Nikt tego nie doceni i tak, sam robiłem jakieś projekty dla szkoły, jakieś informatory czy inne pierdoły i w sumie nic z tego nie miałem oprócz poczucia, że nauczyciel grafiki który teoretycznie powinien zrobić to sam, bo dostaje za to kasę, wykorzystał mnie do tego i nie dał w zamian nawet oceny...
Nie tykam się takich rzeczy, tak samo jak nie pokazuję już nigdy nauczycielom że potrafię coś ponad program. Nieraz już miałem tak, że robiliśmy jakiś projekt na grafikę, namęczyłem się i zrobiłem coś konkretnego i dostałem 5, a kumpel obok który dał gradient na tło i dodał kolorowy napis, też dostawał 5.
Podobnie ze mną, robiłem skład gazetki szkolnej, przy okazji pisałem parę artykułów... Ostatniego artykułu nie puścili, bo napisałem w nim, że papież to nie jest mój autorytet, a oni stwierdzili, że tymi słowami obrażam wszystkich katolików

Żadnego bonusu z mojej pracy nie miałem, bo i tak w drugiej i trzeciej liceum miałem naganne
Obecnie sytuacja podobna do tego co napisałeś o ocenianiu: mieliśmy zrobić "plakat naukowy" (po polsku raczej określilibyście to jako "tablica informacyjna"), każdy dostał fragment sekwencji genu i na jego podstawie mieliśmy zrobić ów plakat, z całkowitą dowolnością co do niego wsadzimy, byleby tylko był ciekawy i zajebisty. Dostaliśmy także jeden przykładowy plakat sprzed roku, który podobno został oceniony na "First Class", czyli ponad 70%...
http://s2.ifotos.pl/img/posterpng_rhxwpsw.pngPowiedzcie, czy oglądając to z odległości kilku metrów na projektorze, na rozdzielczości 1024x768, bylibyście w stanie cokolwiek rozczytać i, co ważniejsze, cokolwiek zrozumieć i zapamiętać?? Przypadkiem się złożyło, że akurat miałem ten sam gen, więc wolałem nawet na powyższy przykład nie patrzeć, żeby nie nabrać złych nawyków... Co najgorsze, wszyscy, dosłownie wszyscy (oprócz mnie!), po prostu ten plakat skopiowali i wrzucili dokładnie te same, bezsensowne rzeczy... Bo skoro ktoś rok temu wrzucił przewidziane miejsca fosforylacji, to mimo że nie wiem co to jest, nie obchodzi mnie to, nie będę umiał nikomu wytłumaczyć i nikt się tym nie zainteresuje, a obrazek będzie kompletnie nieczytelny i nieinformatywny, to i tak wrzucę, bo pewnie też dostanę wysoką ocenę... Nigga, please. Jakbym sam był wykładowcą, to bym takie gówna z kwitkiem puszczał. Tak w ogóle to pobawiłem się w trolla, przy prezentacjach zgłosiłem się jako pierwszy i potem zadawałem wszystkim pytania, na które wiedziałem, że nie będą znali odpowiedzi
Notabene u jednego z oceniających byłem wczoraj gadać na temat możliwości pracy z nim nad dysertacją (pracą licencjacką), powiedział że chce mieć jak najmniej studentów pod sobą, więc skoro w ogóle zgodził się ze mną porozmawiać, to już mogę przyjąć, że uważa, że jestem całkiem dobry