Izba 57769 147

O temacie

Autor Lavius

Zaczęty 20.01.2008 roku

Wyświetleń 57769

Odpowiedzi 147

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.
Cztery oślizgłe, ociekające zakrzepłą krwią nieuważnych wędrowców i brązową substancją, w którą owi wędrowcy wdepnęli macki pomknęły ku Magowi Ognia, brudząc przy okazji jego, ongiś z trudem wyzyskaną u najwyższego arcymaga Xardasa karmazynową szatę. Mężny rycerz Rajmund ciął na odlew jednym ze swoich nagich mieczy, odrąbując ohydną kończynę plugawej poczwarze. Jedna z pozostałych macek chlasnęła Freeze'a po ręce, dotkliwie go raniąc.
Po chwili zaczęła zeń tryskać ciecz, która kilka lat temu była zapewne krwią. Obecne stężenie alkoholu było na tyle duże, że spłynąwszy na zeugla, płyn zwyczajnie rozpuścił mu grzbiet. Rdzeń kręgowy bestii  nie stawiał oporu. Zeugl był martwy.
Dream Team wpatrywał się osłupiały w gorzelnika. Rajmund Dwie Wierzby wyciągnął zza pazuchy butelczynę Freezowego trunku, odkorkował, powąchał i podał Magowi Ognia.
- Co... to... jest?! - zapytał drżącym głosem brodacz po organoleptycznym spenetrowaniu zawartości butelki.
- Samogon... niegroźny - zapewniał gorzelnik. Mag pokręcił głową zrezygnowany i opatrzył mu ranę. Blazdur odchrząknął.
- Zeugl być nieżywy. On pilnować bramy. Wy widzieć?
Cała drużyna podeszła do żelaznych wrót. VEQ odchylił nieco jedno z odrzwi.
- Nie skrzypią... - rzekł podejrzliwie heros.
- Blazdur je co dzień oliwić.
- Powaga?!
- Utrzymywanie dużo płynów w pęcherz moczowy być niezdrowe.
VEQ czym prędzej cofnął rękę od bramy. Zza niej widać już było przezierające przez pałacowe okna promienie wschodzącego słońca.
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.




Vierzba

Vierzba

Użytkownicy
Seba
posty590
Propsy1408
Profesjabrak
  • Użytkownicy
  • Seba

Vierzba

Izba
#121 2008-06-22, 23:18(Ostatnia zmiana: 2008-06-22, 23:19)
Przeszli przez drzwi spokojnie, uważając na ewentualne przeszkody.  Takich jednak nie było, za to zanurzeni zostali do pasa w wodzie. Sufitu w pomieszczeniu nie było. Nagle znikąd pojawił się ogromny obiekt i zasłonił dostęp do światła. Wszyscy zdziwieni i przestraszeni  rozglądali się nerwowo. Nic jednak nie mogli dostrzec.
-Co jest? Ciemno tu jak w dupie! – zauważył Freeze. Nie wiedział jednak jak to przysłowie było wtedy bliskie prawdy.
Nagle jakiś podmuch wiatru niemal zmiótł ich z powierzchni. Wszyscy jednak dzielnie się trzymali, po chwili jednak stracili rezon. Nieopisana woń była tak odpychająca, że wszyscy byli przekonani że są w samym centrum piekła. Siarka to to jednak  nie była. Gdy wszyscy z trudem się otrząsnęli, stało się coś jeszcze gorszego. Z góry spadła ogromna kupa… właśnie kupy.
-O KURWA! – szalał ze złości Rajmund – Blazdur, cholera, co to jest?
-Ja nie wiedzieć, ja tyle tego nie robić… - wypierał się stworek będący wyraźnie w swoim żywiole. Żywiole gówna.
W tej chwili niebo znów ukazało się oczom kompanii, co dodało im trochę otuchy. Rozległ się jednak głośny, denerwująco metaliczny głos:
-HEJKUM KEJKUM, KUPKUM PLUSKUM Z KIBELKUM!
Ogromna fala wody wzburzyła się i zaczęła spłukiwać przyjaciół tam, skąd przybyli. Jednak nie poddawali się. Wszyscy złapali się za ręce, Rajmund wbił swe oba miecze w podłogę, a Freeze wypił jeden ze swoich niezawodnych trunków i naduty jak samolot (o którym jeszcze nikt w tych czasach nie słyszał) runął jak kamień aby nic nie zdołało go ruszyć niczym bryłę świata z posad. Fala zimnej i orzeźwiającej wody magicznie spłukała wszelkie nieczystości.
Rajmund rozglądnął się. I przeraził.
-To… to niemożliwe, my jesteśmy… w… w sraczu Masturbiusza!
-Co ty pierdzielisz, Masturbiusz to nie olbrzym więc jego kibel nie może być takich wielkości! – zbulwersował się mag.
-To nie szalet jest wielki, to my… my jesteśmy mikrzy! Ale jak?
-Muahahahahahaha!!! – śmiech z początku był piskliwy po czym zmutował się i stał nieprzyzwoicie gruby, a wydawał go Blazdur – Daliście się wciągnąć w moją pułapkę! Jestem na usługa wielkiego pana przyziemnych rozkoszy, Masturbiusza! To była z początku wycieczka przez kanały, ale zmniejszyłem was wszystkich i trafiliśmy tutaj! A ja was teraz wszystkich zabiję i zjem wnętrzności jelit!
Blazdur krzyczał swój plan jak na prawdziwego szwarcharaktera przystało. Urósł potem do wielkości która z punktu widzenia drużyny przewyższała trolla dwukrotnie.
-A nie mówiłem, żeby mu nie ufać, bo sra pod siebie? – miał wyrzuty Rajmund.

