To, że w polskiej ,,ochronie" (choć nazwa jest tu całkowicie pomylona) bardziej atrakcyjny dla pracodawcy jest stary, brzuchaty dziadek z kulawą nogą co się ledwo rusza niż ja - młody, wyszkolony w broni, technikach interwencyjnych i samoobronie.
Składałem CV do ośmiu firm. Jedna była zainteresowana - ale od razu kobita zaznaczyła (żebym nie chciał za dużo kasy
), że jako stażysta - podziekowałem.
Druga firma oddzwoniła bo mieli burdel w papierach i moje CV trafiło do działu handlowego, do pracy biurowej (ciekawe, że to co wpisałem w CV o sportach walki, wyszkoleniu w broni palnej bojowej pasowało do pracy handlowej za biurkiem i chcieli mnie zatrudnić a do ochrony już nie
), natomiast gdy gość dowiedział się, że chcę do ochrony, to powiedział tylko ,,może, gdyby pan miał jakąś niepełnosprawność...". Wkurwiłem się, powiedziałem mu pare słów za dużo i się rozłączyłem.
Reszta firm nawet nie odpisali, nie zadzwonili, jedna tylko, że przyjmują wyłącznie osoby z niepełnosprawnością fizyczną bądź umysłową.
Także taką cieciowatą ochrone to ja mam w dupie, składam papiery do munduru. Prawdopodobnie policja, bo jest najwięcej dróg rozwoju (ABW, CBŚ, CBŚP, SPAP, BOA) i obieram drogę pretendującą do jednostki antyterrorystycznej. Do wojska nie mam na tyle dużych znajomości, żeby się dostać (nie mam tzw. plecaka
), a straż graniczna raczej nie da mi tego czego chce, przy tym wywali mnie na drugi koniec Polski. Do reszty służb mundurowych dołączyłbym tylko gdyby mnie dali z miejsca do oddziałów specjalnych (np. Grupa Operacyjno-Interwencyjna Straży Ochrony Kolei albo Wydział Zwalczania Przestępców w Służbie Celnej), no może poza Służbą więzienną, ale i tak bym tam celował w GISW.