Zamiast tworzyć nowe wątki dla każdej z gier, w którą gram, postanowiłem stworzyć sobie miejsce na nieco luźniejsze posty/formę. Okołogrowo też się pewnie coś nawinie.
Jakbym stworzył wątek o Zeldzie, pewnie miałby ze 2 posty, max 10 wyświetleń, bo w sumie kogo to zainteresuje na forum pochłoniętym Wiedźminem. Tymczasem spróbowałem Breath of the Wild i byłem zszokowany wolnością. Odejście od fabuły, dialogów i postaci na rzecz surowego, soczystego gameplayu i eksporowania świata. Często słyszałem na obronę Bethesdy, że Skyrima nie ma co porównywać do wieśka, bo tam się stawia na eksploracje świata, ale Zelda bezceremonialne obnaża po prostu jego ubogość i banalność formy.
Świat jest ogromny i różnorodny sam w sobie, a w ramach dodatkowych aktywności dostajemy kapliczki. Każda z nich oferuje ciekawie zaprojektowaną łamigłówkę (z wyjątkiem paru testów siły, polegającej na walkach). To tak jakby do RPGa wrzucili Ci level rodem z Portala - a właściwie 120 leveli z portala. W dodatku korzystając z dostepnych narzędzi można problemy rozwiązywać... alternatywnie z pomocą wyobraźni.
System walki jest w porządku - ma trochę smaczków, ale na ogół bez polotu. Znacznie ciekawiej jest rozwiązywać problemy zwane "wrogami" stosując do tego otoczenie. Zepchnąć głaz na obóz? Żaden problem. Zestrzelić lampę, by spadła na dogodnie rozłożone wybuchające beczki? Jasne. Podkraść się do śpiących wrogów i ukraść im broń? Proszę bardzo. Kurwa, możesz nawet ściąć drzewo, żeby na nich spadło. Tak zresztą stworzyłem sobie sciężkę nad przepaścią, bo na początku gry nie wiedziałem jeszcze, że można wspiąć się na dowolną ścianę (no chyba, że pada deszcz... który w czasie rzeczywistym tworzy kałuże... które potem również w real time wysychają).
To co w tej grze jest najlepsze, to chyba fakt, że grasz w nią parędziesiąt godzin, a ona ciągle - ale to ciągle zaskakuje czymś nowym, zupełnie świeżym.
Miałem wrzucić swoje filmiki z mnogością kombinowania (co robiłem już na kanale tM na Telegramie, pozdrawiam), ale dunkey chyba zrobi to lepiej - w dodatku w przystępnej, zmontowanej formie.
https://www.youtube.com/watch?v=9EvbqxBUG_c
Od siebie dorzucę tylko zagadkę z żyroskopem. Myślałem, że polegnę, bo emulowanie żyroskopu za pomocą myszki było lekko mówiąc chujowe. Ale wpadłem na takie coś:
https://streamable.com/a74ksPotem zresztą rozwiązałem problem żyroskopu ze starym telefonem
https://streamable.com/zjpdnNo dobra, jeszcze pokażę jak rozwiązałem zdobycie itemu, które przewiduje pokonanie bossa.
https://streamable.com/dj3ubDISCLIMER: na nagraniach jest CEMU jeszcze przed konfiguracją - po 30 fpsów w kiepskiej rozdziałce. Odpowiednia konfiguracja pozwoliła osiągnąć stałe 60pfsów przy podbitej do 1080p rozdzielczości. Polecam.
========
Inna gra, która na pewno zasługuje na polecenie to Nier Automata. Wątek już się tu przewijał parę razy (na SB, czy w muzyce), ale nigdy wprost - za każdym razem jednak wiadomośc była jasna - idźcie w to grać. To jedna z tych gier, gdzie zupełnie nie spodziewasz się tego, co w Ciebie uderzy. Patrzysz na okładkę - fajna laska (przyznaję się do winy, właśnie z powodu designu głównej bohaterki zagrałem). Patrzysz na gameplay - slasher button masher. Potem grasz i gra rozpierdala w Tobie całą zgromadzoną przez 26 lat męskość. Historia jest tak świetna, najzwyczajniej w świecie się na końcu rozpłakałem. Nie sądziłem, że to jeszcze możliwe, ale całkowicie pochłoneła mnie historia androidów walczących o odebranie ziemi z powrotem dla ludzi z rąk... innych robotów. Nie mam serca tutaj nic spoilerować, a o samym gameplayu niedużo można powiedzieć. Jest dziwny, czasem robi Kojimowe rzeczy (możesz sobie usunąc chip z OSem i umrzeć). Jeszcze dzwiniejsza jest miejscami historia - ale kiedy niszczysz uczestników orgii robotów, które tylko symulują ludzki seks, by później wyrzucić z siebie gołego człowiekopodobnego gościa, który staje się levelującym na twoich oczach bossem - wiesz, że grasz w dobrą grę.
Z obowiązku muszę wspomnieć jeszcze o soundtracku, który jest N I E S A M O W I T Y. Posłuchajcie tylko:
https://www.youtube.com/watch?v=Tx0U9UsUgpI
https://www.youtube.com/watch?v=hFFBO63bYfM
https://www.youtube.com/watch?v=jjDO91gNiCU
https://www.youtube.com/watch?v=uUmktoDFFKM
Na oficjalnym OST jest 46 utworów, 90% z nich to arcydzieła. A to tylko po jednej wersji, bo w grze każdy utwór występuje w wielu - w tym (o uzasadnionej obecności) wersje 8bitowe.
Zagrajcie, błagam.
A potem nie musicie już dziękować.
========
Parę dni temu ograłem też Resident Evil 2 - remake. Historię z serią zacząłem od fantastycznej czwórki i grałem do tej pory tylko w główne części serii. Remake dwójki był świetną okazją do nadrobienia starszej historii i nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze. Do tej pory przywykłem raczej do napakowanej akcją stroną serii, tutaj to jednak horror gra pierwsze skrzypce.
Bardzo spodobało mi się, że zamiast przechodzić lokacje A B C, tutaj mamy pewien mini-otwarty świat - komisariat policji, w którym cały czas odblokwujemy kolejne miejsca i skróty. Wydaje się, że faktycznie budujemy tam sobie ten mały świat - pokonane zombie pokonane zostają a ich truchła zostają w konkretnej pozycji przez resztę gry. Wrogowie spawnują się tylko przez okna, a i temu możemy zapobiec. A... no i jak wspomniałem - tylko wydaje się, bo... MR. X GON GIVE IT TO YA.
Co za wspaniały pomysł na dodatkowe budowanie napięcia - dodanie zimnego oddechu na karku. W pewnym momencie w grze na komisariacie pojawia się niezniszczalny wróg - Tyrant. Cały czas przeszukuje komisariat w poszukiwaniu gracza - słychać jego ciężkie kroki, kiedy jest w pobliżu. Kiedy Cię zobaczy - przyśpiesza kroku i wiesz, że masz przejebane. Świetnie zaimplementowana mechanika.
PS. istnieje mod, który zamienia odłos kroków na to... must have, jak już przejdziecie grę obiema postaciami.
https://www.youtube.com/watch?v=WutlOjp2JsI
A, no i grafika 10/10.
Wpis #1 uznaje za zakończony.