***

Chyba mnie po*ebało z takim finałem epopei, ale jak szaleć to szaleć :P
 

V3Q

V3Q

Złote Wrota
Kiedy mogę, to pomogę.
posty1256
Propsy410
  • Złote Wrota
  • Kiedy mogę, to pomogę.

V3Q
Złote Wrota

Izba
#122 2008-06-23, 20:04(Ostatnia zmiana: 2008-06-23, 20:05)
O ja XD
Ejj Vierzba faktycznie Cie poniosło XD

Normalnie kreskówkę można by z tego zrobić.
Ejj toczymy to dalej? :D

PS. Ale sobie dopasowałem numer dołączenia do postów :D
 

Vierzba

Vierzba

Użytkownicy
Seba
posty590
Propsy1408
Profesjabrak
  • Użytkownicy
  • Seba

Vierzba

Izba
#123 2008-06-23, 20:22(Ostatnia zmiana: 2008-06-23, 20:23)
Ktoś będzie miał nieźle (nomen-omen) przesrane jak spróbuje zrobić z tego filmik w Gothicu.

Kto odważy się teraz sprostać napisaniu kolejnej części tegoż dzieła? Bromor czy VEQ? A może hiena powróci ze swojej trasy koncertowej? Czy też ktoś inny zapisze się złotymi zgłoskami w tej epopei ociekającej (znowu nomen-omen) klozetowym humorem?
 

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.

bROXmor

Izba
#124 2008-06-30, 13:28(Ostatnia zmiana: 2008-06-30, 13:29)
by onet.pl:
Poniedziałek, 2008.06.30  
Emilii, Lucyny, Rajmunda

Kolejny wschód słońca. O tej porze roku wygląda to niezwykle romantycznie. Tak przynajmniej myślała portowa biedota, spuszczając na rzekę tratwy z zaopatrzeniem dla armii Masturbiusza. Flisacy tęsknie spoglądali na tarasy górującego nad Fearton pałacu.
- Tam z góry musi być piękny widok - rzekł, pociągając z fajki, przywódca tutejszego ruchu oporu.
***
Na jednym z tarasów, przy okrągłym stole siedzieli najwięksi magnaci w tym godnym pożałowania kraiku zwanym buńczucznie "imperium".
Gruby jak członek Innosa we wzwodzie Masturbiusz pochłonął kolejny stos zakąsek i popił to potężnym łykiem skonfiskowanego z tawerny piwa. Sir Hamfast Wysokopienny, generał Murgoth oraz kapitan Phillip de Geers patrzyli na to widowisko ze zgrozą. Jeden Nekromanta patrzył na to spokojnie, tłumiąc śmiech.
- O imperatorze... sądzę, że już czas udać się do wychodka - sędziwy mag dostał ostatnio tytuł wezyra i godnie z niego korzystał.
Masturbiusz beknął donośnie. Jego pogańska natura bożka wyraźnie zanikała, z czego skrycie cieszył się Nekromanta. Władca podniósł się. Magnaci odruchowo uczynili krok do tyłu. Masturbiusz przekroczył bramę królestwa upiornych zapachów i zasiadł na ledwo doczyszczonym po ostatniej orgii tronie firmy Cersanit.
***
Kilka metrów niżej Blazdur nadal chichotał niczym jakaś ciota z piosenek Hieny.
- Macie przesrane!!! - zaśmiał się z własnego dowcipu ogromny stwór - Skontaktuję się teraz z moim panem.
Podczas gdy Blazdur wykonywał swoje dziwne czynności przywoławcze - ni to onanizm, ni to infradźwięki - , Mag Ognia rozprowadził wśród kumpli magiczną miksturę. Po chwili wszyscy zaczęli rosnąć. Blazdur popatrzył na nich i wskazał sękatym palcem w górę.
- Imperator!!! - wyjąkał przerażony. Drużyna rosła dalej...
***
- Wezyrze! - zawołał Masturbiusz - Ktoś mnie rżnie od dołu!
- Znowu ten sen? - Nekromanta pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Niee, naprawdę coś się dzieje!
- Niekontrolowana erekcja? - spytał bezradnie wezyr.
***
- Ratujcie! - krzyknął Freeze - Mój łeb wrzyna się Masturbiuszowi w dupę!
- O kurwa! - podsumował VEQ i ruszył na pomoc. Wszyscy ciągnęli (deja vu?). VEQ za Freeza, Rajmund za VEQ, Mag za Rajmunda. Blazdur stał z rozdziawioną gębą i patrzył na to jak na widowisko erotyczne.
***
Obły kształt z obleśnym plaśnięciem wylazł z nieprzebytych czeluści imperatorskiej odbytnicy.
- Ooch! - jęknął z rozkoszy Masturbiusz. Nekromanta dezynfekował pomieszczenie, ale nie dawało to widocznych efektów. Władca pozbył się cuchnącego ciężaru, wstał i zajrzał do klopa.
***
- Mam gówno na głowie - skrzywił się gorzelnik - Ała! Parzy!
Mag Ognia związał Blazdura otrzymanym niegdyś od właściciela burdelu srebrnym łańcuchem. Stwór wił się i skrzeczał, że chce kajdanki z różowego pluszu...

