To wcale nie o to chodzi, Żelazko. Zrobiłem sobie ostatnio test Food Detective (wydałem 330 zł), wyniki mnie zdziwiły, bo wyszła mi nietolerancja na jajka (najsilniejsza; poza tym pszenica, kukurydza, seler, drożdże i papryka oraz bladziutko produkty mleczne). Było to o tyle dziwne, że często czułem się bardzo źle (uczucie napuchnięcia skóry i oczu, klejące się oczy, ból głowy, bóle brzucha, pryszcze) po wędlinach, białym pieczywie, soi i soczewicy, natomiast po jajkach nigdy. Na próbę odstawiłem jajka, nabiał i wędliny (z bardzo małymi wyjątkami, np. majonez) i po około tygodniu miałem prawie czystą skórę (brak nowych dużych pryszczy, odetkanie porów, brak czarnych punktów), powiedziałbym, że skóra wyglądała lepiej niż w ciągu ostatnich 10 lat, bo tyle męczę się z pryszczami. Przez weekend zjadłem łącznie 12 frankfurterków i oto teraz znowu mam całą mordę zajebaną pryszczami, i to takimi najbardziej uciążliwymi (najdłużej się utrzymującymi, wielkimi pojedynczymi gałami).
Czyli co, mam wpierdalać to, na co mam ochotę? Chuja. Mogę się skutecznie pozbyć pryszczy w krótkim czasie, tylko muszę zrobić sobie bardzo radykalną dietę. Wyrzucam całkowicie z diety jajka i wędliny (nie wiem, co w nich jest - często dodawana jest soja, do tego różne białka mleka i jaj; mięso przygotowane samodzielnie z surowego nie powoduje objawów nietolerancji), ograniczam produkty mleczne (chociaż z tego co na razie obserwuję na nie nietolerancji nie mam lub mam niewielką) oraz zawierające gluten, w szczególności jęczmień (a więc także i piwo - mam po nim objawy nietolerancji takie jak opisałem wyżej) oraz pszenicę i żyto. O dziwo ostatnio na próbę wypiłem parę piw pszennych (które zawierają również słód jęczmienny, ale mniej), natychmiastowych objawów nietolerancji nie było, ale możliwe, że przyczyniły się one do wysypu pryszczy. Tym samym wyjebuję także z diety dobry, polski chleb.
Co mi zostaje?
- kurczak (smażony, pieczony, gotowany),
- wieprzowina w dowolnej postaci, własnoręcznie przygotowana,
- kasza gryczana i prawdopodobnie jaglana (tę drugą muszę sprawdzić, ale wiem, że nie zawiera glutenu),
- ziemniaki (w każdej postaci),
- warzywa (może z pewnymi wyjątkami, np. seler),
- owies (w postaci owsianki - jadłem parę razy ostatnio, nie czułem negatywnych efektów mleka; sam owies jest całkowicie bezpieczny),
- owoce chyba bez wyjątków,
- ryż, bo trzeba to jakoś kurwa urozmaicić,
- szpinak,
- podroby.
No i co byście tu jeszcze zmieścili? Jakoś trudno mi cokolwiek wymyślić. Kupiłem ostatnio pesto, mam nadzieję, że na orzechy nie jestem uczulony.