Polska scena polityczna to niesamowite bagno.
Rozważanie scenariuszy co zrobić jak zacznie się wojna jest czystym absurdem. Putin nie zawędruje nawet na zachód Ukrainy. Inwazja równałaby się z finansową katastrofą i kompletnym zniszczeniem matuszki rosyji w kilka dni. On dokładnie o tym wie, bo po tym jak to rozgrywa widać, że nie jest kretynem jak większość osób próbująca odgadnąć jego zamiary. Rosjanie dalej śnią sny o potędze. Żeby utrzymać się na stołku Władek musi je urzeczywistniać tak miernymi przedstawieniami jak to teraz czy to w Gruzji. W przeciwnym razie ludzie, którzy stoją za nim (a na pewno tacy są, wiara w to, że 1 człowiek ogarnia sam tak olbrzymi kraj jest co najmniej naiwna) znajdą innego Cara, który będzie mamił ciemny lud prężąc podrdzewiałe radzieckie muskuły za petrodolary.
Tyle, że to jest gra skazana na niepowodzenie. Nikt nie lubi jak jest taki burdel. W końcu wyczerpie się cierpliwość zachodu, który powoli, okrakiem i nieudolnie ale wycofuje się z kontaktów z Ruskimi. A razem z cierpliwością wyczerpie się źródełko petrodolarów i Rosja odejdzie w niepamięć w ciszy i zapomnieniu. Za swoje niemożliwe do spełnienia ambicje zapłaci najwyższą cenę.
Wypowiedzi Polskich, czy jakichkolwiek zachodnich polityków pozostawię bez komentarza.