I stała się światłość. Wszędzie zrobiło się widno. Dream Team ujrzał wpatrzone w nich obrzydliwe, krwistoczerwone ślepia. Masturbiusz ujrzał czterech facetów, buszujących po jego ubikacji. Po chwili przez dziurę zajrzał również Nekromanta.
- On traci moc... - usłyszeli telepatyczny przekaz VEQ, Rajmund, Mag Ognia i uwalany łajnem Freeze - Możecie atakować.
- Nekromanta jest po naszej stronie? - szepnął podejrzliwie VEQ.
- Pewnie ma w tym jakiś ukryty cel - orzekł Freeze - Ci magowie już tak mają.
- A weź spierdalaj - pogroził mu palcem(?!) Mag Ognia - Atakujemy?
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.




dr inż. Fenix

dr inż. Fenix

The Modders
Dekadent
posty262
Propsy131
  • The Modders
  • Dekadent
Kereth prosił bym coś tu to wrzucił bo chciał coś dopisać:

\"Tawerna Murdersów
-Ciszej!- Zawołał Fenix. Wdrapał się na ladę i zaczął wymachiwać na zebranych, by zwrócić ich uwagę. W końcu się udało.- Mam tutaj kopertę...
-Ile zainkasowałeś?- zawołał Piskor, wywołując śmiech części zebranych. Fenix zmierzył go wzrokiem i kontynuował.
-Mam tutaj kopertę z wynikami na najlepszy trunek i najładniejszą butelkę. Przyszła przed chwilą.
Fenix zamilkł czekając na odzew. Przeliczył się. Otworzył kopertę i już po paru spojrzeniach wiedział, że wyniki pokrywały się z tym co przeczuwali wszyscy. Wygrał TheModders.
-O to oficjalne wyniki- podjął jednak.- Konkurs na najlepszy trunek wygrało TheModders zdobywając 46 procent głosów!- Fenix rozejrzał się z nadzieją, czekając na oklaski. Znów się przeliczył.- Na drugim miejscu jest SoulFire z 22 procentami. Trzecie miejsce zajęli egzekwo TDM i Gniew Beliara! Gratulacje zwycięzcom i Gloria Victis!- Tawerna dalej ignorowała Fenixa.
-Dobra- powiedział nadąsany.- Najlepszą butelkę miał TheModders, drugi był SoulFire, a potem Złote Wrota. Hura.
Zabrał swoją miotłę i wyszedł zamiatać na zapleczy, dalej ignorowany przez gości.\"
 
"Wolna wola jest iluzją!"

"Biorąc pod uwagę, że wszechświat jest układem zamkniętym, w którym wszystkie ruchy cząstek elementarnych, będących bodźcami organizmów żywych są determinowane ruchami Browna trwającymi od wielkiego wybuchu."

Jednak czy wszechświat to tylko cząstki elementarne?





"I am the blade of TheModders!"

Gruppenfuehrer Kereth

Gruppenfuehrer Kereth

Użytkownicy
New World Order, bitchez!
posty669
Propsy484
  • Zbanowany
  • New World Order, bitchez!
Dalszy ciąg inauguracji najlepszego trunka i butelki:



Gdy Fenix poszedł dalej zamiatać, Kereth postanowił nie wytrzymać. Wstał szybkim ruchem przewracając krzesełko, na którym siedział po czym krzyknął:
- THE MODDERS ROX!!! THE MODDERS NAJLEPSI!!! - Krzycząc te słowa ściągnął na siebie kłopoty. Z kolejnych krzeseł wstali goście w różnych pelerynach. Wyszedł gość z peleryną, która ma logo TDM, drugi miał logo SoulFire, a trzeci miał GBT. Przestraszony Kereth próbował się cofnąć do wyjścia, jednak droge zagrodziło pare \" dużych \" chłopców z The Forgotten.
- Luz, luz... wygrał lepszy.... znaczy się... a nieważne. TYLKO MNIE NIE BIĆ PO GŁOWIE!!! - Krzyknął Kereth zakrywając twarz. Człowiek z TDM dojrzał pod stołem zawinięty baseball... baseball Siekacza, pozostała reszta wyciągnęła tandetne chińskie podróbki. Karczmarz próbował załagodzić sytuacje, ale dostał z baseballa rozpierduchy(siekacza) tak mocno, że wszystkie zęby stracił i przejechał pięknym ślizgiem po ladzie, po czym z niej spadł. Gdy cała trójka miała się zamachnąć na naszego złodzieja tak mocno, że na pewno by odleciał do byłego bloku ZSRR...Jednak przed wejściem do tawerny pojawiło się światełko, które odrzuciło ich na 5 m.... Do tawerny wszedł Ken\'Udz w płaszcu z logiem Poziomkaz.
- Co to za walka się szykuje, i dlaczego TDM\'owiec ma baseball Siekacza?! - Spytał poddenewowany czarownik, w jego oczach było widać ogień zła na gościa z TDM...
- Ke... Ken, ja... ja tylko..... - Nie zdążył tego powiedzieć, bo został zamieniony w mysz, kolejni goście rzucili się na Kena... Nagle z zaplecza wyleciała skórka banana na podłoge... Fenix pewnie za mocno machnął miotłą.... I przez ten incydent człowiek z SF poślizgnął się i połamał plecy, po czym w ciągu 10 sekund dostał padaczki. Trzeci z GBT uciekł tak szybko, że wszystkie brudy zmiotło z tawerny. Podirytowany hałasem i hukiem Fenix wyszedł z zaplecza i zobaczył półprzytomnego karczmarza, połamanego SoulFire\'owca,TDM\'ową mysz i skórkę od banana... dziwnym akcentem powiedział:
- Ja tego nie będę sprzątał! - Po czym udał się ponownie na zaplecze
Kereth grzecznie podziękował Ken\'Udzowi, a potem zaprosił go na bimber Siekacza....
 
