www.youtube.com/watch?v=1UlyjHZChF0
To moim zdaniem pod względem realizacji najlepszy film w historii. Jednocześnie zakłamuje teorie, że blockbustery to w 99% CGI. Komputer, jasne jest wykorzystywany, głównie przy kolorystyce, jak jednak jest udowodnione wiele rzeczy osiąga się przez zwyczajny montaż a ogrom prac które tu wykonano....szacunek. Fakt jest też taki, że ten film kręcono na pustyni na której mogłeś robić wszystko, nie nakręcisz czegoś takiego w ten sam sposób w mieście.
Mimo to jest to idealny przykład tego jak komputer mimo jego użycia nie odwala nawet 20% roboty za ekipę.
https://www.youtube.com/watch?v=DWjHrae87o8
Rogue One to też film glównie opierający się na efektach praktycznych, i znów, tutaj nie musieli kręcić w miastach, miejscach zamieszkałych jak w Avengers. Komputer nadal odgrywa istotną rolę, ale czy to iście na łatwiznę? Bo przecież recasting Tarkina byłby ŁATWIEJSZĄ i znacznie TAŃSZĄ decyzją, ale twórcy użyli niedobrego komputera pracując znacznie ciężej i bez wątpienia znacznie więcej za to płacąc.
Sęk w tym, ze niektórych rzeczy nie da się zrobić bez komputera. Wszystko zależy od projektu, od jego specyfikacji i warunków. A czasami po prostu głupotą jest nie wykorzystać komputera by zrobić coś lepiej. Co nie oznacza, że filmy opierają się jedynie na komputerze, bo tak nie jest (chyba, że jesteś BvS). Wbrew temu co niektórym się wydaje filmowcy nadal większośc roboty wykonują sami a CGI to nie zawsze, łatwiejszy wybór.