by onet.pl:
Poniedziałek, 2008.06.30
Emilii, Lucyny, RajmundaKolejny wschód słońca. O tej porze roku wygląda to niezwykle romantycznie. Tak przynajmniej myślała portowa biedota, spuszczając na rzekę tratwy z zaopatrzeniem dla armii Masturbiusza. Flisacy tęsknie spoglądali na tarasy górującego nad Fearton pałacu.
- Tam z góry musi być piękny widok - rzekł, pociągając z fajki, przywódca tutejszego ruchu oporu.
***
Na jednym z tarasów, przy okrągłym stole siedzieli najwięksi magnaci w tym godnym pożałowania kraiku zwanym buńczucznie "imperium".
Gruby jak członek Innosa we wzwodzie Masturbiusz pochłonął kolejny stos zakąsek i popił to potężnym łykiem skonfiskowanego z tawerny piwa. Sir Hamfast Wysokopienny, generał Murgoth oraz kapitan Phillip de Geers patrzyli na to widowisko ze zgrozą. Jeden Nekromanta patrzył na to spokojnie, tłumiąc śmiech.
- O imperatorze... sądzę, że już czas udać się do wychodka - sędziwy mag dostał ostatnio tytuł wezyra i godnie z niego korzystał.
Masturbiusz beknął donośnie. Jego pogańska natura bożka wyraźnie zanikała, z czego skrycie cieszył się Nekromanta. Władca podniósł się. Magnaci odruchowo uczynili krok do tyłu. Masturbiusz przekroczył bramę królestwa upiornych zapachów i zasiadł na ledwo doczyszczonym po ostatniej orgii tronie firmy Cersanit.
***
Kilka metrów niżej Blazdur nadal chichotał niczym jakaś ciota z piosenek Hieny.
- Macie przesrane!!! - zaśmiał się z własnego dowcipu ogromny stwór - Skontaktuję się teraz z moim panem.
Podczas gdy Blazdur wykonywał swoje dziwne czynności przywoławcze - ni to onanizm, ni to infradźwięki - , Mag Ognia rozprowadził wśród kumpli magiczną miksturę. Po chwili wszyscy zaczęli rosnąć. Blazdur popatrzył na nich i wskazał sękatym palcem w górę.
- Imperator!!! - wyjąkał przerażony. Drużyna rosła dalej...
***
- Wezyrze! - zawołał Masturbiusz - Ktoś mnie rżnie od dołu!
- Znowu ten sen? - Nekromanta pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Niee, naprawdę coś się dzieje!
- Niekontrolowana erekcja? - spytał bezradnie wezyr.
***
- Ratujcie! - krzyknął Freeze - Mój łeb wrzyna się Masturbiuszowi w dupę!
- O kurwa! - podsumował VEQ i ruszył na pomoc. Wszyscy ciągnęli (deja vu?). VEQ za Freeza, Rajmund za VEQ, Mag za Rajmunda. Blazdur stał z rozdziawioną gębą i patrzył na to jak na widowisko erotyczne.
***
Obły kształt z obleśnym plaśnięciem wylazł z nieprzebytych czeluści imperatorskiej odbytnicy.
- Ooch! - jęknął z rozkoszy Masturbiusz. Nekromanta dezynfekował pomieszczenie, ale nie dawało to widocznych efektów. Władca pozbył się cuchnącego ciężaru, wstał i zajrzał do klopa.
***
- Mam gówno na głowie - skrzywił się gorzelnik - Ała! Parzy!
Mag Ognia związał Blazdura otrzymanym niegdyś od właściciela burdelu srebrnym łańcuchem. Stwór wił się i skrzeczał, że chce kajdanki z różowego pluszu...
I stała się światłość. Wszędzie zrobiło się widno. Dream Team ujrzał wpatrzone w nich obrzydliwe, krwistoczerwone ślepia. Masturbiusz ujrzał czterech facetów, buszujących po jego ubikacji. Po chwili przez dziurę zajrzał również Nekromanta.
-
On traci moc... - usłyszeli telepatyczny przekaz VEQ, Rajmund, Mag Ognia i uwalany łajnem Freeze -
Możecie atakować.- Nekromanta jest po naszej stronie? - szepnął podejrzliwie VEQ.
- Pewnie ma w tym jakiś ukryty cel - orzekł Freeze - Ci magowie już tak mają.
- A weź spierdalaj - pogroził mu palcem(?!) Mag Ognia - Atakujemy?