Комиссар RBT

dr inż. Fenix

dr inż. Fenix

The Modders
Dekadent
posty262
Propsy131
  • The Modders
  • Dekadent
Gdy posprzątawszy zaplecze Fenix wszedł do izby. Zobaczył, że nikt nie kwapił się by posprzątać bałagan. Stary Rangers westchnął. Zaczął zbierać odłamki mebli i układać je na stosik w pobliżu kominka. W czasie tej pracy spostrzegł, że jeden ze stolików był zajęty. Nie zauważył tego przedtem, gdyż nie dochodził stamtąd żaden dźwięk. Gdy Fenix przyjrzał się bliżej stwierdził, że to Kereth i Ken\'Udz leżą na blacie bez zmysłów. Pili bimber Siekacza, więc nie powinno to dziwić, jednak coś było nie tak. Rangers powąchał butelkę stojącą na stole. Otworzył szeroko oczy.
Wybiegł na zaplecze przeskakując ladę. Wrócił niedługo potem niosąc wiadro wody i butelkę przezroczystego płynu. Zawartość wiadra opróżnił na głowach Keretha i Ken\'udza.
-CO DO...- chciał krzyczeć Ken. Jednak okrzyk przerwała mu butelka wetknięta w usta. Zakrztusił się i wypluł koniec szyjki.- co się...- spróbował znowu.
-PIJ!- ryknął Fenix. Nie całkiem przytomny mag posłuchał polecenia, jednak po kilku łykach, szeroko otworzył oczy. Poderwał się i zakrywając dłonią usta wypadł na dwór. Obecny przy scenie Kereth patrzył na wszystko nie rozumiejąc. Gdy Ken wybiegł, Fenix zwrócił się do niego.
-Pij!- zawołał podtykając mu butelkę, jednak Kereth zakrył dłonią usta.
-Ale co się dzieje?- spytał.
-Nie ma czasu, pij!
Kereth posłuchał i wziął butelkę do ust. Zakrztusił się przy pierwszym łyku. \"przecież to solona woda!\", pomyślał i już chciał odstawić napój, gdy zobaczył twarz Fenixa. I przerażenie w jego oczach. Kereth pociągnął jeszcze parę łyków, dopóki jego żołądek i odmówił mu posłuszeństwa, zmuszając go by podążył śladem Ken\'Udza.
Gdy opuścił pomieszczeni, Rangers odetchnął i opadał na krzesło. Potem zawołał do świata jako całości
-Co za idiota wlewa trutkę na szczury do butelek po bimbrze?!
 
"Wolna wola jest iluzją!"

"Biorąc pod uwagę, że wszechświat jest układem zamkniętym, w którym wszystkie ruchy cząstek elementarnych, będących bodźcami organizmów żywych są determinowane ruchami Browna trwającymi od wielkiego wybuchu."

Jednak czy wszechświat to tylko cząstki elementarne?





"I am the blade of TheModders!"

