Zagrałem, przeszedłem.
Moje pierwsze odczucie - jeśli przeszedłeś Rebalance na patchu 1.3.2 to z Ret 2.0 nie będziesz miał większych problemów.
Druga myśl - rozegranie moda z wczuciem się w fabułę, oraz rozwój postaci, zostawiło mnie na końcu z myślą "Kurcze, to już koniec. To prawda, że robiłem wszystko, aby w końcu ukończyć moda, ale czuję, że zostałbym tam jeszcze na chwilę". Tego oczekuję od moda.
Fajnie się w niego gra. Owszem, fabularnie nie jest wybitny. Ale i tak w sumie jestem zadowolony, że returning sięga trochę do tego lore. Nie przeszkadzają mi Opiekunowie, Płaskowyż Starożytnych czy bitwa z orkami na 2 fpsach (no z tą bitwą to tak średnio bym powiedział, bo wyrżnąłem wszystkich solo przed samą walką, gdyż iż ponieważ połączone siły ludzkie nie dawały rady xd). Mimo to podoba mi się poziom jaki nakłada. Podoba mi się rozwijanie postaci i czucie, że rzeczywiście stajemy się coraz silniejsi.
Skoro tak gadam o postaci to porcja statystyk:
Poziom: 74
Gildia: Strażnik świątynny
lp: 112
Siła: 679/233
Zręczność: 133/27
Zdrowie: 4857
Wytrzymałość: 1000
Mana: 157
Inteligencja: 19
Broń dwuręczna: 102% (o reszcie szkoda wspominać)
Jak widać nie poprowadziłem swojej postaci idealnie. Poszedłem zarówno w kucie broni, trofea zwierzęce, jak również i złoto. A jednak nie przeszkodziło mi to za bardzo w ukończeniu moda.
Starałem się power gamingować do zakończenia 3 rozdziału (Choć wychodziło to różnie. Pierwszy rozdział skończyłem bodajże z 18 poziomem. Właśnie w R3 miałem przełom, kiedy moja postać zyskała na tyle siły, abym mógł zacząć czyścić - nie żeby gładko się czyściło, ale w ogóle czyścić.) Przystopowałem natomiast od 4 rozdziału. Byłem już wystarczająco mocny.
Trochę żałuję, że wojownik 2h pod siłę jest wolniejszy od reszty, zasięg ma mniejszy niż zręka 2h, ma mniejsze obrażenia niż zręka pod włócznie i pod duale. A jego jedyna umiejętność powalająca przeciwników działa jedynie na ludzi, czyli jakieś 5% przeciwników, bo znakomita większość to szkielety i orkowie.
Właśnie. Za dużo szkieletów. Rzygałem nimi ;-;
No ale nie jest tak źle. Skoro przeszedłem, a 7 rozdział poszedł raczej gładko, czego zresztą oczekuję od mojej postaci pod koniec historii, to znaczy, że jest w porządku. Choć przyznam, że "Czarne smocze zębacze" (czyt. śmiesznie przetłumaczona nowa odmiana Jaszczuroludzi) mające po 10-12k hp oraz nowa lokacja Awatara Beliara z tymi Strażnikami Sanktuarium mającymi po 15-20k hp ostro mnie zirytowała. Bezsensowne wydłużanie moda. Szczególnie, że każdy wie jak to się skończy. Równie dobrze można byłoby wzmocnić Demetora i uczynić walkę z nim ciekawszą.
I jest jeszcze jeden grzech returninga, który po prostu muszę wymienić. KAZAĆ GRACZOWI CZEKAĆ DO NASTĘPNEGO DNIA (albo kilka dni) GRAJĄCEMU Z LIMITEM SNU. To jest niehumanitarne. Sorry, ale kiedy to mój jedyny wątek, to nie będę miał oporów przed włączeniem konsoli i zmianą dnia.
Co prawda po Lochu przerzuciłem się na ekwipunek, który tam otrzymujemy, to jednak niejednokrotnie zakładałem ponownie Szpon Beliara. Wiele osób mówi, że to słaba broń, ale moim zdaniem jest bardzo mocna