Piskor

Piskor

Użytkownicy
ego masturbator
posty143
Propsy9
  • Użytkownicy
  • ego masturbator
Gdy wybiła dwunasta ucichły odgłosy wydawane przez Ken'Udza i Keretha, których żołądki pobudzone gromką ilością słonej wody postanowiły zwrócić swoją zawartość. Dwaj kamraci o twarzach koloru świeżego gnoju czym prędzej położyli się spać. Fenix ze łzami w oczach patrzył przez okno na efekty odtrucia pijaczyn. Ziemię przed drzwiami Tawerny pokrywała wielka kałuża luźnych wymiocin bliżej nierozpoznawalnej zawartości.
Przy barze siedziało jeszcze kilku przytomnych, stałych bywalców. Widząc minę Fenixa, Piskor skinął na Dekstera, który tymaczasowo pełnił teraz funkcję barmana, po chwili przed Adminem pojawił się pokaźny kufel piwska.
- Napij się! Zasłużyłeś, w końcu to ty wpadłeś na pomysł Dnia Trunku. Pokazaliśmy tym moczy mordom z GSu, że jeszcze minie sporo czasu zanim zamkniemy interes. A teraz pijemy Panowie! To znaczy piją ci co mogą - wyszczerzył zęby do Dekstera, który pełniąc obowiązki barmana nie mógł pozwolić sobie nawet na kropelkę czegoś procentowego. Towarzystwo ochoczo sięgnęło po rozmaite trunki zawalające ladę i jak jeden mąż opróżniło je do dna. Zauważając, że po 8 kuflach Fenix nadal jest markotny, Piskor gwizdnął na PingwinkaL, ten ciągnąc za sobą łańcuch wskoczył na ladę i zaczął tańczyć na tyle na ile pozwalał mu strój baletnicy oraz związane nogi. Efekt był komicznym a na twarzy Fenixa zagościł uśmiech, po chwili rzekł:
- Z tą karą to był dobry pomysł, nie przypuszczałem, że ktoś tak żałośnie wyglądający może być równocześnie tak zabawny. Pomijając userów z GSu oczywiście.
Zabawa trwała w najlepsze, tancerz co chwila się potykał, upadał na twarz, zahaczał o łańcuch i spadając z lady wykonywał rozmaite piruety co owocowało jeszcze większym śmiechem ze strony gapiów. Nagle, po kolejnej salwie rechotu PingwinekL stanął ze skrzyżowanymi ramionami i piskliwym głosikiem zaczął pluć i obrażać członków biesiady. Gdyby nie było to tak śmieszne w wykonaniu tej żałosnej kreatury zostałaby ona w ułamku sekundy rozniesiona lecz dopiero po chwili bywalców ogarnęła złość. Pierwszy wstał Dziki, prostując się na całą swą imponującą wysokość, na ten widok PingwinekL skulił się a różowy kolor baletnicy poplamił się na brązowo. Dziki sięgnął po miecz, niechcąc brudzić sobie rąk różowo-brązowym ścierwem, już brał zamach gdy nagle drzwi otwarły się z hukiem a do Tawerny wpadł cały umazany w wymiocinach Siekacz i drżącym głosem zawołał:
- Aaatak! Atak! GS!!! Skubańcy zaatakowali Burdel Burdelmamy Eline!!!
 

Keretsel

Keretsel

Użytkownicy
posty312
Propsy10
ProfesjaProgramista
  • Użytkownicy
W tym samym czasie w koncie siedziała cała grupa hot bimber team.
-Może teraz nie mieliśmy najlepszej butelki, hik, ale to jeszcze nie koniec przedstawienia, hik- mówił zalany Lesterek .
-Dobra pieprzyć to- mówił Wiater- baran.. hik znacy balman jesce jedna klakowska hik.
-Mówisz masz...
W stoliku już wszyscy byli nieprzytomni oprócz Lesterka, Wiatera i Darmora.
- Budzimy te lenie?- spytał Darmor
- Eeee nie- zamruczał Lesterek
-Dobra panowie ja już chyba będę zmierzał do domu.
- Nie powinniśmy zanieść Celerona do domu, przepił nas wszystkich
- Wiem...- przerwał i wyrzygał się na wszystkich leżących na stole Lesterek.
-Dobra,pieprzyć to  ta rozmowa już do niczego nie prowadzi- rzekł Darmor- żegnam was
-nara -powiedzial wiater- ja też już idę
-no to ja też...
 

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.

bROXmor

Izba
#130 2008-07-07, 12:49(Ostatnia zmiana: 2008-07-07, 12:50)
/w tak zwanym międzyczasie, @2up/
Siekacz stanął w progu jak wryty i oparł się o drzwi Tawerny. Pociągnął nosem, czując w powietrzu obcy zapach. Nie był to, jak wcześniej przypuszczał, jego pancerz obficie skropiony wymiocinami. Spojrzał na jeden ze stołów, stojący najbliżej Deksterowej lady. Stała tam pokraczna kreatura, wydająca z siebie  skrzek pingwina. Jego różowy strój
- Co to jest?... - Siekacz w końcu wydobył z siebie głos.
Jego kij bejsbolowy zadźwięczał o framugę, bowiem tuż koło niego do budynku raźno wmaszerował Dark, a za nim Diegomir, Traffix oraz Rdzawy Kog... eee... Kyroman. Dołączyli m. in. do DzikiegoBena.
- "OLEEEEEEE! Pingwinku kocham Cię !! Oleeeeeeeeeeeeee całe serce sweeeeeeeeee!!! Serce swoje jedyneeeeeeee dałem pingwinkowi kleeeeeeeeeee!!!!!!!!!" - zaintonował admin, wywołując kolejne komentarze na temat PingwinekL'a.
Nowi moderatorzy rozsiedli się wygodnie. Siekacz zrazu chciał wyjść, widząc Traffixa, lecz udobruchawszy się zasiadł koło lady.
- Burdel Eline jest w niebezpieczeństwie... - rzekł ponuro, nie odwracając wzroku. Mało kto go usłyszał, nikt nie posłuchał.
Moderatorzy nie próżnowali - od razu zajęli się ewidencją tudzież administracją.
Rdz 2,19 Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę.
- Ty będziesz zwał się chakierem naczelnym - rzekł Dark wśród powszechnej aprobaty. PingwinekL z godnością przyjął nowe miano.
Do tawerny przybył kolejny gość. Tym razem był to Mag Ognia z sięgającą mu do połowy klatki piersiowej brodą koloru kasztanowego, spiętą na modłę krasnoludzką. Spojrzał uważnie na zebranych. Niektórzy wyglądali na stałych bywalców, innych znał z dawnych czasów. Większość, niezależnie od sposobu bycia zasługiwała na szacunek. Mag skłonił się z pokorą.
"Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" - odczytał mag z etykiety na jednej ze stojących na ladzie butelek, zawierającej siedmioprocentowy bimber. Machnął ręką. "Królewna Śnieżka i czterdziestu rozbójników" - odczytał z następnej. Czterdzieści procent. Chwycił w dłoń ostatnią butelkę. "Królewna Śnieżka i kompania gwałcicieli" - głosił napis. Od czystego spirytusu napój różnił się w zasadzie szczyptą osadu około szyjki. Mag rzucił kilka monet na ladę i usiadł przy jednym ze stolików.
PingwinekL był w swoim żywiole. Zwijał się na stoliku, przybierając pozy w swoim mniemaniu wyzywające. W pewnym momencie kolorze jego kostiumu zaczęła dominować barwa brązu...
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.




dr inż. Fenix

dr inż. Fenix

The Modders
Dekadent
posty262
Propsy131
  • The Modders
  • Dekadent
Gdy Mag wybierał trunek, Fenix, który właśnie skończył zamiatac górne piętro, zszedł do izby. On również rzucił okiem na etykietki. \"7 krasnoludków\" i \"40 rozbójników\" znał od dawna, inna butelka wzbudziła jego ciekawośc.
-Czy ktoś wie co zawiera w sobie \"Królewna Śnieżka i sto jeden dalmatyńczyków\"?

Nie mogłem się powstrzyma :D
 
"Wolna wola jest iluzją!"

"Biorąc pod uwagę, że wszechświat jest układem zamkniętym, w którym wszystkie ruchy cząstek elementarnych, będących bodźcami organizmów żywych są determinowane ruchami Browna trwającymi od wielkiego wybuchu."

Jednak czy wszechświat to tylko cząstki elementarne?





"I am the blade of TheModders!"

Jedairusz

Jedairusz

Złote Wrota
Grafik 3D w Boombit
posty1022
Propsy1297
NagrodyVV
ProfesjaGrafik 3D
  • Złote Wrota
  • Grafik 3D w Boombit

Jedairusz
Złote Wrota

Izba
#132 2008-07-07, 14:20(Ostatnia zmiana: 2008-07-07, 14:41)
Czysty spirytus z dodatkowym "prądem magicznym" z bagiennego zielska rozpuszczonego w .... spirytusie... :rofl:
Jedaith ubrany w lekki płytowy pancerz wchodząc do tawerny Murdersów poczuł ostry smród wymiocin i niezwykle kuszący zapach, który wydobywał się z dużej butelki opatrzonej etykietą "Królewna Śnieżka i sto jeden dalmatyńczyków"
Postanowił trochę spróbować i... Obudził się następnego dnia, wypił trochę kefiru i znów poczuł się senny...
W zgiełku po wydarzeniach Dnia Trunka, czuł się dziwnie zmieszany. Pomagał rozrzucać gnój w Soulfire, Złotych Wrotach, Wiecznym Ogniu, a ostatnio zainteresowały go nawet parówki Orca, tak więc cieszył się z sukcesów różnych grup. Pooglądał sobie wszystkie butelki, lecz nie znajdywał w tym jakiejś wielkiej radości po wydarzeniach z Królewną Śnieżką i 101 dalmatyńczykami. Postanowił na pewien czas przestać z próbowaniem niesprawdzonych trunków...

shergar

shergar

The Modders
Darth Revan
posty872
Propsy1303
Profesjabrak
  • The Modders
  • Darth Revan

shergar
The Modders

Izba
#133 2008-07-07, 15:46(Ostatnia zmiana: 2008-07-07, 15:47)
Drzwi Tawerny otwarły się z hukiem i do środka wszedł mężczyzna niezwykle urokliwy, przystojny i umięśniony. Jego śniade lica zdradzały wrodzoną inteligencję i swobodę wiązania myśli. Liczne blizny na ciele i umyśle dodawały mu nimb tajemniczości a być może i konieczności okazywania szacunku. W oczach przybysza dostrzec można było smugę cienia i ślady po wcześniejszym makijażu. Powagę wyglądu przybysza psuły trochę niedopięte ineksprymable i prześwitująca koszulka z logiem GOLa.
- Co tu tak czysto? - mruknął przybysz i podszedł do szynkwasu. - Fiołki? Wyczuwam zapach wiosennego kwiecia?! To jakiś koszmar.
- Coś podać? - rzucił karczmarz czyszcząc brudną szmatą ufajdany gliniany kufel.
- Może być ta \"Śnieżka i U-571\" cokolwiek to znaczy...

*

Może coś napisze jak znajdę jutro chwilkę - choć pewnie nie znajdę :D
 
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku... Ale to nie cel podróży kształtuje ludzką duszę, tylko droga, która do niego zmierza...

dr inż. Fenix

dr inż. Fenix

The Modders
Dekadent
posty262
Propsy131
  • The Modders
  • Dekadent
Fenix zmierzył wzrokiem nowo przybyłego. Rangers starał się panować nad sobą, jednak koszulka przelała czarę goryczy. Cisnął swoją miotłę i wskoczył za ladę. Niewiele myśląc chwycił butelkę z etykietą \"Śnieżka i 20000 mil podmorskiej żeglugi\" i cisnął nią w Shergara.
 
"Wolna wola jest iluzją!"

"Biorąc pod uwagę, że wszechświat jest układem zamkniętym, w którym wszystkie ruchy cząstek elementarnych, będących bodźcami organizmów żywych są determinowane ruchami Browna trwającymi od wielkiego wybuchu."

Jednak czy wszechświat to tylko cząstki elementarne?





"I am the blade of TheModders!"

Vierzba

Vierzba

Użytkownicy
Seba
posty590
Propsy1408
Profesjabrak
  • Użytkownicy
  • Seba
Do tawerny Rajmund wpada, pingwinka zaczyna bić. Młody pingwin na łeb pada w członkach krew przestaje bić.

- Ufff... Już nie ta kondycja co kiedyś! - odetchnął zasapany rycerz - Szynkarz! Podaj no "Pinokio i Dżepetto", mój ulubiony trunek!
- Pinokio wyszedł, dziś promocja na Śnieżki. - odpowiedział oberżysta patrząc ochoczo na nieprzytomnego nielota.
-A jest coś importowanego z zagramanicy?
-Taaa... Jest "Busty Snow White in black Stockings and Mini Skirt seducing" - przeczytał karczmarz etykietę pomijając wszystkie "Achtung!".
-Wezmę. - rzekł Rajmund zachęcony nazwą sypiąc kilka monet barmanowi do ręki. "Hmm... Ciekawe co tu robią narysowane trupie czaszki...?"  pomyślał.
 

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.

bROXmor

Izba
#136 2008-07-07, 18:43(Ostatnia zmiana: 2008-07-25, 20:15)
Do Tawerny wszedł Mag Ognia. Wracał akurat od krawca. Jego szata aż lśniła czystością, toteż okoliczne zarazki czym prędzej jęły do niej lgnąć. Mag zaczął wodzić wzrokiem po sali. Jego wzrok zatrzymał się na jednym z rycerzy, siedzącym przy ladzie. Sączył on jakiś podejrzany napój z (o dziwo!) kieliszka. Twarz maga rozjaśnił uśmiech.
- Cześć Rajmund! - zawołał gromko mag. Mina wojownika nie wskazywała na to, aby znał rozmówcę, toteż mag kontynuował - To ja, Mag Ognia ROX. No, pamiętasz przecież! Kilka miesięcy temu pokonaliśmy tego drania Masturbiusza, a mieszkańcy Fearton odzyskali niepodległość... zginął Nekromanta i w ogóle...
- Taak... - rozmarzony Rajmund przypomniał sobie trunki warzone przez niejakiego Freeze - Ale co to za rozmowa bez alkoholu? Barman! - krzyknął - "Śnieżka, jak ugryźć dziesięć milionów" dla mnie i dla maga!
Tymczasem PingwinekL żłobił zamkiem od rozporka chakierskie slogany w przylepionej pod stołem gumie do żucia.
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.




V3Q

V3Q

Złote Wrota
Kiedy mogę, to pomogę.
posty1256
Propsy410
  • Złote Wrota
  • Kiedy mogę, to pomogę.

V3Q
Złote Wrota

Izba
#137 2008-07-31, 00:41(Ostatnia zmiana: 2008-07-31, 00:42)
Wtem z niedaleka było słychać głos podobny do nadjeżdżającego konia. Jednak różnił się on nieco od dźwięku zbliżającego się najpopularniejszego wierzchowca. Nie było słychać kopyt wraz z podkowami od spodu uderzających w kamienną drogę. Głos był pusty. Ktoś przesiadujący w karczmie wstał i wykrzyknął:
-Jakieś zwierzę nadchodzi!
Po czym złapał za rękojeść niedoskonałego miecza wykonanego przez początkującego kowala.

Chwilę po tym jak mag ROX odchylił od ust trunek, który sączył już od dłuższej chwili Rajmund spokojnie powiedział:
-Żadne dzikie zwierze. Znam ten odgłos. Nadchodzi... - dalszą cześć wypowiedzi przerwał mu silnej budowy mężczyzna otwierając drzwi.

-Witaj VEQ powiedział mag.
-Witam wszystkich. Ufff... jak zimno. Muszę chyba kupić sobie jakiś hełm, bo mocno wieje w twarz przy takiej prędkości na moim wilku. Podobno powstało nowe targowisko i mają tam wszystko, nazywa się ALLEGRO. Zajrzę tam w wolnej chwili.

Kilka sekund później usiadł przy dwóch znajomych, z którymi pokonał niejednego zielonego owłosionego, czy też strasznie obślizgłego stwora.
-Co tak popijacie beze mnie? - powiedział VEQ do Rajmunda i maga ROX'a
-Dalej barman co tak patrzysz? Już mi tu jeden trunek dla naszego przyjaciela - mówił ROX, jednak niepotrzebnie, ponieważ barman już przyzwyczajony niósł specjalny napój dla VEQ'a.
 

Gimbi
  • Gość
Gdy wszyscy tak rozmawiali, popijając to kolejną butelką Śnieżki, drzwi izby otworzyły się, a w nich stała postać której nikt tu jeszcze nie spotkał. Była ona średniej postury, wysokim mężczyzną odzianym w lniany strój zdobiony białym pasem przechodzącym od ramienia do pasa.
 - Humm... - zamyślił się. Szybko wzrokiem sprawdził kto przesiaduje w karczmie, po czym podszedł do lady.
 - Co pan może mi zaoferować ?
 - Dziś prze pana popyt na "Śnieżki". Polecam, polecam, im mocniejsze, tym lepsze.
 - Śnieżki powiadasz ? To ja wezmę butelkę trunku "Śnieżka, mniej niż zero", jeśli jest.
Dwóch pijaczków siedzących obok zaczęło się śmiać. "Haha, jakiśss śłabeusiek...Hik! Alko... hik! Wódy se nie napi... Hik! A jakiegóś sioćku... Hik!" - powiedział jeden z nich. Mężczyzna spojrzał na niego kątem oka, po czym pijaczyna zaczął się dusić. Kiedy opadł na ziemię i stracił przytomność, ów człek skierował swe słowa znów do gospodarza.
 - Więc masz pan tą śnieżkę, czy nie ?
 - Eee... no mam, jak dla pana 5 sztuk złota.
 - Proszę bardzo.
Postać wzięła swą butelkę i gdy chciała odejść, karczmarz spytał.
 - Kim pan jest i jak pan to zrobił ?
 - Nieważne kim jestem - odrzekł mężczyzna - Jak to zrobiłem, pytasz ? To wszystko zawdzięczam jedynie trzeźwemu umysłowi, więcej nie powinno Cię interesować.
Mężczyzna wstał i skierował się do wolnego dwuosobowego stolika pod oknem, po czym zaczął kosztować Śnieżki bezalkoholowej.
 

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.
Widząc poczynania nieznajomego, VEQ, Rajmund i ROX wybałuszyli oczy i jak na komendę wychylili na raz kufel Śnieżki.
- Kto to jest... - podrapał się po głowie Dwie Wierzby - Nie rżnie, nie pije, a chodzi i bije...
Pół tawerny zaryczało pijackim śmiechem. Nieznajomy otaksował Rajmunda wzrokiem, ale usiadł przy ladzie popijając swój napój. Uznał widocznie, że nie powinien na razie wdawać się w bójkę, nie znając faktycznych możliwości przeciwnika. A w przypadku sir Rajmunda starczały one na ciężkie zranienie trolla jednym ciosem.
- Słuchajcie... - zaczął ROX, ściszając głos - Zdaje się, że za tę aferę z Masturbiuszem jeszcze nam się dostanie. Słyszeliście może, że w stolicy dokonano przewrotu? Na tron cesarski wstąpił Karol Sebastian, znany z okrucieństwa wobec tak zwanych heretyków... wyznaje wiarę w Sigmara i poglądy zbliżone do absolutyzmu... ostro karze wyznawców innych religii, jakkolwiek ich bogowie by nie istnieli... a chyba wszyscy wiemy, że ponad Sigmarem, Manwem czy Adanosem istnieje Ktoś więcej. Zmusił już mistrza Pyrokara do rozwiązania Zakonu Innosa. Na szczęście mistrz zdążył zdjąć ze mnie ekskomunikę... Jestem jednym z ostatnich Magów Ognia. Poza tym, cesarz zamierza uzależnić od siebie szlachtę.
Rajmund i VEQ spojrzeli po sobie. Obydwoje pochodzili ze szlacheckich rodów, które bynajmniej nie sprzyjały nigdy absolutyzmowi.
- I jeszcze coś - kontynuował ROX - Pamiętacie jeszcze gorzelnika Freeze?
Cała trójka westchnęła i poklepała się po wątrobach. Gdyby nie trunki z owej znamienitej gorzelni, ich narządy wewnętrzne przenigdy nie udźwignęłyby tych wszystkich alkoholi w ilościach, jakie serwował im tutejszy karczmarz.
- Hmm. Musimy niestety zmienić swoje wyobrażenie o nim. Sprzyja cesarzowi. Karol Sebastian wtrącił go do więzienia, z którego wyszedł dopiero po podpisaniu deklaracji ścisłej współpracy.
- Freeze monarchistą? - zawołał VEQ z niedowierzaniem.
- Ano. Wiesz, niejeden dworzanin ma chęć skosztować Freezowych wyrobów. Rządy w Fearton objął Phillip de Geers, oczywiście nielegalnie... niemniej jednak, skoro już ktoś z rodu de Geersów ma panować, to tylko Malcolm. Nadciąga już w tamtejsze okolice.

ROX opowiadał jeszcze kilka przygód, jakie przeżył w ciągu ostatnich kilku lat. Tymczasem do tawerny wkroczył oddział straży miejskiej.
- Kto tu jest karczmarzem?! - wybełkotał przywódca, podczas gdy pozostali strażnicy rozbiegli się w poszukiwaniu ciał do zgwałcenia.
- J-ja, panie... - wyszeptał karczmarz, blednąc.
- Tak więc, w oparciu o dekret 7 ustawy o monopolu alkoholowym... czy jakoś tak... konfiskujemy dziesięć beczek piwa. Od tej pory dobrowolnie zrzekasz się pięciu i pół procenta zysków na rzecz księcia Henryka III.
Ze strony prywatnej izby karczmarza dobiegły ich dziewczęce wrzaski. ROX, przyzwyczajony już do takich rzeczy, nie zamierzał reagować. Przynajmniej nie bezpośrednio.
- Takiś szlachetny? - rzucił do nieznajomego, popijającego zeroprocentowy trunek - To uratuj panienki przed poddanymi twojego ulubionego księcia. No, Gimbi, czy jak ci tam. Ruszaj...
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.





0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry